Już nie straszcie tym Meksykiem
Byłem nieco sceptyczny odnośnie całego programu, w sumie bez powodu, bardziej na zasadzie powątpiewania w jego atrakcyjność . Spora niespodzianka, bo nie tylko Mark wydaję się być zwyczajnym gościem, rowerowym zapaleńcem, to nie ma nadęcia i całkiem ciekawie opowiada.
Szkoda że program jest taki krótki i historia Marka tak zasuwa.
Dokładnie. Bardzo mnie ciekawi czy ma jakieś zastrzeżenia do sprzętu i czy kupił i gdzie kolejne Marathony
ale zdaję sobie sprawy,że przeciętny widz ma to w nosie.
Póki co wjechałem do Nikaragui
i na pewno będę kontynuował.