zimą jeździłem w legginsach biegowych zakładałem pod spód dodatkową warstwę, lub na wierzch spodnie górskie.Czy szyją grube legginsy zimowe na temperatury do -10/-20?
Kilka (łącznie) cieńszych warstw (ubieranie się "na cebulkę") zawsze lepiej funkcjonuje niż jedna gruba warstwa. Poza tym daje więcej możliwości w zależności od potrzeb i zmiennych warunków oraz strat (zamoczenie, porwanie, zgubienie, itp.)
Cytat: PABLO w 20 Paź 2020, 14:25Kilka (łącznie) cieńszych warstw (ubieranie się "na cebulkę") zawsze lepiej funkcjonuje niż jedna gruba warstwa. Poza tym daje więcej możliwości w zależności od potrzeb i zmiennych warunków oraz strat (zamoczenie, porwanie, zgubienie, itp.)W przypadku spodni to niekoniecznie musi się sprawdzać. Na mrozie pogoda jest raczej stabilna, nie ma ryzyka opadów deszczu itd. Poza tym jazda w 2-3 warstwach jest mniej wygodna niż w jednej grubszej, często są problemy z przycieraniem kolan itd.
Niestety typowo rowerowe spodnie nie bardzo są bez wkładek, takie dominują w kroju luźnym i tak jak pisał Worek niekoniecznie w układzie rowerowym, czyli przód mocniej ocieplany. A szkoda bo to dobry patent - krótkie z wkładką i na to grubsze zimowe, bo tylko jedne bezpośrednio na ciało to nawet przy grubych spodniach może być chłodnawo.
Może ktoś polecić spodnie albo legginsy zimowe, temperatury od 0 i mniej, bez wkładek, to znaczy ubranie nie rowerowe. Do tej pory zimą jeździłem w legginsach biegowych z decathlonu, ale one wystarczały na dystanse do 100 km. Powyżej tego zakładałem pod spód dodatkową warstwę, lub na wierzch spodnie górskie.Czy szyją grube legginsy zimowe na temperatury do -10/-20?