emes, powodzenia! Co prawda nie rowerowo lecz busem ale całkiem niedawno poruszała się trasą Kair - Cape Town ekipa chłopaków ode mnie z uczelni. Być może znajdziesz w ich relacji praktyczne informacje dla siebie http://travelnity.com/wayaway
o kurde fajny pomysl podoba mi sie ale kupe kasy trzbeba na to mieć
ps. o tabletkach malarycznych nie myślisz? Ma się po nich jakieś jazdy psychiczne ale ja bym je jednak łykną
Sporo pójdzie na wizy, no i na bilet powrotny, ale tu zastanawiam się nad opcją jachtostopu, bo w RPA o to nietrudno.
bardzo fajny pomysł! ja mam wolne od lipca do końca listopada także na chwilę mógłbym się przyłączyć. najbardziej byłbym zainteresowany odcinkiem Ustrzyki-Turcja.
45km dziennie to nie jest dużo - czy jest to związane z tym że trasa wiedzie przez trudne tereny czy generalnie profil wyprawy jest bardziej na relaks i turystykę a nie ciśnięcie kilometrów?
Są ludzie którzy dadzą sobie z takim czymś radę, ale takich ludzi nie ma wielu, większość takich projektów dość szybko kończy się zniechęceniem. Ja osobiście przejeżdżałem długie trasy (po ok. 5tys) i mogę powiedzieć że po takim czasie przychodzi duże znużenie, zaczyna się to nudzić, doskwiera samotność, życie "biwakowe" tez daje się mocno we znaki, trzeba się liczyć z zatruciami pokarmowymi (a Afryka z bardzo mizernym dostepem do wody wręcz z tego słynie).
Przejazdy w granicach 150-180km (jakie miałem na ostatniej wyprawie) to za dużo na taką długa trase, ale 40-50km to z kolei strasznie mało, najbardziej optymalnym tempem dla przeciętnego człowieka jest przedział koło 100-120km
Cytat: "emes"Lekarstwem na monotonię jest przebieg trasy - przez tereny różnorodne to kulturowo to krajobrazowo.To jest wyświechtany komunał, jak człowiek jest naprawdę zmęczony - to za przeproszeniem różnorodność kulturową można sobie wsadzić. Nie zapominaj że ta afrykańska różnorodność to są ludzie z którymi nie będziesz w stanie zamienić słowa, to są tereny skrajnie biedne, gdzie łatwo o agresję (czytałem o atakach na rowerzystów w Etiopii, czytałem o porwaniach w Kenii)
Lekarstwem na monotonię jest przebieg trasy - przez tereny różnorodne to kulturowo to krajobrazowo.
I tu widać Twój brak doświadczenia - ilość kilometrów nie ma tu aż tak wiele do rzeczy, osobiście nawet myślę że jadąc szybciej byłoby w sumie łatwiej, 40-50km (szczególnie na płaskim a taka bedzie znacząca część tej trasy) to jest tempo słabego emeryta, tyle właśnie jechałem wiele dni na mojej najdłuższej wyprawie (pod względem liczby dni) do Grecji w 2002 - i właśnie na tej wyprawie byłem pod koniec najbardziej zniechęcony i zmęczony.
najbardziej optymalnym tempem dla przeciętnego człowieka jest przedział koło 100-120km
najbardziej optymalnym