Autor Wątek: Północ - Południe 2011/2012  (Przeczytany 13265 razy)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 07:42 »
Kaarool - nie chce Ci się czytać tego wątku? A zwróciłeś uwagę na to, że ten wątek tworzysz? Zamiast polemizować z Michałem wspieraj emesa.


Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 14:41 »
Cytuj
Naszemu koledze z forum Markowi Dembowskiemu w zeszłym w Alpach pękł hak do przerzutki, musiał przerobić rower na 1-biegowy, to niestety oznaczało koniec wyjazdu, koniec marzeń o zaliczeniu 2tys przełęczy.


No to słabo kombinuje. Nie mógł zostawić rower u jakiejś rodziny i złapać stopa do najbliższego większego miasta i kupić hak? Ja bym kombinował a nie od razu porzucał swoje marzenia. Marku jak to było?

Cytuj
To zrób mi tą przyjemność - i nie czytaj, jak kolejny raz nie rozumiesz czego rozmowa dotyczy. Jakbyś się nie zorientował - to wątek tylko ociera się o wyprawę Michała, a dotyczy przede wszystkim sposobu podróżowania.



O takie własnie teksty z twoich ust uwielbiam. Są takie wywyższające się. Uwierz mi, że rozumiem o czym jest rozmowa tylko nie podoba mi się twoje strasznie pesymistyczne podejście, które już każdy z nas tutaj w tym wątku poznał.
 Ja to w ogóle widzę, że to wątek o poszukiwaniu partnera partnerki, a nie jak skutecznie obrzydzić komuś podróże rowerowe.

Offline Mężczyzna Zbyszek

  • Wiadomości: 1473
  • Miasto: Zawiercie
  • Na forum od: 17.02.2009
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 18:58 »
Cytat: "kaarool"
No to słabo kombinuje. Nie mógł zostawić rower u jakiejś rodziny i złapać stopa do najbliższego większego miasta i kupić hak? Ja bym kombinował a nie od razu porzucał swoje marzenia.

 :D Kombinował dobrze bo wróciliśmy się do najbliższego dużego miasta ale nie ma niestety uniwersalnego haka do przerzutki i nie udało nam się właściwego haka kupić - Kellys nie jest tam popularną marką.

Jak już się tu odezwałem (zamiast Marka  :wink: ) to coś przy tej okazji na wałkowany temat:
Cytat: "kaarool"
a nie jak skutecznie obrzydzić komuś podróże rowerowe.

nie zauważyłem próby obrzydzania Emesowi podróży. Dobra rada Michała Wolffa, aby przed tak długą i ambitną podróżą się wcześniej sprawdzić na wyprawie "treningowej", nie jest zła  :D Może oczywiście tym poligonem być etap z Norwegii do Polski. Jeszcze raz życzę powodzenia  :D

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 20:34 »
Cytuj
kaarool napisał/a:
No to słabo kombinuje. Nie mógł zostawić rower u jakiejś rodziny i złapać stopa do najbliższego większego miasta i kupić hak? Ja bym kombinował a nie od razu porzucał swoje marzenia.

:D Kombinował dobrze bo wróciliśmy się do najbliższego dużego miasta ale nie ma niestety uniwersalnego haka do przerzutki i nie udało nam się właściwego haka kupić - Kellys nie jest tam popularną marką.

A przecież ta awaria przydarzyła mi się w Szwajcarii czyli dość cywilizowanym kraju :wink:  Miasto Chur też nie jest małe, a i tak nic to nie pomogło  :?
Teraz wożę już zawsze zapasowy hak przerzutki - uczę się na błędach. Piszę o tym na forum więc może komuś taka informacja się przyda  dzięki temu i zaoszczędzi sobie kłopotów na trasie :)
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 20:35 »
Cytat: "Zbyszek"
Cytat: "kaarool"
No to słabo kombinuje. Nie mógł zostawić rower u jakiejś rodziny i złapać stopa do najbliższego większego miasta i kupić hak? Ja bym kombinował a nie od razu porzucał swoje marzenia.

 :D Kombinował dobrze bo wróciliśmy się do najbliższego dużego miasta ale nie ma niestety uniwersalnego haka do przerzutki i nie udało nam się właściwego haka kupić - Kellys nie jest tam popularną marką.



Aha no to kombinował dobrze:) Ja po ostatniej wyprawie wiem, że muszę ze sobą zabrać zapasowy.

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 20:54 »
Bez haka to ja się nawet po bułki do sklepu nie ruszam :)
Do tego dętka, klej, łatki, pompka i komplet narzędzi. Wszystko w torebce podsiodłowej (oprócz pompki). Bez tego nigdzie nie jadę, no chyba, że przez roztargnienie.
A haki często pękają i w dodatku z reguły w najmniej odpowiednim czasie :)
Mnie osobiście raz trzasnął i trzeba było po kumpla dzwonić co by autem przyjechać.
Inny przypadek był  podczas enduro wyprawy Kraków-Bieszczady kawałem przed przeł. Borek w Gorcach. Tym razem u kumpla. Oczywiście nie miał zapasu ale podszedł mój zapasowy. Kolejny raz u innego kumpla tuż pod szczytem Lubomira w Beskidzie Makowskim. Też rezerwy nie miał, nasze nie pasowały za bardzo ale jakoś się poskręcało tak , że do Krakowa wrócił.

No i chyba najgorszy przypadek, też u kumpla w Rumunii. Góry, las, głośny trzask...przerzutka w szprychach. Pierwszy dzień jazdy - super :x Piękny początek wyprawy. Na szczęście miał zapas, stary, pokrzywiony ale lepsze to niż nic. Jakoś przejechaliśmy, chociaż innych przygód ze sprzętem było jeszcze kilka.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Północ - Południe 2011/2012
« 19 Lut 2011, 23:26 »
Cytuj
Twoje zdanie akurat mnie w ogóle nie interesuje,


nie skomentuje tego i innych twoich wypowiedzi bo nie ma to sensu...

Nie chce się tutaj pokłócić ani szukać wrogów.

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Północ - Południe 2011/2012
« 20 Lut 2011, 08:21 »
Cytat: "Michał Wolff"
Przejazdy w granicach 150-180km (jakie miałem na ostatniej wyprawie) to za dużo na taką długa trase, ale 40-50km to z kolei strasznie mało, najbardziej optymalnym tempem dla przeciętnego człowieka jest przedział koło 100-120km, na tak długiej trasie bedzie łatwiej pomagał zmagać się z monotonią, czas spędzony na siodełku bedzie lekiem na nudę i "nic nierobienie".


Hmm, moje średnie tempo na wyprawie przez 3,5 miesiąca - poniżej 30km dziennie. A i tak się śpieszyłem, bo mnie zima goniła :-)

Kto da mniej? :-)

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Północ - Południe 2011/2012
« 20 Lut 2011, 12:19 »
Z kolei Twoje 150-180km to jak na wyprawę samochodem trochę słabo :-)

Offline mario

  • Wiadomości: 5
  • Miasto: z nieopodal
  • Na forum od: 19.02.2011
Garść doświadczeń
« 20 Lut 2011, 19:40 »
Witam wszystkich,
ponieważ trasę Kair - Kapsztad na rowerze mam za sobą (przejechaliśmy w zeszłym roku we trzech razem z Maćkiem Czaplińskim i Ryśkiem Karkoszem) pozwolę sobie na mały komentarz.

1. Doświadczenie. Nie jest niezbędne. Sam wcześniej jeździłem z sakwami zaledwie przez tydzień na Słowacji. Dużo ważniejsze jest nastawienie mentalne, a z tym jak widzę u Emesa w porządku. Warto być w dobrej formie fizycznej, sprawniejsze ciało lepiej znosi trudy i niewygody bezdroży. Nadwaga niewskazana (temperatury!) aczkolwiek parę dodatkowych kilo może stanowić zaletę, warto mieć z czego zrzucać.

2. Przygotowania. Oczywiście - im dokładniejsze tym lepiej. Ale z drugiej strony przecież nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, nieważne ile by się relacji nie czytało, rad nie słuchało to i tak najwięcej człowiek nauczy się na własnych błędach. Ale mimo wszystko garść doświadczeń:

Po pierwsze rower - częste gumy czy awarie potrafią stać się mocno frustrujące dlatego w sprzęt warto zainwestować. MTB wydaje się najbezpieczniejszym rozwiązaniem ze względu na sporą popularność chińszczyzny na afrykańskich drogach, więc w razie wyższej konieczności szybciej znajdziemy choćby dętkę czy obręcz na 26 niz na trekinga. Dobre opony, możliwie niejeżdżone (polecam marathon xr 2.0), mocne obręcze wybaczające duże obciążenia (polecam alexrims dm24, szerokie ale jak się targa 80kg bagażu to warto) 36szprych i nowy napęd przed wyprawą jest wysoce wskazany. Ponieważ o Shimano poza Nairobi i RPA można w zasadzie zapomnieć to warto mieć w sakwie zapasowe elementy napędu - łańcuch, przerzutki tył/przód, piasty, szprychy, linki, klocki ham, ze 4 dętki i mimo wszystko spory zapas łatek- licho nie śpi. Nam udało się przejechać Afrykę na jednym łańcuchu, ale Emes robi jeszcze Europę. Plus wygodne niezawodne, nieodparzające, siodło - Brooks.
Odnosnie ekwipunku podstawowa zasada brzmi: im mniej tym lepiej. Myślmy nabrali dużo za dużo, przede wszyskim odzieży,ale i elektroniki (np. rozwijana bateria słoneczna, z masą przejściówek, która nie do końca się sprawdziła a z prądem nie jest tak źle, raz na kilka dni zawsze coś sie znajdzie. Tam gdzie prądu nie ma są punkty ładowania komórek z generatorów więc od biedy i laptopa da się naładować.

Odzież - gdybym jechał ponownie unikałbym bawełny, dobre 3-4 techniczne t-shirty są i lżejsze i mniej miejsca zajmują i schną szybciej, a w porze deszczowej to ważne. W jednym jedziemy, drugi schnie z tyłu na rowerze, trzeci zapasowy, czwarty do spania.

Bardzo dobrym patentem jest składana miska brezentowa o średnicy 50-60cm. Dzięki niej można przy użyciu jednej butelki wody 1,5l umyć się od stóp do głów. A wieczorna toaleta jest bardzo ważna jeśli nie chcemy następnego dnia mieć na głowie chmary much zwabionych atrakcyjną wonią męskiego potu.

3. Malaria - są dwie szkoły, albo się bierze ten lariam profilaktycznie albo nie. Lek nie jest obojętny dla organizmu więc podszedłem do tematu wzorem choćby misjonarzy, którzy siedzą tam przecież na stałe i nie brałem. Malarię złapałem już w Etiopii, niby wysoko, a jednak. Potem miałem jeszcze 2-3 nawroty. Niestety na początku w małej przychodni na prowincji jej nie wykryto więc męczyłem się jeszcze 2 kolejne dni, a raczej noce. Dlatego po wjeździe do strefy malarycznej warto zaopatrzyć się w lekarstwa, są tanie i skuteczne - bardzo powszechny w Afryce jest Coartem, kuracja jest trzydniowa. Warto przyjmować go razem z Doxycykliną. Podobno znikają przetrwalniki wątrobowe - chyba mogę potwierdzić bo po ostatniej takiej kuracji nie miałem już nawrotu. Generalnie im szybciej zareagujemy lekarstwami tym lepiej. W aptekach teoretycznie potrzebujemy recept. Tylko teoretycznie. Jak dobrze pogadamy to nie ma problemu.
Zatrucia pokarmowe. Szczególnie w Etiopii warto przygotować się na zatrucia skutkujące wymiotami i biegunką (również równocześnie ;) a nawet amebą. Co ważne służba zdrowia działa zupełnie nieźle i w przypadku np. zatruć można w zasadzie na poczekaniu nawet w mniejszych miesteczkach za kilka zł zrobić badania kału i za kolejne kilka zł kupić dobre leki na biegunki czy ameby (leki,a nie badziewia w rodzaju laremidu czy stoperanu).

4. Co do trasy to nie jest tak że się przedzieramy przez dżungle odcięci od świata. Drogi są, lepsze czy gorsze, kilka odcinków bardzo ciężkich, kika monotonnych. Są odcinki gdzie na jakąkolwiek pomoc, żywą duszę trzebaby było czekać godzinami gdyby coś się stało. Do tego dochodzą problemy zdrowotne których w zasadzie nie da się uniknąć, ale, jak to mówią dla chcącego i umotywowanego... Z dobrym filtrem ceramicznym/UV pod ręką w zasadzie minimalizujemy możliwość podzielenia losu Kazika Nowaka. Aha, jest bezpiecznie. Dużo bezpieczniej niż np. w Polsce :)

Dlatego Emes, jeszcze raz życzę powodzenia i wierzę że Ci się uda. Do odważnych, jak to mówią... ;)

Offline Mężczyzna cinek

  • SP2SJ
  • Wiadomości: 1979
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.03.2008
Północ - Południe 2011/2012
« 21 Lut 2011, 09:44 »
Co tam się stało na końcu? Czy ja tam dobrze widziałem, że krew z ucha leciała?
Cytat: miki150
Cinek muszę powiedzieć, że jesteś bardziej fotogeniczny, kiedy Cię na zdjęciu brakuje

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Północ - Południe 2011/2012
« 21 Lut 2011, 16:15 »
mario, czysto, łatwo i na temat :-)
wielkie dzięki ....
[czy myśmy się nie widzieli w PZN? ;-) na pewniej "gali" ?]

Michał Wolff, i podjazdy, moglibyście sobie o TdF itp porozmawiać w HydeParku ? jak czytam o "strajku kolarzy" itp. to aż mi się nawet śmiać nie chce tacy z nich twardziele . .w dodatku skupmy się na Afryce i wszystkim innym co mogło by Emesowi jakoś pomóc.
Dzięki
… why so serious ?

Offline Mężczyzna tranquilo

  • Wiadomości: 1692
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 21.01.2011
    • Na rowerowej ścieżce
Północ - Południe 2011/2012
« 21 Lut 2011, 18:40 »
Z tego co Mario napisał wynika, że nie taka Afryka dzika.
Da się przejechać i nawet przeżyć  :P Nic tylko wsiadać na rower i w drogę.

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Północ - Południe 2011/2012
« 21 Lut 2011, 19:50 »
Cytat: "Michał Wolff"
Oj nie lubisz Robercie kolarzy, nie lubisz... :lol:


no nie lubię i już ;-)
dlatego jestem na forum o podróżach a nie o TdF ;-)
… why so serious ?

Offline Mężczyzna emes

  • i tak nie dojedzie
  • Wiadomości: 4568
  • Miasto:
  • Na forum od: 09.06.2010
    • http://north-south.info
Północ - Południe 2011/2012
« 21 Lut 2011, 22:38 »
Hej,

Miło czytać tak gorącą dyskusję. Cieszę się, że temat wzbudził zainteresowanie :D

Dziękuję za wszelkie rady, przede wszystkim mariowi, od którego poza forum dostałem jeszcze więcej cennych wskazówek. Wszystkie je biorę pod uwagę już podczas kompletowania wyposażenia.

Pojawiły się tu pytania odnośnie roweru, więc pokrótce opiszę pojazd:
 - rama i sztywny widelec ze stali Cr-Mo,
 - koła na piastach Deore XT, obręczach Alexrims DM24 i szprychach DT Champion 2mm,
 - napęd w całości Shimano: tylna przerzutka i łańcuch klasy XT, kaseta LX (lepszej na 8s już nie ma w sprzedaży), przednia przerzutka DX
 - bagażniki stalowe Tubusa, sakwy Ortlieba
 - opony Schwalbe Marathon Supreme
 - w zapasie łańcuch (zastanawiam się czy nie wziąć dwóch), szprychy, dętka, opona, dużo łatek, śrubek, okładzin do hamulców, smar do łańcucha i teflonowy. Radzono mi też kilka razy bym wziął zapasową przerzutkę i tak chyba zrobię.

Ze sprzętu biwakowego:
 - namiot 2-os. o przewiewnej sypialni z moskitiery, którą można rozbić bez tropiku. Wiem, że da mi w kość w Norwegii ale zbawi potem od komarów i upału
 - kuchenka na różne paliwa,
 - ceramiczny filtr do wody,
 - wędka na etap skandynawski, potem zobaczymy.

To tyle o sprzęcie. Choć zajmuje mi on teraz mocno głowę, pora skupić się na ciekawszych aspektach podróży:

Z całego wyjazdu mam zamiar pisać bloga i publikować zdjęcia. Na bieżąco, bo wiem z doświadczenia że po powrocie wszelka ochota przechodzi, szczegóły w pamięci się zacierają, a schłodzone emocje trudno wzbudzić na powrót. W Afryce może być trudno z Internetem, szczególnie takim by wysyłać zdjęcia, ale widzę, że ludzie to robią. Tak więc da się :)

Co mnie teraz niepokoi najbardziej, to sytuacja w północnej Afryce. Już nie tylko podział Sudanu, ale i rewolucja w Egipcie (i być może w Jordanii). Ominąć tych krajów łatwo się nie da, a przyszłość wygląda mgliście. Na szczęście będę tam dopiero za jakieś 10 miesięcy, może już do tego czasu się tam uspokoi.

Gdy ruszy strona wyprawy, dam znać niezwłocznie.

No i jeszcze raz - zapraszam do udziału w podróży!

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum