Ja pomorze wspominam tak, ze w lipcu przez Hel to jeszcze jak Cię mogę, ale Jastrzębia góra, Karwia to już był hardcore;D ludzie stragany baloniki - jeden wielki odpust
co do roweru. Ja miałęm tak samo, jak przesiadłem się z Best`a ful susp (osprzęt noname) na Accenta Inferno:) mimo, opon 2.1 z grubym bieżnikiem wydawało mi się że rower jeździ jak po maśle;) Tak jak koledzy wspomnieli, 600km to mało ale najważniejsze jest, że nie żałujesz zakupu - znam takich pseudo kolarzy co to kupią rower ciuchy a po roku mówią "mogłem kupić quada"