Klub Zdobywców Gmin - [DYSKUSJE]

[globalbus]

2) Przejazd przez miejscowość gminną, nie będącą stolicą gminy

Każdy skrawek terenu w Polsce należy do jakiejś miejscowości, nie ma ziemi niczyjej

[TripRider]

Każdy skrawek terenu w Polsce należy do jakiejś miejscowości, nie ma ziemi niczyjej

Masz rację. Wyraziłem się nieściśle, ale chodziło mi o jaką miejscowość w tej gminie oznaczoną znakiem z nazwą miejscowości na zielonym tle (czyli niekoniecznie "teren zabudowany").

Z tego co się orientuję to aplikacja do zaliczania gmin nie wymaga dla jej zaliczenia wcale wjeżdżania do niej czy do siedziby czy robienia zdjęć gdziekolwiek i jakichkolwiek obiektów. Wymagane jest jedynie zaznaczenie w aplikacji takiej gminy jako zaliczonej przez jej odhaczenie. Wszelkie dodatkowe warunki to już stawiają sobie sami użytkownicy serwisu i koncepcje mają w tej materii dowolne. Rozumiem, że kogoś dziwi czy też bawi przyjęta przez kogoś innego koncepcja, mnie zaś najbardziej bawi to że ktoś chce regulować to co ja mam zrobić by gmina była zaliczona w mojej ocenie.

Właśnie czytam sobie całą dyskusję zawartą w tym temacie (jest tego trochę). Jestem jeszcze w trakcie, ale już zauważyłem, że:
1) Oficjalnie, każdy robi to w/g swoich zasad i tylko od niego zależy, czy zrobi fotkę pod UG, czy przjedze tylko kilka metrów w danej gminie.
2) W co najmniej kilku postach zauważyłem "posmak" rywalizacji, tzn. kto był pierwszy, drugi, trzeci, itd. z kompletem gmin, kto zrobił to w jednym roku etc.
W/g mojej perspektywy (być może błędnej) jeśli każdy robi to dla siebie to faktycznie własne zasady są i powinny być dla niego obligujące.
Jeśli natomiast wchodzi jakiś element rywalizacji to dobrze by było, aby zasady były ujednolicone.

Ale to tylko takie tam moje wypociny. Czytam dalej. Jestem na 54 podstronie, ale zacząłem... od końca

[globalbus]

Ja po prostu zbierałem ślady, które następnie weryfikowałem z granicami gmin. Ten sposób ma jedną zaletę, łatwą weryfikowalność. Tablice z nazwą miejscowości czasem niezbyt pokrywają się z granicami. O paru absurdach związanych ze zbieraniem urzędów gmin też była mowa

[Giovanni]

W/g mojej perspektywy (być może błędnej) jeśli każdy robi to dla siebie to faktycznie własne zasady są i powinny być dla niego obligujące.
Jeśli natomiast wchodzi jakiś element rywalizacji to dobrze by było, aby zasady były ujednolicone.

Błędna perspektywa. To tylko zabawa.

[Monarch]

Zostało jeszcze 430, ale im więcej zaliczone, tym trudniej zdobywać. Wątpię, żeby udało się w tym roku, ale może, może...

Powiem ci od strony mojej, jak to wygląda, bo trochę jeżdżę w te, jak i we w te.
Żeby zaliczyć ostatnie gminy lub zdobyć ich jak najwięcej za jednym razem, zamiast rozdrabniać się na wyprawy po 2-3 dni trzeba dysponować urlopem lub większą ilością wolnych dni po 4-5 dni naraz. Niestety przy pełnym etacie jest to bardzo trudne.
Na początku jest łatwo, bo można planować trasy jednodniowe. Po 400 zdobytych gminach planowanie trasy się przekładają na dwu lub trzydniowe wojaże, a po 800 zdobytych już 2 dni to jest mało, 3 to norma a 4 to luksus.
A po zdobyciu 1500-1600 robi się jeszcze trudniej, bo 3 dni to mało, 4 to norma a 5 lub więcej dni to jest luksus.


Bardziej w ww. zdaniach rozciąga się o to ile wolnymi dniami, trzeba dysponować, aby przejechać. No i oczywiście czas na dojazdy i zjazdy do domu, bo raczej nie każdy ma ochotę startować z własnych 4 ścian, aby dojechać do wskazanego celu + wrócić do domu bez używania innych opcji transportu.


Ostatnio upiekło mi się, bo wybrałem jedyny fragment na mapie do zwiedzania, gdzie jeszcze nie byłem, więc planowanie trasy było proste.
Niestety łatwiej się zbiera na zasadzie linii prostej gorzej, jeśli trzeba robić jakieś zygzaki w boki, bo to zajmuje czas.
Nie wiem jeszcze, jak będzie dalej u mnie ze zbieraniem, ale zobaczymy, bo chce to dociągnąć do końca i przejść na emeryturę.

[Cokeman]

Let's not try again.

W ten weekend też mam taki zamiar by zakończyć ten koszmar. Najgorsza infrastruktura, droga, na której twój albo przeciwległy pas jest zrobiony tylko do połowy szerokości. Dziury, bruki i jedno wielkie wygwizdowo. W tym roku postanowiłem sobie, że skupię się na najtrudniejszych gminach. Trudność polegała na mało dogodnym dojeździe z Warszawy oraz na rzeźbie terenu, toteż moim "łupem" padły wszelkie górskie gminy. Ale nawet to to był pikuś przy lubuskich brukach.
Tutaj np musiałem kilka razy prowadzić rower przez wioskę, bo się jechać po tym nie dało
https://www.strava.com/activities/2515012831
Jazda rowerem po całej Polsce łamie stereotypy. Na wschodzie czysto i nowocześnie. Na zachodzie psy d... szczekają strach tam jeździć.

Zostało jeszcze 430, ale im więcej zaliczone, tym trudniej zdobywać. Wątpię, żeby udało się w tym roku, ale może, może...

Powiem ci od strony mojej, jak to wygląda, bo trochę jeżdżę w te, jak i we w te.
Żeby zaliczyć ostatnie gminy lub zdobyć ich jak najwięcej za jednym razem, zamiast rozdrabniać się na wyprawy po 2-3 dni trzeba dysponować urlopem lub większą ilością wolnych dni po 4-5 dni naraz. Niestety przy pełnym etacie jest to bardzo trudne.
Na początku jest łatwo, bo można planować trasy jednodniowe. Po 400 zdobytych gminach planowanie trasy się przekładają na dwu lub trzydniowe wojaże, a po 800 zdobytych już 2 dni to jest mało, 3 to norma a 4 to luksus.
A po zdobyciu 1500-1600 robi się jeszcze trudniej, bo 3 dni to mało, 4 to norma a 5 lub więcej dni to jest luksus.


Bardziej w ww. zdaniach rozciąga się o to ile wolnymi dniami, trzeba dysponować, aby przejechać. No i oczywiście czas na dojazdy i zjazdy do domu, bo raczej nie każdy ma ochotę startować z własnych 4 ścian, aby dojechać do wskazanego celu + wrócić do domu bez używania innych opcji transportu.


Ostatnio upiekło mi się, bo wybrałem jedyny fragment na mapie do zwiedzania, gdzie jeszcze nie byłem, więc planowanie trasy było proste.
Niestety łatwiej się zbiera na zasadzie linii prostej gorzej, jeśli trzeba robić jakieś zygzaki w boki, bo to zajmuje czas.
Nie wiem jeszcze, jak będzie dalej u mnie ze zbieraniem, ale zobaczymy, bo chce to dociągnąć do końca i przejść na emeryturę.

No niestety łatwo nie jest. Nie dość, że trzeba brać ekstra wolne to jeszcze przydałoby się wykorzystać czas wolny na maxa. Więcej w tym żołnierskiej logistyki niż jazdy. Trzeba zgrać ze sobą rozkład jazdy, ogarnąć noclegi, pogodę i zoptymalizować trasę by wyszło dużo nowych gmin, ewentualnie ciekawe tereny, których w miarę zaliczania coraz mniej. Po objechaniu całych gór jazda na nizinach wydaje się mega-nudna. Do tego latem aby uniknąć częstych popołudniowych burz lepiej zacząć o świcie i jeździć tylko do popołudnia właśnie. Zazwyczaj po każdym tripie jak wracam do pracy idąc na 8 rano jestem zadowolony, że wreszcie mogę odpocząć i się wyspać wcześniej. 

[jgkmarcin]

Pierwsze 20 gmin udało się zaliczyć w tym roku. Jedna głupio przegapiłem, ale winą za to obarczam gradobicie 

[paweł.70]

Czy ktoś z Was pamięta jak uaktualnić na batonie "Zalicz gminę". Czekam od soboty po wpisaniu gmin na stronie "Zalicz Gminę" z aktualizacją i nic.
Niestety pamięć jest ulotna...

[maper]

A kombinacja klawiszy Ctrl+ R nie pomaga?

[paweł.70]

Właśnie próbuje i nic, oczywiście chodzi aby, strzałką najechać na batona i użyć tych klawiszy?

[maper]

Nacisnąć jednocześnie klwisze Ctrl oraz R. I tyle, bez używania myszy.

[paweł.70]

@maper dziękuję za pomoc ale przypomniałem sobie. Chodzi o klawisze Ctrl+F5.

[Borafu]

Czy ktoś z Was pamięta jak uaktualnić na batonie "Zalicz gminę". Czekam od soboty po wpisaniu gmin na stronie "Zalicz Gminę" z aktualizacją i nic.
Niestety pamięć jest ulotna...

Odświeżanie tradycyjnie klawiszem F5
Widziałem 529 po F5 widzę  534.
Tyle miało być?

[paweł.70]

Yes, Yes. @Borafu bardzo dobrze.

[Cokeman]

A ja właśnie zdobyłem ostatnią brakującą gminę i jadę rowerem do tej pierwszej. Proszę grzecznie o pucharek