"Zmiękczenie napędu"

[pajak]

.. a jakby człowieka porównać do silnika.. Człowiek podobnie jak silnik ma "stały" moment obrotowy. A przy ostrej górce redukcja biegu często nieunikniona.

Bo pod górę, czyli z większym obciążeniem stawów logiczne jest, aby kręcić szybciej celem zredukowania owego obciążenia.

Celem jest zwiększenie mocy przy niezmienionej sile "naciskania" na pedały, czyli raczej nie redukcji owego obciążenia, tylko uniknięciu zwiększania go. Mięśnie mimo wszystko ze stali nie są i się "poddają" przy zbyt dużym obciążeniu.

[toosh]

To zależy oczywiście od człowieka, ale zdecydowana większość (także i zawodników, którzy nad kadencją specjalnie pracują) tak jak pisze Marek-  pod górę kręci wolniej.

To raczej na pracę nad siłą wygląda, a nie nad kadencją. Kadencję trenuje się szybkimi przyspieszeniami kadencji z małym obciążeniem. Chyba, że masz na myśli trening kręcenia (czucie spd'ów).

[Waxmund]

tu rzeczowo opisane wszystko:
http://www.kolarstwo-szosowe.gda.pl/kadencja.html

[Bogusław]

Dzięki wszystkim za opinie.Decyzja zapadła:wymiana korb na 44/32/22 bo...po płaskim lubię kręcić wolno a szybko jechać a na podjazdach mogę kręcić szybko (na ile to możliwe ale bez nadmiernego obciążania nóg)...
...i tu zgadzam się z Michałem W. że kadencja spada wraz ze wzrostem podjazdu.

[Janus]

Dzięki wszystkim za opinie.Decyzja zapadła:wymiana korb na 44/32/22 bo...po płaskim lubię kręcić wolno a szybko jechać a na podjazdach mogę kręcić szybko (na ile to możliwe ale bez nadmiernego obciążania nóg)...
...i tu zgadzam się z Michałem W. że kadencja spada wraz ze wzrostem podjazdu.

Czytam ten wątek i czytam... I nic nie rozumiem :oops: Może to, co napiszę, jest bzdurą - w takim wypadku chętnie dowiem się, jak jest naprawdę
To, czy kadencja na podjazdach rośnie czy spada, zależy chyba od rowerzysty, jego kondycji, motywacji, tego, jaką sobie przerzutkę ustawi... i miliona innych rzeczy.
Kadencja spada wraz ze wzrostem nachylenia, ale wtedy, gdy przerzutka jest ta sama jak na płaskim. Gdy zmienia się przerzutkę na lżejszą, kadencja - mimo wzrostu nachylenia - wcale nie musi się zmienić. Jadąc w dół przecież nie macha się dziko nogami - łatwiej ustawić "cięższą" przerzutkę i automatycznie kręcić nogami dalej w tempie takim jak po płaskim.

A swoją drogą, oświećcie mnie, proszę... Co oznaczają te magiczne liczby, o których piszecie - np. 44/32/22? Nic a nic mi to nie mówi, a w sieci też nie mogę tego znaleźć.

PS Waxmund, Twój link nie działa, przynajmniej u mnie.

[suchyy]

A swoją drogą, oświećcie mnie, proszę... Co oznaczają te magiczne liczby, o których piszecie - np. 44/32/22? Nic a nic mi to nie mówi, a w sieci też nie mogę tego znaleźć.

Liczba zębów w poszczególnych zębatkach w korbie (czyli tych z przodu   )

[Robert]

Jak nie masz zbyt twardo na podjeździe i zbyt miękko na zjeździe to niczym się nie przejmuj

[Medawc]

Te magiczne 44/32/22 to ilości zębów na poszczególnych tarczach korby (największa/środkowa/najmniejsza). Podobnie masz w przypadku kaset, tylko tam najczęściej podaje się rozpiętość (czyli skrajne przełożenia), np. kaseta 11-32 oznacza, że najmniejsza zębatka ma 11, a największa 32 zęby.

[Robert]

Jak nie masz zbyt niskiej kadencji na podjeździe (kręci się ciężko), albo zbyt wysokiej na zjeździe (młynkowanie - szybkie kręcenie), to nie zaprzątaj sobie głowy ilością zębów korby i kasety.

[sinuche]

Mam trochę inne podejście do jazdy  z wysoką kadencją i doboru przełożeń.
Jeżdżę tak, jak mogę, na ile mi "nogi pozwalają", nie zamierzam się katować kadencją 90.  
Jazda z 'wysoką kadencją" jest preferowana przez kolarzy (zawodowców i naśladowców), a to co jest dobre dla kolarzy (maksymalna efektywność, maksymalna moc, "maksymalny doping" itd), niekoniecznie jest dobra dla zwykłych rowerzystów.
Specjaliści, lekarze "od rowerów" też patrzą na problem pod kątem zawodowego kolarstwa a nie zwykłego "rowerowania".

[kokop]

 Chyba jednak istnieje pewna wspólna płaszczyzna dla takich zawodowców  i np. takiego patafiana naśladowcy jak ja.  Bo niby dla mnie to co, inne prawa działają?  I jak mam np. przejechac spory kawałek trasy wygladający np.  tak> dwa kilosy i suma zjazdu 300 m. Następne dwa i suma podjazdu 350 metrów.  Znowu z kilometr i z 350 metrów na poziom zero, nastepny kilometr i jesteś na 250 metrów.  Itd przez 50 czy 100 km.
   Oczywiscie też jeżdże na tyle na ile pozwolą mi nogi i wczoraj np. pchałem pod taką jedną górkę.  Ale spoko, na wlocie na nią ustawiony znak dla szoferów żeby zdrowo się zastanowili czy ich samochód da radę tam wpełzać.

[sinuche]

Tylko Ty, robisz to wszystko bo "chcesz",
a zawodowiec bo "musi",


... wygrać.

I dlatego, dla zawodowca przygotowują odchudzony do granic możliwości sprzęt, dobierają przełożenia, pozycję, dietę, farmakologię, itp., tylko po to by wygrał, a nie po to, by mu się wygodnie, przyjemnie jechało.
Dla mnie ważniejsza wygoda.


ale  nie samochód.