Autor Wątek: Niebezpieczne przygody z podróży  (Przeczytany 2392 razy)

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Niebezpieczne przygody z podróży
« 10 Lut 2011, 13:26 »
Ciekawią mnie wasze niebezpieczne sytuacje które przytrafiły się wam podczas podróży. W którymś z wywiadów Robb opowiadał, że gonił go pijany żołnierz.  A wam co się przydarzyło?

Mnie się przydarzyło wybrać złą drogę jak się później okazało. Zaczęło się od GPS włączyliśmy go, ponieważ coś zgubiliśmy drogę z kolegą. Coś nam jednak nie pasowało, ponieważ jechaliśmy w złym kierunku. Po jakimś czasie lekko kazał nam nawrócić. Mankamentem było to, że przejechaliśmy przez 2 znaki z napisem "Military AREA" zlekceważyliśmy go i podjechaliśmy do pobliskiej wiejskiej chaty. Tam wieśniak powiedział, że tą drogą spokojnie dojedziemy. No to jak miejscowy tak mówi to pewnie ma racje pomyśleliśmy. Ruszamy. Po 10 min. w naszym kierunku jechał korowód wojska NATO. Zatrzymaliśmy go i pytamy się żołnierzy czy możemy tędy jechać. Odpowiedzieli nam, że "może być to trochę niebezpieczne". Ale nie zabronili. Jedziemy dalej. Nagle zaczęło buchać, strzelać. Na lewo czołgi na prawo strzelają. Spękaliśmy i stwierdziliśmy, że życie nam miłe i robimy zwrot. Kosztowało nas to stratą pół dnia i na oko 40 km dłuższej drogi niż ta przez poligon. Wszystko działo się w drodze do Amsterdamu okolice Osterholz w Niemczech.

Offline Mężczyzna Miciek

  • SAC
  • Wiadomości: 1298
  • Miasto: Hawana, Kuba
  • Na forum od: 08.05.2009
    • Moje wyprawy
Niebezpieczne przygody z podróży
« 10 Lut 2011, 13:39 »
Może to zabrzmi banalnie, ale najbardziej niebezpieczną przygodą, jaką przeżyłem, była burza, która dopadła mnie na skraju Puszczy Rominckiej.
Niestety w gęstym lesie trudno jest dostrzec nadciągające czarne chmury, dlatego zaskoczyło mnie załamanie pogody. Kiedy zaczęło padać, byłem w tak odludnym miejscu, że nie znalazłem żadnego schronienia. W strugach ulewnego deszczu jechałem w stronę cywilizacji. W pewnej chwili, w szczerym polu, piorun strzelił tuż obok mnie. Huk i błysk był tak wielki, jakby trafiło w mój bagażnik.
Na szczęście wyszedłem cało z tej opresji, ale od tej pory unikam jazdy w środku burzy.

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Niebezpieczne przygody z podróży
« 10 Lut 2011, 13:49 »
Co do burzy to do tej pory nie wiem jak się zachować będąc na rowerze. W sumie kupa żelastwa. Na gołym polu to wydaje mi się, że bardziej będę przyciągał. A ze szkoły pamiętam, że nie uciekać do lasu. Sam nie wiem, ale prędzej ucieknę do lasu niż będę sterczał na polu:P

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Niebezpieczne przygody z podróży
« 10 Lut 2011, 15:22 »
W ten sposób zachowasz się poprawnie, albowiem stercząc samotnie w polu stanowisz lokalnie najwyższy punkt, a pioruny bardzo to lubią :D


Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
Niebezpieczne przygody z podróży
« 11 Lut 2011, 09:01 »
Nas burza z piorunami złapała podczas przeprawy grzbietem Niskich Tatr na Słowacji. Byliśmy gdzieś w połowie drogi ze Ždiarskego sedla na Kralovą holę. Trochę miałem w gaciach, ale potraktowało nas łagodnie.

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6097
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
Niebezpieczne przygody z podróży
« 11 Lut 2011, 18:33 »
Cytat: "kaarool"
A ze szkoły pamiętam, że nie uciekać do lasu.

Nie do lasu nie wolno uciekać, tylko pod samotne drzewo :!:

Chowając się w lesie postępujesz najbezpieczniej jak się da (chyba że masz w pobliżu chatę z piorunochronem, wówczas w chacie jeszcze bezpieczniej :P)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Niebezpieczne przygody z podróży
« 11 Lut 2011, 21:14 »
Jechalismy posrodku prawdziwej plaskiej patelni kiedy zlapala nas burza na Bialorusi. Zaparlam sie nogami, rekami i pedalami, ze nie bede jechac w srodku burzy, ale sum dzielny jak listonosz, postanowil pocisnac mimo wszystko. Skonczylo sie mega klotnia :P i bardzo przyjemnym piknikiem na lokalnym przystanku :D Ja sie burzy boje i kropka.
Z niebezpiecznych przygod niemilo wspominam nocne poszukiwania polecanego nam noclegu w Beresteczku, ciemno jak w d..., jacys lokalni gorliwie nam pomagajacy, wiodacy kretymi sciezkami w glab wioski, masakra.
Ale i tak uwazam, ze zawsze najniebezpieczniejsza przygoda dla rowerzysty jest jechac waskim poboczem wzdluz trasy rozpedzonych ciezarowek, nienawidze nienawidze nienawidze.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Niebezpieczne przygody z podróży
« 11 Lut 2011, 21:18 »
Cytat: "Michał Wolff"


Chyba, że masz okulary lub rower z piorunochronem  :wink:
http://wyborcza.pl/1,86669,4193699.html


Już myślałem, że dajesz linka z rowerem który ma piorunochron.

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Niebezpieczne przygody z podróży
« 12 Lut 2011, 00:57 »
z wyprawy do Marsylii:

Cytuj
W Czechach. Po całym dniu jazdy zaskoczył nas zmrok i rozbiliśmy się w miarę blisko miasteczka (było je widać) bo po ciemku nie chciało nam się już dalej jechać. W miasteczku bida, sporo cyganów (jak to w Czechach). Jak rozbiliśmy namiot, to w okolicznych krzakach zatrzymał się samochód po czym zgasił światła. Ludzie z samochodu nas na pewno widzieli, trochę się baliśmy.... Na zmianę z Karolem czatowaliśmy przy namiocie ze 2h, po czym dziwne światła które dziwnie migały od początku, przybliżyły się do nas... okazało się że były to 3 olbrzymie kombajny, a ten samochód to eskorta dla nich :P


dreszczowiec:
Cytuj
W Hiszpanii. Nocleg w czarnej dupie, daleko wszędzie, noc. Leżymy już z dziewczyną w namiocie (byliśmy we dwoje). Nagle słychać powolne kroki z daleka zbliżające się w naszą stronę. Coraz bliżej, bliżej... zatrzymał się. Co robić ? Dziewczyna głęboko w śpiworze, ja czekam z nożem w namiocie :P  Czekam. Znowu słychać kroki, obchodzi namiot. Po cichu rozsunąłem namiot, i wyskoczyłem z niego z krzykiem (chciałem przegonić zjawę :P) :mrgreen:  więcej nie słyszałem kroków, ale spałem jak na szpilkach  :wink:


było jeszcze kilka takich sytuacji... ale te chyba najgorsze :P Pamiętam jak raz np obudziło nas przeraźliwe wycie psa dosłownie kilka metrów od namiotu (we wnyki wpadł czy co.... rano go nie było nigdzie :P)
no i raz jechaliśmy po świeżo spalonym terenie (jeszcze się dymiło miejscami :P) we Francji (mieli wtedy duże pożary)  :wink:
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline kaarool

  • Wiadomości: 322
  • Miasto: Szczecin/Poznań
  • Na forum od: 17.05.2010
Niebezpieczne przygody z podróży
« 12 Lut 2011, 02:28 »
Odważny jesteś aby sam na sam wyskoczyć do zjawy:D:D

Offline pajak

  • Wiadomości: 1846
  • Miasto: Gdynia
  • Na forum od: 22.06.2010
Niebezpieczne przygody z podróży
« 12 Lut 2011, 08:26 »
Chyba "najgorsza" przygoda to pewien nocleg na Ukrainie...
W śpiworach gramy sobie w karty, a tu jakie  bydle dookoła namiotu chodzi. A były ogłoszenia  o niedźwiedziach. "Śpimy jakby nic", bydle też zasnęło chyba, ździebko przytulone do namiotu.. Rano poszło.. Pierwsze doświadczenia z niedźwiedziami zaliczone :)

Ale jak już się spakowaliśmy.. bydle wróciło..  Piękna czerwona krowa! Chodziła za nami jeszcze przez dwa następne dni.. Jak była, to już niedźwiedzi się nie baliśmy :)


EDITionEDIT.

Jakaś wioska typu "kicha". Długie jak miesiąc. Za każdym płotem piesek. Fiufiu pieseczku i każdy pokazuje jak jest bardzo oddany swojemu panu. Pod koniec wsi taki jakiś dobermanowaty, akcja jak zwykle, piesek biegnie wzdłuż płotu. Tylko w pewnej chwili płot.. zaczął wykazywać tendencję upadkową (siatkę właśnie zakładali?). Piesek biegnie dalej. W czasie tego "testu" wydolności organizmu stwierdziłem, że jakby adrenalinę w kroplówce na wyścigu mieć, to zwycięstwo gwarantowane (po płaskiej max na trekingu pod sakwami 61). Nawet nie wiem, kiedy pies zawrócił..

Na Jurze. Okolica "dzikich" kopalni łupka. Jedziemy sobie spokojnie. Jakiś pijany pan wrzeszczy, że coś tam, ale jedziemy dalej. Gdzieś tam jacyś ludzie ładują kamienie na samochód. Spoko, przecież my nic nie widzimy, jedziemy dalej. Kawałek dalej wyskakują jacyś z łopatami.. Jazdą tego już bym nie nazwał. Jak siedzieliśmy za krzaczorem to przemknął widziany wcześniej samochód.. Pan policjant powiedział, że mają problem ze złodziejami łupka.. i że pomimo całej naszej głupoty mieliśmy wiele szczęścia..

"Nigdzie" z widokiem na Narew, piękna miejscówka noclegowa. W nocy ktoś szarpie namiotem i "prosi" o wyjście. Wystawiam nosa, a tam chyba z 20 jakiś typów: grabie, łopaty, jeden z kosą. Gostek który wrzeszczał miał dubeltówkę skierowaną w stronę namiotu.. Wyszliśmy z namiotu, jakiś gostek sprawdził namiot w środku.. Powiedzieli "przepraszam" i sobie poszli.

Poligony już były, a nawet "moje" nie takie fajne..
Dość często bywałem na poligonie Wicko Morskie. Raz trafiłem na "niespodziewane" ćwiczenia. Natowcy po "dzikim ostrzale" w okolicy gdzie już nie spałem zaaresztowali mnie (nowa wojna? z Angolami?).. i chyba nie do końca wiedzieli co ja tam robię i co z nami zrobić, przekazali wrogiej stronie. Nawet pomimo częstego obcowania z armią nie jestem "przyzwyczajony" do strzałów z broni i gwizdu pocisków nad głową.. Na szczęście strona polska luzacko: "ja teraz pójdę po dowódcę, a wy tu grzecznie czekajcie". Tylko nie do końca wiem, czy wszystkie słowa zrozumiałem odpowiednio.. Po namiot nie wróciliśmy..

Uff. Dopuścić mnie do klawiatury to tragedia..
Trole są samotnikami i unikają słońca.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum