Zgadzam sie z Michałem Wolff, jezdze z bagazem i wiem jakie to opory na trasie stawia, bo niestety mam gorala.. na szosowce moglbym probowac bic rekordy, ale i tak zawsze znajduje sobie optymalne tempo... nawet nie potrzebuje do tego licznika, ze wiedzec czy jade szybko czy za wolno. Po porostu czuje to w nogach i wiem na ile moge jechac. Co do predkosci to wydaje mi sie, ze argumenty podane przez Michała są na miejscu... 25km nonstop jest trudne do utrzymania, chyba ze sie caly czas jedzie trzymajac sie tylnego kola kolegi z kolumny... samemu bez przygotowania fizycznego, tej zaprawy trudno osiagnac taki wynik. Nigdy nie sprawdzalem z jaka srednia predkoscia jade, bo w sumie wcale mi to nie bylo potrzebne.. no ale zwazywszy na warunki i czas to te 9 godzin na ponad 200km to juz chyba troche malo...