najciekawszy jest zapis (o czym Raffi nie wspomniał w artykule) zezwalający na niekorzystanie z drogi rowerowej, jeśli nie prowadzi ona do celu naszej podróży (np. jest po lewej stronie a my skręcamy zaraz w prawo; czy jest po prawej i nie umożliwia skrętu w lewo) - teraz żaden policjant nie będzie się w stanie przyczepić do jazdy jezdnią, bo przecież ja zaraz skręcam
Cytat: "ciman"najciekawszy jest zapis (o czym Raffi nie wspomniał w artykule) zezwalający na niekorzystanie z drogi rowerowej, jeśli nie prowadzi ona do celu naszej podróży (np. jest po lewej stronie a my skręcamy zaraz w prawo; czy jest po prawej i nie umożliwia skrętu w lewo) - teraz żaden policjant nie będzie się w stanie przyczepić do jazdy jezdnią, bo przecież ja zaraz skręcam Półśrodek, ale... może być skuteczny! Czyżby wreszcie fakt, że totalnie ignoruję ścieżki miał się stać legalny?
Generalnie zmiany fajne, najciekawszy jest zapis (o czym Raffi nie wspomniał w artykule) zezwalający na niekorzystanie z drogi rowerowej, jeśli nie prowadzi ona do celu naszej podróży (np. jest po lewej stronie a my skręcamy zaraz w prawo; czy jest po prawej i nie umożliwia skrętu w lewo) - teraz żaden policjant nie będzie się w stanie przyczepić do jazdy jezdnią, bo przecież ja zaraz skręcam .
Ścieżki rowerowe nie mają wyznaczanych kierunków, więc twierdzenie, że jazda po prawej stronie ulicy ze ścieżką np. po lewej stronie jest legalna wcale nie musi być prawdą, szczególnie dla policji. Dopiero sąd by mógł to rozstrzygnąć.
nie ma co wysnuwać teorii, że jest to legalne.
Na preclu jak mnie pamięć nie myli był kiedyś taki przypadek, działacz rowerowy (znający się na przepisach) dostał za coś takiego mandat i przegrał w sądzie grodzkim
Cytat: "Michał Wolff"Na preclu jak mnie pamięć nie myli był kiedyś taki przypadek, działacz rowerowy (znający się na przepisach) dostał za coś takiego mandat i przegrał w sądzie grodzkimNie wiem, nie czytałem, ale jeśli problem był analogiczny to trudno mi w to uwierzyć, że w sądzie przegrał. Jak udowodnić, że o ścieżce po drugiej stronie drogi dwujezdniowej wiedział? Ale oczywiście to zależy jakich użył argumentów i jaki to był konkretny przypadek.
Cytat: "ciman"Nie przeczytałeś dokładnie tego co napisałem. Nikt nie mówi, że jazda obok drogi dla rowerów jest legalna - jest tylko zapis, który uniemożliwia policji ukaranie rowerzysty, jeśli będzie potrafił odpowiednio się wytłumaczyć.Sam sobie zaprzeczyłeś. Jeśli jazda obok drogi nie jest legalna (a może być tylko legalna, albo tylko nielegalna - nic pośrodku)- to policja bez problemu może za to ukarać mandatem.
Nie przeczytałeś dokładnie tego co napisałem. Nikt nie mówi, że jazda obok drogi dla rowerów jest legalna - jest tylko zapis, który uniemożliwia policji ukaranie rowerzysty, jeśli będzie potrafił odpowiednio się wytłumaczyć.
Tłumaczyć się próbować mozna - na takiej samej zasadzie jak kolega Mocniak, grając nieuświadomione niewiniątko. Mocniak naprawdę zna Białystok - i oczywiście wiedział że jest tam ścieżka (o co sędzia się musiał spytać, bo było kluczowe dla sprawy)
Ja zrozumiałem o co Ci chodzi - ale po prostu nie podzielam tej interpretacji i wątpię by przekonała policjanta. Jak dla mnie ten przepis znaczy tyle, że dopóki droga dla rowerów nie zmieni kierunku na ten w który nie jedziesz - to musisz nią jechać, wyciąganie wniosku, że jak wiesz, że za 300m ścieżka będzie skręcała - to Tobie wolno jechać jezdnią, jest dla mnie za daleko idącą interpretacją.
Kluczową sprawą jest czy Mocniak wiedział czy nie wiedział że jest tam ścieżka (a wiadomo, że wiedział). Wystarczy więc że sędzia o to spyta - i już jest dla niego sprawa dość prosta.