Bron na wyprawie (..., gazowa...)
czy jednak macie coś w razie podejścia pod namiot [...] człekokształtnego intruza
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
z tego co pamiętam to chyba moja dziewczyna miała jeszcze gaz pieprzowy.
Generalnie noszę ze sobą podstawowy gaz pieprzowy. Ale to w mieście, podczas jazdy pociągiem.
Rozpylenie gazu na powitanie kogoś kto wchodzi do namiotu, przy "sprzyjającym" wietrze może nie być dobrym pomysłem.