Najbardziej jednak podobał mi się Piotr Pustelnik.
Najlepszy pokaz? Film Piotra Mitko- swobodny i z żartem oraz świetny film Marka Klonowskiego "Sam Nie wiem gdzie"
Najgorsze? Majowie o 2012 roku- Pana Gacia
Właśnie wróciłem do domu po uroczystości rozdania Kolosów. Fantastyczne, wzruszające widowisko, a jednak coś zazgrzytało… Kolosa w kategorii „Alpinizm” Kapituła przyznała zimowym zdobywcom Gasherbruma 2 - Denisowi Urubko, Simone Moro i Cory Richards’owi. Nagrodę odebrał z rąk Krzysztofa Wielickiego jedyny obecny - Simone. Oli Dzik, która zdobyła w 2010r., jako pierwsza Polka, tytuł Śnieżnej Pantery i jako pierwsza kobieta ukończyła Bieg na Elbrus na dystansie Extreme, która wykazała się niebywałym heroizmem podczas dramatycznego, kilkudniowego zejścia z Piku Pobiedy, przypadło jedynie wyróżnienie. Jednocześnie Kapituła przyznała Nagrodę im. Zawady na przedsięwzięcie związane właśnie z tytułem Śnieżnej Pantery. Jestem rozgoryczony takim werdyktem i to nie tylko dlatego, że kibicowałem Oli jako kolega i polski wspinacz. Swoje rozżalenie i zdumienie spróbuję wyjaśnić poniżej. W warunkach udziału czytamy: „Głównym celem imprezy jest popularyzacja polskich dokonań i niekomercyjnej działalności eksploracyjnej, dlatego zgłoszenie i prelekcja na imprezie są istotne”. Krzysztof po wymianie serdecznych, koleżeńskich uścisków z Simone wyjaśnił, że ten sympatyczny Włoch zawsze się o Polakach dobrze wypowiada, wskazuje na inspirację polskimi dokonaniami, w ten sposób je popularyzuje i dlatego wpisuje się w formułę konkursu (sic!). Czy tak samo dobrze wypowiadają się o nas Denis i Cory nie dowiedzieliśmy się. Przez zapis „niekomercyjna działalność” rozumiem, że festiwal ma na celu popularyzację dokonań przede wszystkim amatorskich oraz wspieranie i motywowanie młodych (choćby duchem) ambitnych ludzi. Denis Urubko i Simone Moro są z cała pewnością zawodowcami. O wsparciu, jakiego udzielają im koncerny, polscy wspinacze mogą jedynie pomarzyć. Prelekcji nie doczekaliśmy się. Może dlatego, że kontrakt sponsorski wymagał jedynie pokazania filmu z wyraźnie widocznymi logo producentów. Jedyne, czym Simone Moro zaszczycił polską publiczność (oprócz autografów i uśmiechu), to zamknięta konferencja prasowa. Czyli prelekcja jest ważna ale, jak widać, niekonieczna. „Zgłaszana wyprawa powinna zakończyć się w 2010 roku. Kapituła może zaliczyć wyprawę, która rozpoczęła się w 2010 roku (lub wcześniej) a zakończyła się przed finałem w 2011”. „Zgłoszenia (Kolosy, Fotoplastykon, FotoGlob) przyjmujemy do 31 stycznia 2011 roku (decyduje data dostarczenia poczty do adresata).” Tyle regulamin. Niekwestionowany wyczyn himalaistów miał miejsce 2 lutego 2011r i mimo, że wyprawa wystartowała 22 grudnia, ewidentnie należy do dokonań 2011 roku. W takim też duchu wypowiada się na ten temat regulamin. Kapituła jednak korzysta, jak widać, z wykładni literalnej czyli 9 dni grudnia wystarczyło aby zaliczyć tę wyprawę do 2010 roku. Czy w takim razie została ona literalnie zgłoszona na Spotkania do 31-01-2011? Wyczyn Denisa, Simone i Cory jest niekwestionowany, jednak nie wpisuje się w formułę tego konkursu. Kapituła natomiast, przyznając im Kolosa postawiła ich i siebie w niezręcznej sytuacji. Są przecież nagrody specjalne i inne sposoby na uhonorowanie gości specjalnych. Ktoś powie, że przecież nie o nagrody w tym chodzi. Nie zgadzam się. Kolosy mają motywować i inspirować. Czy w takim razie w przyszłym roku inny Członek Kapituły zaprosi swojego kolegę, światowej klasy zawodowego podróżnika, wspieranego przez wielki koncern, wprost z udanej podróży, ponagina zapisy regulaminu i wręczy mu Kolosa? W ten sposób chcemy motywować i wspierać młodych polskich wspinaczy, podróżników, speleologów i żeglarzy? A może to nasza narodowa cecha: zaprosić i uhonorować obce dokonania, a nie docenić swoich? Mam nadzieję, że skłonię do dyskusji osoby, którym zależy na „popularyzacji polskich dokonań i niekomercyjnej działalności eksploracyjnej” albo choć refleksji na przyszłość. Z poważaniem Józek Soszyński
A macie takie fajne zdjęcia jak my?
Co do Pantery Oli, to dostała wyróżnienie. Może dlatego, że śmiertelne ofiary gór, czyli himalaiści, z którymi się kilkakrotnie zetknęła podczas zdobywania tytułu Pantery to dla niej "trupy". Tak to nazwała kilkakrotnie w prezentacji. Mnie to obruszyło niesamowicie. .