Nam nigdy nie chciało się gotować na wyprawach. Zawsze wolimy lokalną kuchnię na wynalazki typu mixy z makaronem.
uwielbiam mamałygę...zresztą soljankę też.
Oo, muszę bronić liofilizatów;) Jadłam je przez miesiąc w Norwegii (15 paczek dla dwóch osób), miałam chyba z 4 rodzaje (same wegetariańskie, bo jestem roślinożerna), i wszystkie były przepyszne! Poza tym są lekkie i nie zajmują dużo miejsca, no i są pewnie nieco zdrowsze niż chińskie zupki. Mają oczywiście jedną wadę - cenę, ale dostałam je w prezencie:)
Raz próbowałam liofilizatu, jest smaczny, ale dziwi mnie jak można się taką jedną torebką najeść po całym aktywnym dniu. Ja bym nie mogła
Cinek muszę powiedzieć, że jesteś bardziej fotogeniczny, kiedy Cię na zdjęciu brakuje
Trzeba mieć na brzuchu spiżarnię,
Inna też fajna opcja to bakłażany, też tak w panierce
jak można parówkę do ust włożyć ?
Ktoś też wspominał o jogurcie z makaronem
Cytat: "Janusushi"Ktoś też wspominał o jogurcie z makaronem Ja. A uważasz że to nie jadalne czy coś?
ale nie byłabym
Ale co kto lubi
Ja na przykład jem czasem płatki kukurydziane z sokiem pomarańczowym zamiast mleka :mrgreen:
No i w ogóle nie jem mięsa ani ryb, co samo w sobie wiele osób uważa za ewidentny przejaw choroby psychicznej/spaczenia/zboczenia itp.