Asfaltu na całej trasie było może ze 3-4 km. Sporo gruntowych dróg i leśnych ścieżek. Kilka solidnych piaskownic gdzie na siłę trzeba było przepychać korbami oraz takich z mniejszą ilością piasku ale skutecznie zwalniających do prędkości kilku km/h. Średnia z całego maratonu wyszła mi 26,2 i trzeba było mocno naparzać żeby ją wyrobić. Na twardych i płaskich odcinkach pod 4 dychy się jechało.Dużym problem był bardzo mocny wiatr, miejscami wręcz zatrzymywał więc jazda w grupie miała ogromne znaczenie. Ja niestety mało do tej pory jeździłem w peletonie i po płaskim, więc taktycznie kiepsko rozegrałem tą jazdę. Niby wiedziałem, że nie ma co piłować i trzeba oszczędzać siły jadąc na kole. Ale z drugiej strony żeby zrobić jako-taki wynik trzeba było dawać cały czas na maksa i walczyć o każdą minutę. Jak już pisałem zaliczyłem delikatny kryzys po Dziewiczej Górze ale udało się pozbierać i całkiem fajny wynik wyszedł.