Cytat: "Księgowy"obaj "kurwili" na lewo i prawo a po pewnym czasie jechania zatrzymali sie na... papierosa...Może widziałeś kolegę i mnie? :mrgreen:
obaj "kurwili" na lewo i prawo a po pewnym czasie jechania zatrzymali sie na... papierosa...
Nie, no chłopie jak wiedziałeś od razu to po co tak piszesz
Może widziałeś kolegę i mnie?
A ja jednak uważam, że strój dużo mówi o rowerzyście. Może to moje "zboczenie" i być może urażę tu dumę wielu uwielbiających dżinsy i rower, ale mnie taki ciuch nie przekonuje i być może pochopnie oceniam niektórych. Jednak jak widzę kogoś w dżinsach na rowerze od razu stawia mi się przed oczami obraz Owego "zacnego" kolarza na Marszałkowskiej, w dżinsach bluzie jakiejś Pumy i mega rękawiczkach rowerowych co to mknie na siłę miedzy samochodami. Sam taki byłem kiedy zaczynałem jeździć kilka lat wstecz. Nie miałem pełnego stroju, miałem jakieś szorty, spodnie dresowe i pchałem się na główne ulice stolicy, bo "fajnie jest w ruchu i korku jechać między samochodami". Wiem jak mało wiedziałem wtedy o jeździe i ile razy nastawiałem karku. Wiele się nauczyłem o jeździe w mieście jednak taki strój mam zakodowany ze slowem "niskie doświadczenie"
Wg twoich wymyślnych kryteriów jestem 100% amatorem.
będe w mniejszości i pewnie pobudzę dyskusję, ale zdrowa dyskusja jest dobra;)A ja jednak uważam, że strój dużo mówi o rowerzyście. Może to moje "zboczenie" i być może urażę tu dumę wielu uwielbiających dżinsy i rower, ale mnie taki ciuch nie przekonuje i być może pochopnie oceniam niektórych. Jednak jak widzę kogoś w dżinsach na rowerze od razu stawia mi się przed oczami obraz Owego "zacnego" kolarza na Marszałkowskiej, w dżinsach bluzie jakiejś Pumy i mega rękawiczkach rowerowych co to mknie na siłę miedzy samochodami. Sam taki byłem kiedy zaczynałem jeździć kilka lat wstecz. Nie miałem pełnego stroju, miałem jakieś szorty, spodnie dresowe i pchałem się na główne ulice stolicy, bo "fajnie jest w ruchu i korku jechać między samochodami". Wiem jak mało wiedziałem wtedy o jeździe i ile razy nastawiałem karku. Wiele się nauczyłem o jeździe w mieście jednak taki strój mam zakodowany ze slowem "niskie doświadczenie"Jestem za równowagą. Odpicowani 40 - 50 latkowie w opinających gaciach z napisem Velodrom, (czy inny tam jakiś klub kolarski) jadący w kasku, okularach, rękawiczkach i wszystkim "tak przecież bardzo potrzebnym na co dzień" także powodują lekki uśmiech. wszystko gdzieś mi się tak zakodowało w głowie i po prostu bezceremonialnie przyznam, że w pierwszym wrażeniu mniej poważnie traktuje owego cyklo-osobnika...Dla mnie "pro" znaczy dwojako:* realnie to człowiek znający się na rzeczy doświadczony rowerzysta.* komicznie - pajac na maratonie na rowerze za 4 tysie co nic nie osiąga i jeździ po ścieżkach rowerowych w takim samym stroju dla lansu i zazdrosnych spojrzeń
Zawsze jeżdżę po ulicach, raz na rok wjadę na chodnik jak się już naprawdę nie da przejechać...
Cinek muszę powiedzieć, że jesteś bardziej fotogeniczny, kiedy Cię na zdjęciu brakuje
Ale daje się zauważyć pewna zależność. Wśród rowerzystów ubranych w strój rowerowy - takich zachowań jest zdecydowanie mniej, ZDECYDOWANA WIĘKSZOŚĆ (choć nie wszyscy) rowerzystów jeżdżących dużo - jeździ w strojach typowo rowerowych, bo są dla nich po prostu dużo wygodniejsze (wystarczy przejrzeć np bikestats). Jeśli widzisz rowerzystę bez świateł w nocy - to w większości przypadków jest to człowiek w normalnych ciuchach, albo typowy "siatkarz"
WAXMUND a na wyprawę Gobi też bielizny rowerowej nie miałeś serio?? Na taki klimat żadnej wkładki na tyłek czy coś? Ja już w Polsce w upale czasem umieram jak mam w zwykłcyh szortach jechać gdzieś (czytaj max 3km)