Autor Wątek: Bicycl bicycl! czyli jak nas lubia w roznych miastach Polski  (Przeczytany 8234 razy)

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
przy dobrym przewiewie ciężko się zapocić, a bez potu i o obtarcia ciężej. Piach/kurz się nie ma zbytnio jak przykleić, a nawet jeśli, to można go potraktować jako talk na obtarcia :P
Nigdy się w luźnych spodenkach nie obtarłem, w przeciwieństwie do obcisłych  :wink:

Wracając do wątku. Nurtuje mnie szczególnie pytanie, czego to nauczyłeś się na własnym doświadczeniu o jeździe po mieście.... [;
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna dudi

  • Administrator
  • Wiadomości: 3422
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 11.05.2009
Cytat: "Waxmund"
przy dobrym przewiewie ciężko się zapocić, a bez potu i o obtarcia ciężej.


Dlatego rok temu jeździłem w upały w lnianej koszuli rozpiętej prawie do końca. Przewiew był, a i od słońca chroniła :)

Offline inieto

  • Wiadomości: 99
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.02.2011
    • http://www.niegramy.pl
Nowak pól Afryki objechał bez ciuchów termoaktywnych...więc się da ;-)

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
a to w połowie dali mu jakieś ciuchy termoaktywne czy co...? :P
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna ciman

  • Wiadomości: 758
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 26.05.2009
Cytat: "Waxmund"
Wracając do wątku. Nurtuje mnie szczególnie pytanie, czego to nauczyłeś się na własnym doświadczeniu o jeździe po mieście.... [;

Lepiej o to nie pytaj :D

Offline Mężczyzna ciman

  • Wiadomości: 758
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 26.05.2009

Bitels

  • Gość
Można jeździć w takim stroju w jakim jest wygodnie.
Ja w takimhttp://img849.imageshack.us/img849/2958/copyofzdjcie5.jpg  stroju w 1995 roku przejechałem 750 km. w czasie mojej pierwszej wyprawki i nic sobie nie obtarłem, co nie znaczy, ze nie jeżdżę w stroju rowerowym. Wszystko zależy od długości trasy, pogody i różnych okoliczności, do kościoła w kolarkach nie pojadę bo nie wypada:) Nie mogę się zgodzić z tymi, którzy generalizują, mówiąc ( może miedzy wierszami), że większe doświadczenie w jeździe mają "kolarsko" udrani, niż ci "zwyczajni dżinsiarze". Dla mnie taki podział jest tak samo sztuczny jak podział na prawdziwych i nie prawdziwych Polaków.

Myślę, że o doświadczeniu rowerowym świadczą przede wszystkim przejechane kilometry, a strój to tylko wygodny dodatek.

Bitels

  • Gość
A wracając to pierwotnego tematu tego wątku, to czasem szlag mnie trafia, kiedy spotykamy z bitelsową na ścieżce rowerowej zakochane pary, babcie z wnuczkami i mamusie z dziećmi. I kiedy próbujemy spokojnie wytłumaczyć, że to nie jest miejsce do spacerów to o dziwo, te starsze babcie są najbardziej agresywne. Potrafią zbluzgać człowieka od najgorszych. No i niestety czasem puszczą mi nerwy, ale ile można mieć cierpliwości. Tyle się mówi o ścieżkach rowerowych, że chyba wszyscy wiedzą do czego one służą. Inna sprawa, że w większości ścieżki rowerowe w Polsce to parodia, ale to już temat na inny wątek...

Bitels

  • Gość
Jasne Michał, masz rację. Zawsze cenię sobie zdanie ludzi, którzy jak Ty jeżdżą naprawdę dużo. Dla mnie jesteś jednym w wzorów do naśladowania. I często podaję Cię za przykład mojemu synowi. Nie będę się spierał w tej sprawie, bo na zawody, maratony i długie wyjazdy potrzebny jest inny strój, a na krótki wypad mogą być dżinsy jeśli ktoś chce.

Synowi też już kupiliśmy kolarki :D

Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
przedstawię to w ten sposób Waxmundzie oraz inni rozmawiajacy o ciuchach w tym wątku:

Zaczynałem jazdę rowerem od BEST`a fulla i szortów krótkich itd. Najpierw zamiast bawełnianej koszulki pojawiła sie kolarska( wiesz tu kilka lat temu podświadomie chciało sie jednak wyglądać na kolarza jednak człowiek uczy się całe życie).
Zauważyłem(totalnie przy okazji), że syntetyk się nie lepi do ciała, nie nasiąka itd.
Potem przy okazji zakupów w Decathlonie nabyłem z dużą dozą sceptycyzmu spodenki kolarskie ( kurde taka dziwna pielucha jak ja będę w tym wyglądał itd), chciałem kupić szorty z wkładką pieluchową, aby nie było widać "pieluchy" ale mojego rozmiaru pod koniec sezonu nie było. Zmiana była zauważalna ale na początku czułem się taki "łysy" obcisłe czarne gatki koszulka obcisła... "nie mój styl". Jednak kiedy moje zasięgi zwiększały się z czasem a wakacje kończyły zauważyłem, że mniej jestem mokry od potu po takich wyjazdach. Mniej mi ścieka po plecach i zatrzymując się nie czuje zimnej i mokrej bawełny, czy przepoconych spodenek w kroczu klejących sie do tyłka i reszty ciała. Nie widać ani nie czuć potu. (nie ma to jak jechac przez miasto jak masz "sexownie" spocone plecy i pachy.

 Kiedyś na kolejnych zakupach w decathlonie odkryłem koszulki t-shirt z textyli oddychającej. Znów odkrycie! Przewiewna lekka i nie nasiąka woda (w odpowiedzi dla tych co obcisłego nie lubią) Kupiłem i bylem zachwycony. Moja dziewczyna od ponad roku jeździ w Szortach z wkładka pieluchową i komfort jaki przynosiły jej rybaczki i bawełniana bluzka polo - jest dużo mniejszy


Cytuj
Wracając do wątku. Nurtuje mnie szczególnie pytanie, czego to nauczyłeś się na własnym doświadczeniu o jeździe po mieście.... [;


Z moją jazda było podobnie jak z ubraniami na rower - ewoluowała. Najpierw poczułem moc! Mam rower(nowy kupiony super wypasiony), mam władze!, Mam przepisy pozwalające mi po ulicy! Wszystko mogę! Jeździłem do szkoły rowerem przez centrum Warszawy w 3 pasmowych ulichach(mam 30km do szkoły przez same 3 pasówki i ruchliwe ulice mieszkam za Warszawą) , pokonałem po stolicy ponad 4tysiące kilometrów rocznie prawie po około1,5 tysiąca kilometrów chyba wypadało. Na początku po prostu miałem z tego frajdę, podświadomie czułem że lubie po ulicy jechać, lubię miedzy samochodami w korku. Czułem sie ponad tym. Miałem dwa mniej i groźniej wyglądające stłuczki a i urwałem nie jedno lusterko i porysowałem kierownica pewnie kilka wózków na ścieżce.
Byłem dojrzały? Nie! Byłem młokosem co to czuł power miał moc i miał ROWER.

Dojrzewamy do pewnych zachowań czasem nawet nie wiedząc kiedy to się dzieje. Zwyczajnie przechodzimy z tym do porządku dziennego. Ja znudziłem się jazda w korku, śmiganiem miedzy samochodami, staniem na światłach na każdej nadążającej się 3 pasmowej drodze.
 "Ścieżka" pfff z kostki po co mi ona - myślałem, przecież mogę ulica itd... Teraz po prostu wybieram drogę mi optymalną. Ktoś powie, że nauczyłem się jechać chodnikami, hmm w pewnym stopniu tak! Bo czasem nie warto się złościć, nie warto denerwować, mam chodnik/ścieżkę to jadę nią. Nie szukam na siłę jazdy po chodnikach. po prostu statystycznie wybieram w Centrum miasta więcej razy szlaki pieszo-rowerowe niż główne ulice. Choć mimo wszystko głównych nie ominę, w całości.

Myślisz Waxmundzie, że nie umiałbym jeździć ulicami? Może moje wcześniejsze zdanie kilka postów wcześniej zabrzmiało w stylu "ja jeździłem już ulicami i o nie co to to nie nigdy więcej". Nie wykluczam jazdy ulicą, na wyprawach nawet nie zastanawiam się, mając 4 sakwy czy jechać chodnikiem czy ulicą, wybieram ulice bo sa bardziej komfortowe nawierzchniowo, a nie ma nic gorszego dla kół jak skakanie po krawężnikach jak masz 30kg na pace. Jednak na co dzień proporcje się zmieniły. Ale aby dojechać choć do przedmieść centrum naszej zacnej stolicy muszę tłuc się prawie 7km po tłocznej ulicy Modlińskiej w porannych szczytach nieraz!
 tak się wtedy wyraziłem:
Cytuj
Jeżdżę czasem chodnikiem i uważam, że to nie przestępstwo! Tylko trzeba mieć głowe na karku. Nie raz uciekałem przed spojrzeniami zainteresowanej straży miejskiej i policji i wiecie co? Mam to gdzieś... Przepisy przepisami ale ja się na sile nie bede pchał pod kola. czasem owszem jadę ulicą nawet 3 pasmową, ale sa chwile, kiedy chcę sobie jechać te 18-20km na godzinę i nie martwić sie dookoła samochodami i studzienkami czy cofającymi z parkingów furgonetkami.


być może wyolbrzymiam, ale dlatego własnie napisałem, że teraz się czegoś nauczyłem...
"czasem nie warto"
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline inieto

  • Wiadomości: 99
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 12.02.2011
    • http://www.niegramy.pl
Cytat: "Waxmund"
a to w połowie dali mu jakieś ciuchy termoaktywne czy co...? :P


he, he :-)
nie resztę przeszedł pieszo, konno, albo płynął piroga...tez bez ciuchów termoatkywnych :-P

Michale Wolff
Z tym Nowakiem to nie argument..raczej ironia... :-)
Ale na poważnie...znam wielu backpakersów którzy wciąż podróżują w koszuli flanelowej zamiast ciuchów termoaktywnych i dają rade...Oczywiście ma racje każdy kto stwierdzą ze ciuchy powinny być po prostu wygodne..(zamiast dzinsów na rower lepsze dresy) ...jeśli kogoś stać na ciuchy specjalistyczne oczywiście warto je kupić...ale moim zdaniem powinien być to zakup jeden z ostatnich..a nie pierwszy.
Da się jeździć w zwykłych dresach...
;-)

Offline Mężczyzna Medawc

  • Wiadomości: 679
  • Miasto: Wrocław
  • Na forum od: 02.12.2010
Jak już wspomniałem wg mnie jazda chodnikiem jest bardziej niebezpieczna niż jezdnią.
Pomijając obecnych na nim pieszych, małe dzieci i psy z wyraźnymi ciągotami to pchania się pod koła, to właśnie chodnik wg mnie stwarza również groźniejsze sytuacje w konfrontacji z samochodami. Dlaczego?
Większość kierowców mało obchodzi co się dzieje na chodniku. Rowerzystę na jezdni kierowca przede wszystkim widzi. I w większości przypadków mimo wszystko traktuje go jak pojazd. Pojazd który również ma swoją prędkość, drogę hamowania i pierwszeństwo przejazdu. Tymczasem na chodniku, a także na (o zgrozo) drodze rowerowej kierowca najczęściej rowerzysty albo nie zauważa, albo traktuje jak podrzędnego uczestnika ruchu, któremu można bezproblemowo zajechać drogę.
Piszę to głównie na podstawie własnych doświadczeń. Na jezdni nie miałem jeszcze żadnej kolizji, a sytuacji naprawdę groźnych niewiele. Natomiast jadąc poza jezdnią zostałem już dwukrotnie znokautowany, raz na chodniku przez gościa wyjeżdżającego z posesji, drugi raz na drodze rowerowej, przez typa który bezpardonowo na nią wjechał wyjeżdżając ze stacji benzynowej.

Także ja jazdę po chodniku traktuję raczej jako wariant awaryjny, kiedy i tak musisz toczyć się z prędkością porównywalną do pieszego: w bardzo kiepskich warunkach pogodowych (oberwanie chmury, gęsta mgła), w zimie lub na niesprawnym rowerze (niedziałający hamulec, rozcentrowane koło itp.)

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Powracając do ubrań... Oboje z sumdetectivem mamy stroje kolarskie i rzeczywiście na wyprawie, a nawet dłuższych jednodniówkach, nie ma nic lepszego. Ja tylko szybko odrzuciłam koszulki rowerowe (mają nietwarzowe dekolty :D) a i majtkosrajtki z wkładką też użyłam tylko raz. Sum lubi. Bez wkładki na długie dystanse nie rusza. Próbujemy jednak znaleźć różne rozwiązania jak połączyć wygodę z jakim takim wyglądem, przy okazji podnosząc komfort jazdy. Ponieważ od wielu lat chodzimy również po górach, szukamy czegoś pośredniego miedzy trekkingiem a szumem gum. Idzie nam nieźle :)
Ksiegowy (Adam LSTR bardziej mi się podobało :P). Na końcu każdego prawdziwego doświadczenia stoi pokora. W tym miejscu na pewno jeszcze nie jesteś, ale wydaje się, że jeździsz z zacięciem, wiec może kiedyś dojdziesz do tego, żę żadne mięso rzucane co dwie sekundy, fajki czy dżinsy na tyłu nie mówią NIC o człowieku. To tylko pozory. Życie jest relatywnie długie i większość osób zmienia się niejeden raz, rzuca nałogi i znowu ładuje się w krowi placek... Ale skoro siedzi na rowerze to już do przodu! Bardzo natomiast podoba mi się Twój zwyczaj machania do (wybranych) rowerzystów. Ja, kiedy wracam z pracy w pełnym makijażu i na obcasach, też do nich macham  :mrgreen:  Zawsze odmachują!

ps. Serdeczne pozdrowienia dla Fiołka :D
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Ja natomiast Michale wierze w to, że każdy człowiek może się zmienić, nawet pijaczek w dziurawych spodniach. Popłynęłam za daleko według jakich kryteriów? Człowiek jest z natury dobry. A ocenianie ludzi na podstawie pozorów (ciuchy - i tylko jeden krok dalej: kolor skóry np? otyłość? aż się boję napisać: ułomności?)to wielkie ryzyko.
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Offline Kobieta hindiana

  • Wiadomości: 4023
  • Miasto: Irlandzka wieś, królewskie hrabstwo
  • Na forum od: 04.09.2010
    • 87th Dublin Polish Scout Group, Scouting Ireland
Dla ciebie twierdzenie, ze człowiek jest z natury dobry to Harlequin. Nie wiem, nie czytałam :P Dla mnie to podstawowa zasada chrześcijaństwa. Nieocenianie ludzi na podstawie oznak zewnętrznych nie jest żadną trudnością i wcale nie uważam się za osobę, która źle sypia, bo ją aureola uwiera. Wiele do myślenia daje mi natomiast kierunek, w jakim idzie najnowsza pedagogika. Kiedy dziecko mówi nieprawdę, nie mów mu, że jest kłamcą, powiedz, że teraz, w tym momencie widzisz, że kłamie. Nie przyklejaj łaty na całe życie, skrytykuj za to tak, aby nie determinować przyszłości i nie przekreślać przeszłości (formy 2 osoby użyłam tylko dla zobrazowania przykładu, nie ma konkretnego adresata :D). Uczciwe oceny to takie, które biorą pod uwagę to co tu i teraz. Jeśli Adam spotkał w Lesie Kabackim dwóch gości na rowerach, ubranych w dżinsy, palących faje i rzucających mięsem, to nie rozciągajmy opinii o nich na wszystkich którzy noszą dżinsy czy jeżdżą do Lasu Kabackiego. A nawet na przeklinających palaczy. Nie zaryzykowałabym również budowania opinii o samych winowajcach na podstawie tego, jak właśnie tego dnia się zachowali. Ja, Michale, nigdzie nie napisałam, że uważam każdego pijaka za filozofa na miarę Sokratesa. Uważam jedynie (choć oczywiście niejeden raz mam ochotę zrewidować swoje poglądy...), że człowiek jest z natury dobry, to znaczy, gdyby w pewnym momencie życia (w dzieciństwie najczęściej choć różnie się to potrafi poplątać) ten człowiek dostał odpowiednie wsparcie to nie spałby na ławce w parku, przykryty kradzioną reklamówką, tylko w Norwegii pod namiotem, przywiązany do lśniącej ramy swojego roweru. Co do oceny narodu niemieckiego, to nie podejmuję się dyskusji bez kontekstu kolonizacji brytyjskich :) A na koniec dedykacja, bo nie zgadzam się z krzywdzącymi opiniami o ludziach z nadwagą:
Mądrzy ludzie czasem się wygłupiają, głupi zawsze wymądrzają.
www.plscout.com

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum