No! Z tym żonami to prawda. Moja marudzi, że gratów nie będzie wozić a ja wszystkiego sam nie dam rady .Wracając do Dahona to wydaję się, że to też jest dobre rozwiązanie dla tych wszystkich, którzy często latają z rowerami. Odpadają wszystkie problemy związane z akrobacjami z rozkładaniem roweru i pakowaniem go przed lotem oraz niespodzianki lotniskowe typu a to maszyna do prześwietleń za mała, a to dopłata z ponadnormatywny bagaż...
Ale ja chcę zdjęcia, zdjęcia!!
A jak wygladała w szczegółach ta sprawa z problemami w transporcie lotniczym? Bo ostatnio to LOT bardzo chwaliłeś. Podobnie jak Vooy Maciej, po tegorocznym wyjeździe też mam mieszane uczucia, po tym jak mój rower doleciał z opóźnieniem. Kłopoty w drodze powrotnej - to pół biedy, ale sytuacja gdy rower doleci nam po dwóch dniach na starcie - może zawalić plan całego wyjazdu