Autor Wątek: Gdzie byliśmy (z dziećmi).  (Przeczytany 43382 razy)

Offline Mężczyzna tomzoo

  • Wiadomości: 1747
  • Miasto: Poznań / Niepruszewo
  • Na forum od: 19.08.2009
    • Moje zdjęcia
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 21 Cze 2012, 11:53 »
wiele zjedzonych ciastek i wypitej coli.

Oj, Wy to dziecka nie szanujecie  ;D

A tak poważnie - kolejna fajna wycieczka!

Dolny Śląsk jest faktycznie nieprzebraną skarbnicą dla krajoznawców, do ktorych Was z pewnością można zaliczyć. Przeglądając Wasze wyjazdy można zbudować pokaźne zestawienie obiektów godnych odwiedzenia, z których część pomijają przewodniki.
Smuci tylko fakt, że wiele z tych budowli straciło swój niegdysiejszy blask i szans na jego przywrócenie nie widać :/

Jeżdżę szlakami, gdy mi z nimi po drodze...
Zdjęcia z moich wyjazdów i nie tylko    Trochę słowa pisanego

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4864
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 21 Cze 2012, 16:10 »
arkadoo fajne! oglądając te rejony jako plan awaryjny biorę ten obszar...
wszystko przez Was. ;D

Offline Mężczyzna arkadoo

  • Wiadomości: 2767
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 22.11.2006
    • http://www.rower.fan.pl
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 21 Cze 2012, 19:51 »
Eee bez przesady coli, nie pije, tylko piwo i soki ;) Ciastka owszem zjada, chociaż słowo pożera byłoby właściwsze. Co do ilości fajnych miejsce, to jest ich multum.

Często to polecane przez przewodniki okazują się kichami. Dobrym przykładem jest zamek w Ciepłowodach, ogrodzony i zarośnięty. O przełomie Szklarki w Przerzeczynie nie wspomnę, może być atrakcją w kategorii najmniejszego wodospadu.

Jakbyście planowali trasę, to zapraszamy do Wrocka, może na jakiś krótki odcinek się przyłączymy. Również konsultacji atrakcji turystyczno-przyrodniczych. Gagarin też zna sporo ciekawych miejscówek.
Watch out where the huskies go,
And don't you eat that yellow snow

Offline kudłaty

  • Wiadomości: 317
  • Miasto: Toruń/Drezno
  • Na forum od: 18.03.2011
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 00:07 »
Po tym, jak okazało się, że ze względów czasowych nie uda nam się wyskoczyć na majówkę, postanowiliśmy wyruszyć na skromną „czerwcówkę” :)

Pobudka w niedzielę przed szóstą, szybkie dopakowywanie, śniadanie i jedziemy na dworzec główny w Dreźnie, gdzie pakujemy do pociągu przyczepkę, rowery i cały pozostały ekwipunek. Podczas akcji załadunkowej spotykamy drugą przyczepkową rodzinę z małym dzieckiem, która w ramach przygotowań do wyprawy w Finlandii postanowiła odwiedzić dziadków dojeżdżając pociągiem do miejsca oddalonego od celu wycieczki o około 50 km. Załadunek idzie sprawnie dzięki wzajemnej pomocy. Przy okazji pomagamy załadować się na pokład dwóm 60-letnim sakwiarkom.

Po 45 minutach docieramy do Bautzen, skąd ruszamy w kierunku północnym szukając drogi rowerowej Spree-Radweg, poprowadzonej w dolinie rzeki Szprewy. Dość szybko odnajdujemy samą rzeką i biegnącą wzdłuż niej dobrze oznakowaną drogę rowerową. Jedziemy to lewym, to prawym brzegiem rzeki, raz bezpośrednio przy, raz w oddali od cieku wodnego. Szlak poprowadzony jest w pobliżu rozlicznych stawów, jezior i mokradeł, z których rejon Górnej Łużycy (niem. Oberlausitz) słynie. Rejon słynie również z mniejszości narodowej Serbołużyczan, która intensywnie kultywuje swoją tradycję i język, co przejawia się między innymi w dwujęzycznych tablicach z nazwami miejscowości i ulic. Jako, że język z rodziny słowiańskich, dostrzec można uderzające podobieństwo do naszego języka rodzimego.

Znaczna część jezior w terenie naszej wycieczki to pozalewane (lub na bieżąco zalewane) kopalnie odkrywkowe, które zamiast straszyć wyrwą w glebie mają cieszyć oko przyjemnym błękitem. Patrząc na mapę przed wyjazdem oczami wyobraźni widzieliśmy nas kąpiących się co parę minut w innym jeziorze przy pięknej pogodzie. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo brutalna. Otóż w znacznej części jezior, przy których przejeżdżaliśmy kąpiel była wzbroniona. Zdarzały się wypadki osunięcia sporych fragmentów nabrzeża i po skrupulatnych badaniach geologicznych wydano stosowne zakazy (niektóre z nich bardzo niedawno). Podobno przed dwoma laty nad jeziorem, nad którym przyszło nam nocować, wraz z zarywającym się brzegiem zapadła się koparka wykonująca prace przy pobliskiej linii kolejowej, w związku z czym na całej długości kempingu postawiono paskudny płot, zagradzający dojście do wody... Pech...

Po więcej szczegółów zapraszam do krótkiej fotorelacji:
https://picasaweb.google.com/115685853796872642662/Oberlausitz?authkey=Gv1sRgCP3nromBrb7HuQE

Reasumując wycieczkę uznajemy za bardzo udaną (złoty medal dla potomka za wzorowe zachowanie podczas wycieczki i na biwaku :) Była to nasza pierwsza wyprawka z przyczepką, sakwami i noclegiem poza domem. W efekcie – 2 dni jazdy, 98 km, słoneczko, przyroda i nieszczęsne jeziora :) Najważniejszym była dla nas jednak sama jazda, wyrwanie się z miasta i sprawdzenie możliwości wyjazdowych tudzież opracowanie strategii na dłuższy wyjazd z Mikołajem. Po dwóch dniach spędzonych na wspólnym rowerowaniu jesteśmy dobrej myśli i snujemy plany kolejnego wyjazdu, który zapewne już niebawem!

Trasa:

Dzień 1: Bautzen – Malschwitz – Guttau – Uhyst – Womiatke + objazd okolicy (60 km)
Dzień 2: Womiatke – Koblenz – Maukendorf – Zeißig – Hoyerswerda – Scheibesee – Hoyerswerda Hbf (38 km)
« Ostatnia zmiana: 22 Cze 2012, 07:28 kudłaty »

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10765
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 00:19 »
Jeśli chodzi o zdjęcia to:
Sorry, that page was not found.

Offline Mężczyzna IVAN VII

  • Wiadomości: 57
  • Miasto: CZĘSTOCHOWA
  • Na forum od: 04.01.2012
    • Wyprawy rowerowe
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 01:17 »
Rodzinnie po Kraju: Jura,Warmia, Mazury, całe wybrzeże Bałtyku,Kaszuby,granica zachodnia,Góry Świętokrzyskie,Pomorze zachodnie. W 2003 z jedenastolatkiem z Warmii na Bornholm. 2004 Cała rodzina :Litwa,Łotwa,Estonia,Finlandia ,Szwecja. 2005 cała rodzina Niemcy,Belgia, Holandia,Francja, Anglia.
2006 tylko z synem Słowacja,Niemcy ,Austria. W 2007 z synem Niemcy ,Dania, Szwecja, Norwegia.
2007 z synem Niemcy,Luksemburg, Francja , Monako, Włochy, Watykan.
Fotki z wypraw:       http://foto.onet.pl/7fkoy,d04oqoqs00to,gc2jp
Zainteresowania : międzynarodowa turystyka rowerowa,historia,amatorsko- sporty siłowe , siatkówka
Rowerkiem- Litwa,Łotwa,Estonia,Szwecja ,Finlandia,Niemcy,Belgia,Holandia, Francja ,Anglia,Słowacja,Austria, Luksemburg, Monako ,Watykan, Włochy, Białoruś ,Rosja-Syberia ,Andora ,Hiszpania ,Czechy , Portugalia.Ukraina,Węgry,Dania ,Norwegia

Offline kudłaty

  • Wiadomości: 317
  • Miasto: Toruń/Drezno
  • Na forum od: 18.03.2011
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 07:29 »
Jeśli chodzi o zdjęcia to:
Sorry, that page was not found.

Dziękuję Borafu, poprawione. Winien był status dostępności galerii.

Offline Kobieta wilhelminaslimak

  • Wiadomości: 365
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 25.03.2011
    • foty na flickr.com
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 09:06 »
kudłaty, fajny wyjazd.
Syn wysiedział tyle w przyczepce na pierwszy raz?
Widzę, że sobie chwalisz namiot, może mógłbyś podać jaki to model, bo właśnie przymierzamy się do kupna czegoś i nie bardzo wiemy jak duży namiot kupić...

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4864
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 22 Cze 2012, 13:56 »
Kudłaty fajny wypad! Gratulacje.

Offline kudłaty

  • Wiadomości: 317
  • Miasto: Toruń/Drezno
  • Na forum od: 18.03.2011
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 28 Cze 2012, 13:02 »
Syn wysiedział tyle w przyczepce na pierwszy raz?

Może nie do końca pierwszy raz. Jeździ w przyczepce już dość długo. Robiliśmy już sobie 1-dniowe wycieczki do 30-35 kilometrów i regularnie wykorzystujemy przyczepkę do poruszania się po mieście. Taki dystans to jednak rzeczywiście premiera :)

Widzę, że sobie chwalisz namiot, może mógłbyś podać jaki to model, bo właśnie przymierzamy się do kupna czegoś i nie bardzo wiemy jak duży namiot kupić...

Namiot uważam za bardzo godny polecenia. Jest to czeska produkcja - Husky Falcon. Nominalnie jest to wersja dwuosobowa, w środku mieszczą się jednak 3 lekko na siebie zachodzące karimaty, można więc z powodzeniem wyspać się i z małym dzieckiem. Za zaletę uważam wspomniane już w opisie wycieczki dwa jednakowej wielkości przedsionki. Do jednego udało się nam zapakować przyczepkę i pozostały bagaż. Poza tym, namiot można składać i rozbijać z podczepioną do tropika sypialnią (bez konieczności jej demontażu), co bardzo przyspiesza czynności obozowe i ułatwia kwestię rozbijania w deszczu. Całość robi bardzo solidne wrażenie. Po namiot pojechałem do Czech, zapłaciłem za niego w przeliczeniu ok. 700 zł i gratis dostałem całkiem niczego sobie matę samopompującą. Była to dla mnie tańsza alternatywa dla marabuta, z której jestem w perspektywie dwóch lat bardzo zadowolony.

Offline Mężczyzna tomzoo

  • Wiadomości: 1747
  • Miasto: Poznań / Niepruszewo
  • Na forum od: 19.08.2009
    • Moje zdjęcia
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 5 Lip 2012, 13:18 »
Co prawda dałem to już w dziale podróże, ale pasuje też jak najbardziej tutaj:
2 tygodniowa majówka w Czarnogórze. Szczegóły tutaj.

Jeżdżę szlakami, gdy mi z nimi po drodze...
Zdjęcia z moich wyjazdów i nie tylko    Trochę słowa pisanego

Offline holden1000

  • Wiadomości: 73
  • Miasto: Gryfino
  • Na forum od: 20.05.2010
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 19 Lip 2012, 15:01 »
Niesamowita wyprawa. Od paru lat wybieram się tam i wybrać się nie mogę a w momencie pojawienia się Marysi te plany zostały odłożone w bliżej nieokreślona przyszłość. Widzę że byłem w błędzie!!!

Offline Mężczyzna KMarcel

  • Wiadomości: 192
  • Miasto: Olsztyn
  • Na forum od: 13.06.2012
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 23 Lip 2012, 12:59 »
Jednodniówka.
W roli głównej: Anitka, lat 11. Prawie.
Postanowiliśmy (właściwie to ja postanowiłem) odwiedzić rowerem źródła rzeki Łyny.

Czekałem na weekend z pewną niepewnością. Pogoda przez cały tydzień była bardzo nieprzewidywalna. Częste deszcze, krótkie, ale gwałtowne. Ale to ostatnia szansa przed wyjazdem do Irlandii na jakąś przejażdżkę. Ruszamy więc z Mostu Mariackiego chwilę przed 9.00. Jeszcze szybkie zakupy w "przydrożnym" sklepie i podążając wzdłuż rzeki opuszczamy granice Olsztyna.
Na dzień dobry piaszczysty podjazd. Niby nic, ale dla Anitki stanowił już pewne wyzwanie. Po kilku chwilach dojeżdżamy do asfaltu i nim kierujemy się do Bartąga i dalej do Rusi. Tu przyglądamy się wyprawieniu na szlak wycieczki kajakowej oraz dopingujemy wędkarza ciągnącego coś słusznych rozmiarów w miejscowym stawie. Anitka przekonała się naocznie, że prawdziwe wędkowanie to kawał ciężkiej pracy, nie mające zbyt wiele wspólnego z jej wędkowaniem w grze komputerowej.

Po krótkim odpoczynku ruszamy dalej. A czeka nas jedna z większych trudności trasy. Podjazd w Rusi. Po bruku. Deszcz powymywał wszystko spomiędzy kocich łbów i zrobiło się rzeczywiście trudno. Lasem dojechaliśmy do Elektrowni wodnej Ustrych. Znów odpoczynek i dalej w las. Po wjeździe na asfalt w okolicach Łańska zaskakują nas powalone drzewa. Efekt ostatnich wichur. Na asfalcie Anitka trochę odpoczywa, choć każde wzniesienie wymaga od niej sporo wysiłku. Wzdłuż jeziora Łańskiego dojeżdżamy do Kurek. Przerwa na lody.
Następny odpoczynek w Brzeźnie Łyńskim. W lesie za Likusami przecinamy rów przeciwczołgowy a za chwilę okopy i "garnki Kocha" stanowiące elementy niemieckiej Pozycji Olsztyneckiej. W Orłowie zwiedzamy Cmentarz Wojenny. Pochowani tu są żołnierze rosyjscy i niemieccy polegli w sierpniu 1914 roku.

Za cmentarzem wjeżdżamy do Rezerwatu Źródeł Rzeki Łyny. Do celu już tuż, tuż. Ostatnia wspinaczka do najwyżej położonych części źródeł. Na miejscu Anitka oznajmia, że Łyna bierze się znikąd. Ona po prostu sączy się w wielu miejscach z ziemi. Chyba wyobrażała sobie to miejsce jako tryskające ze skały źródełko.
Anitka była już mocno zmęczona, a do stacji PKP jeszcze 4km. Na szczęście po drodze była wg Anitki chyba największa atrakcja wycieczki czyli przejazd przez bród. Mocne słowa, ale dla 11-latki przejazd przez strumyk był świetną zabawą. Jak by na to nie patrzeć była to przeprawa przez Łynę. W okolicach Kociej Góry wjeżdżamy na asfalt i taką już nawierzchnią docieramy do stacji w Dobrzyniu. Pociąg za 45minut. Chwila na odpoczynek i ostatniego batona. Powrót pociągiem to dla małej też nowość. Kurcze, pierwszy raz jechała pociągiem. Jakieś niedopatrzenie z mojej strony.

W domu licznik Anitki pokazał 54.89km. To jej życiowy rekord. W sierpniu planujemy pojechać na kilka dni z Olsztyna wzdłuż Łyny do granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Chcieliśmy zobaczyć jaki dystans dzienny jest dla niej znośny. Myślę, że 40km będzie odległością optymalną. Ale czy dzisiejsze przypuszczenia się sprawdzą, napiszę za miesiąc.

Mapa: http://www.bikemap.net/route/1724308
Mała fotorelacja (niestety zdjęcia robione kalkulatorem): https://picasaweb.google.com/103628599708910294381/Yna_12012?authuser=0&authkey=Gv1sRgCMD0robjgM2JTg&feat=directlink

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3840
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 10 Sie 2012, 22:40 »
post usunięty
« Ostatnia zmiana: 27 Sty 2017, 10:58 PABLO »

Offline m+k

  • Wiadomości: 847
  • Miasto: Zielona Góra
  • Na forum od: 06.09.2011
    • www.wyprawyrowerowe.zgora.pl
Odp: Gdzie byliśmy (z dziećmi).
« 10 Sie 2012, 23:30 »
Zawsze z przyjemnością oglądamy kolejną galerię z Waszych wyjazdów. Jak widzę, dzieci coraz bardziej samodzielne i świetnie dają sobie radę. Tylko pogratulować :) Pozdrawiamy cała Waszą zgraną grupę.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum