Hym, nasza wycieczka była rozpoznawcza, czyli pierwszy raz z Zośką, przyczepką w wersji pod namiot. Chcieliśmy przyrody i w dodatku w zasięgu polskiego busa, bo samochód w warsztacie. Ostatecznie wybór padł na okolice Olsztyna.
TRASA
Wycieczka trwała 2,5 dnia, robiliśmy dziennie 20-30km (nikt
z nas nie zabrał licznika
Dzień 1 Olsztyn - Godki kol.
Dzień 2 Godki - Pelnik
Dzień 3 Pelnik - Olsztyn
Trasa lekko pagórkowata, odrobinę piaszczysta, głównie bite drogi leśne,
szutrowe i wiejski wąski asfalt. Czyli fajnie
WIDOKI I PRZYRODA
Piękna i godna polecenia była szczególnie trasa Nowe Kawkowo-Gamerki-Pelnik
z fantastycznymi, urozmaiconymi lasami i leśnymi wąwozami oraz bitą drogą leśną wzdłuż Pasłęki. Bardzo fajny jest też fragment Pelnik - Gietrzwałd - Łajsy - Sząbruk - Naterki
pagórkowata i bardzo urozmaicona widokowo (trochę lasu, trochę jezior i przestrzeni).
NOCLEGI
Pierwszej nocy zatrzymaliśmy się w Godkach za Jonkowem, na terenie
zaprzyjaźnionej (choć akurat pustej i zamkniętej tego wieczoru) agroturystyki.
Drugi nocleg to był strzał w dziesiątkę dla nas jako rodziców - pusty camping
nad jeziorem, za darmo (bo jeszcze przed sezonem), z dostępem do ciepłej
wody i w dodatku mieliśmy 10m od namiotu do piaskownicy i innych atrakcji
miejscowego placu zabaw...
Z noclegiem w namiocie mieliśmy zagwozdkę podstawową, tzn. jak spać?
Zdecydowaliśmy, że jeden śpiwór będzie na matach, jeden jako kołdra,
a Zośka po środku. Na razie nie wyobrażam sobie wsadzania jej w jakikolwiek
oddzielny śpiworek. Było ok, tzn. rano usłyszeliśmy, że "namiot jest fajny".
JAZDA vs ZABAWA
Czasem udawało się przejechać ciurkiem nawet 2-2,5h, szczególnie kiedy dziecko nam zasypiało, ale generalnie staraliśmy się zatrzymywać zawsze, gdy była taka potrzeba. Wyszło na to, że wybawione i wybiegane dziecko
dość chętnie wraca do przyczepki, którą zresztą całkiem lubi.
Z zabawek w przyczepce mieliśmy pluszaki, stare i pogryzione światełko
rowerowe na słabej baterii (to był hit
Dość fajnym zajęciem w przyczepce
było też podjadanie bułki. Po drodze zastanawiałem się, jakie jeszcze inne
zabawki sprawdzają się w przyczepce - może macie jakieś patenty?
Kalejdoskop? Znikopis?
POLSKIBUS
Tu mieliśmy trochę stresu, ale wszystko poszło ok. Za radą pani z infolinii
kupiliśmy po dwa bilety na osobę, co miało zagwarantować "dodatkowy
bagaż" - wyszło 50pln z rowerem w jedną stronę. Rozmawiałem z kierowcą
i powiedział, że pierwszy raz słyszy o takim pomyśle i dał do zrozumienia,
że był to głupi pomysł. Powiedział też, że oficjalnie jeśli nie ma miejsca
na rowery, to nie zabierają, ale w praktyce odkąd on jeździ to jeszcze
się to nie zdażyło, żeby ktoś się nie zabrał. Na trasie Olsztyn-Warszawa
mieliśmy w każdym razie komplet pasażerów na pokładzie, a na pokład zabrało się 6 rowerów oraz przyczepka. Polskibus jak się okazuje ma naprawdę dość pojemne luki bagażowe. Jest też tańszy od PKP. Inna sprawa, że gdyby nie przypadek, czyli zepsuty samochód, nawet nie myślelibyśmy o takiej opcji, największa wada to konieczność przebijania się przez miasto i zszarganie sakw (jeden przebity na wylot ortlieb, na szczęście bikeman wziął do łatania za friko).
PODSUMOWANIE
Dla Zośki i przyroda i nocleg w namiocie i przyczepka to była jedna wielka zabawa. Ale oznaczało to oczywiście, że my też się w tę zabawę bawimy, więc kiedy chciała,
robiliśmy postój. O rekordach kilometrowych nie myśleliśmy i
rzeczywiście tempo było ślimacze, ale w sumie było bosko i łatwiej niż myśleliśmy.
link do zdjęć
http://www.fmix.pl/album/104342/rowerowa-majowka/1