W Chiny za 2 tygodnie lecę.
Po rozważeniu za/przeciw i szerokich konsultacjach osób doświadczonych na ten przykład Aeroflotem
zdecydowaliśmy się na 'Robb's light-version' - czyli lądujemy w Pekinie i kupujemy tanie rowery. Light, bo wyprawa krótsza oraz rowery z przerzutkami
Od 700RMB (koło 300PLN) już się zaczynają w sklepach Giant.
Pierwszy etap to Muru Chiński - pewna osoba definitywnie chce go pomacać.
Potem generalnie spontan - ja chcę stepu Mongolii Wewnętrznej liznąć, a pewna osoba
na południu muminkowe Góry Samotne pomacać, więc pociągiem tam w którymś momencie przeskoczymy.
Bardzo wolne tempo, średnio 60km dziennie zakładam.
A Ameryki Południowej nie planuję, ot, tak żartuję z Cejrowskim w tle
Co nie zmienia faktu, że Patagonią bym nie wzgardził.
Mi tam się marzy Syberia...
Oczywiście oprócz Japonii.
I Islandii.
I Gobi.
I...