@Król Julian: Skumaj raz i na zawsze, nie tłumacz nic i nikogo:Dowolny pies który zębami łapie za Twój rower lub Ciebie podczas Twojej normalnej jazdy w publicznym miejscu mimo że nawet właściciela ma obok - ma zostać przez Ciebie dowolną metodą sprowadzony do parteru w trybie natychmiastowym. Czy go rozjedziesz, czy zeskoczysz z roweru i wbijesz baranek kierownicy czy zębatkę korby w kark czy strzelisz mu pistoletem gazowym w oczy nie ma znaczenia.
@Wilk a napisałbyś coś więcej o tych psach pasterskich w Jordanii, jak tam sobie z nimi radziliście.
@rmk. Co mam powiedzieć. Nie istnieje definicja "psa". Z wszelkimi uwarunkowaniami w dół, to jest już jednostka. Trzeba patrzeć osobniczo też. To znaczy, ze trzeba każdy egzemplarz rozpatrywać indywidualnie. Kaukaz. Pies bardzo specyficzny. Zauważ, ze mimo, ze w nazwie ma "owczarek" to klasyfikowany w FCI jest w sekcji "molosowatych". Psy bardzo mocno nastawione do stróżowania. Kiedyś partia została zakupiona do Sułkowic. Nic z nich nie udało się wykrzesać. Skończyły na pilnowaniu magazynów. Czyli na dnie "psiej hierarchii". Są to psy przeznaczone do pracy samodzielnej. Do "mocnego" pilnowania stada, rodziny itp. Dla przykładu. Jak kupisz sobie działkę na zadupiu, będziesz przyjeżdżał raz na tydzień i zostawisz tam do pilnowania owczarka niemieckiego to on się załamie psychicznie. Kaukaz da radę bez problemu. Na serio. Pies bardzo trudny do ułożenia, przeznaczony do pilnowania "na serio". Ty nie uciekłeś Kaukazowi. Z jakiś względów nie zamierzał Cię dogonić, lub był stary, leniwy itp.@8850.Ja nie zaprzeczam, że to nie działa. Wręcz przeciwnie. Zgadzam się, ze działa. Psy, jak ludzie, ulegają stałej degrengoladzie genetycznej. Coraz mniej jest psów, ras, stabilnych (twardych) psychicznie. Efektem są agresje na tle tlenkowym. Ogólnie ok. Też tak robię jak TY. Jednak kij ma dwa końce. Osobiście uważam, ze najlepszym scenariuszem jest: 1) wybić psa z pewności siebie, np. naruszeniem jego strefy komfortu osobniczego; 2) oddalić się ze strefy, którą uznaje za podlegającą jego ochronie. Bardzo dużo psów jest terytorialnych. Broni swojego obszaru. Jeżeli widzą, ze "wycofujesz się" z ich obszaru, odpuszczają. Tak jest wobec wszystkich stad psów pasterskich w górach. Krytyczny jest moment przybliżania się do pilnowanego stada. Jak się oddalasz, psy odpuszczają, nie gonią. To też różnica wobec znudzonych burków wiejskich
Nie potwierdzam praktyki dyscyplinowania kamieniami psów, w Jordanii, przez pasterzy. Nie widziałam ani jednego takiego zdarzenia. Za to potwierdzam, że te psy są bardzo posłuszne pasterzom i na ich okrzyk lub gwizd reagowały natychmiast.b problem jednak w tym, że psów i stad jest dużo więcej, niż pasterzy Potwierdzam jednak, że psy jordańskie doskonale reagują na groźbe uderzenia kamieniem. Zawsze woziłem na kierownicy mały zapas amunicji.
Mieliśmy też gwizdek, jak były 1-2 psy to coś to jeszcze dawało, przy większej liczbie skutek był pomijalny.
Na szlaku JBT problemem jest to, że tych stad owiec i kóz jest tam bardzo dużo, więc takie spotkania są nagminne i niewątpliwie podnoszą poziom adrenaliny
Cytat: Wilk w Wczoraj o 14:04 Mieliśmy też gwizdek, jak były 1-2 psy to coś to jeszcze dawało, przy większej liczbie skutek był pomijalny.Te gwizdki to jest lipa. Używałem na Sardynii i właściwie żadnej reakcji. Jako odstraszacz to nie działa.
a znam relację, że w Jordanii może spotkać całe watahy, dzikich, bezpańskich psów.
Cytat: Żubr w 4 Lis 2022, 13:34a znam relację, że w Jordanii może spotkać całe watahy, dzikich, bezpańskich psów.My, na szczęście, nie spotkaliśmy. Ale czytałem relacje, np pary z Niemiec, że została napadnięta i pogryziona.
Spotykaliśmy grupy bezpańskich psów, ale one się do nas praktycznie nie zbliżały, a tylko ujadały z daleka. Te były szczególnie wychudzone i zaniedbane. Jadąc pierwszego wieczoru już po ciemku, szczególnie zapadły mi w pamięć dziesiątki oczu po obu stronach drogi, odbijające światło czołówki, przy akompaniamencie właśnie tego ujadania. Wyobraźnia działała wtedy mocno To było niedługo po tym, jak uciekaliśmy przed grupą rozjuszonych dzieciaków, ja z kapciem na przodzie. Cudowne chwile