Psy - jak odstraszyć?

[Giovanni]

To od razu widać kto jeździł sporo nocą. Na wielu polskich wsiach ciągle jest obyczaj spuszczania psów na noc, potrafią latać nawet watahy.

Nocą nie jeżdżę ale takie watahy biegają też za dnia. Często psy wybiegają zza ogrodzenia, szczekają i mnie gonią.

[Helena]

Się śmiejecie, a co z tym psem rasy Niedźwiedź, który wam ukradł kiełbasę na II wyprawce? Gdyby tak upatrzył sobie jednego z wyprawkowiczów?!

wtedy nic tylko https://picasaweb.google.com/r.javorski/IIIZlot1015V2011#5607784368794754082

[cinek]

Czekaj, czekaj, jeszcze jeden, najglupszy i najukochanszy:):

https://picasa....

Szczerze mowiac, gdyby jakis jego kuzyn za mna pobiegl, to chyba pogubilabym pedaly ze strachu

Ale piękny młody owczarek. Jak napisałaś o psisku wielkości konia, to myślałem, że masz na myśli jakiegoś mastifa albo doga. Owczarek to się raczej do olbrzymów nie zalicza, ale biorąc pod uwagę wcześniejszy strach, rozumiem czemu ekstrapolowałaś jego rozmiar w swojej wyobraźni :-D

A w temacie psów, to miałem taką przygodę, że zmęczony już solidnie po jakiś 130km podjechałem pod sporą górkę z prędkością ponad 30km/h. W ustanowieniu tego rekordu pomogły mi trzy średniej wielkości psy. Najpierw (przed górką) goniłem się z nimi dla zabawy wzdłuż ogrodzenia. Górka się zaczyna, ogrodzenie się kończy. Tylko okazało się że to był jakiś niedokończony płot, tylko wzdłuż drogi.
Rzeczone piesy nagle znalazły się na poboczu.
Ehh, uda paliły mnie jeszcze przez kilka kilometrów.
Tym razem udało się uciec, bo jechałem na pusto leciutką jak piórko, anorektyczną szosówką, Baśką jednym słowem. Na załadowanym rowerze nie miałbym szans.

[Polsson]

A poważniej - kogo zaatakował kiedykolwiek pies? Ale nie oszczekał ale tak zaatakował na ostro?.

Może nie na ostro, ale ugryźć zdołał. Wracałem do domu nad ranem z jakiegoś nocnego tripu i kawałek za wsią zwaną Różankowo nagle drogę zagrodził mi sporej wielkości pies wyglądający jak owczarek niemiecki. Nie był przyjaźnie nastawiony, bo dość konkretnie warczał. Z racji ciemności niewiele widziałem i postanowiłem zawrócić, by go nie drażnić. Zdążył jednak do mnie podbiec i całkiem mocno ugryźć tuż nad butem po czym... uciekł. Po powrocie do domu okazało się, że rana jest dość głęboka. Skończyło się na profilaktycznych zastrzykach, bodaj trzech.

[hindiana]

Ale piękny młody owczarek. Jak napisałaś o psisku wielkości konia, to myślałem, że masz na myśli jakiegoś mastifa albo doga. Owczarek to się raczej do olbrzymów nie zalicza, ale biorąc pod uwagę wcześniejszy strach, rozumiem czemu ekstrapolowałaś jego rozmiar w swojej wyobraźni :-D
.

Tylko, ze on naprawde jest wielki. Na podanym zdjeciu jest bardzo mlody, teraz ma 18 miesiecy i jest perfekcyjnym pieknisiem. Sum wybral najwiekszego z miotu, juz jako 6-tygodniowy szkrab byl sporawy. Ostatnio sasiad zapytal czy mamy dla niego siodlo Jest dlugowlosy, co dodaje mu uroku i optycznie zwieksza szanse na odstraszenie potencjalnych zlodziei rowerow. Mielismy kiedys taka przygode, ze kolo polnocy wpadlo nam na ogrodek kilku nastolatkow, zacheconych zrobiona przez Suma wystawa rowerow. Bylo ich tam z osiem, dziewiec, przygotowanych do napraw wszelkiego rodzaju. Na noc zostaly nie zamkniete, bo okolica bezpieczna, a tu nagle mamy gosci. Tylko otworzylismy drzwi do ogrodu, pies wypadl i szczeknal pare razy - zlodzieje zwiewali po drzewach, murach i przekraczajac granice fizyki
Z tego punktu widzenia nie mam nic przeciwko psom.

[kamil83]

Słyszałem, że gaz pieprzowy jest bardzo skuteczny.

[Rafał]

Słyszałem, że gaz pieprzowy jest bardzo skuteczny.

w zeszłym roku obganiały mnie różne burki, zimą kupiłem gaz a tu jak na złość nie ma na którym wypróbować  chyba się dowiedziały  :shock:

[kamil83]

Jak da mu się za dużo, to można go zabić. Zbyt małe dawki tylko rozłoszczą kundla.

[Susiedka]

Ostatnio w środę i czwartek miałem przejścia z psami na wioskach, goniły mnie z 10 razy bez przesady, a najgroźniejsze były dwa wysokości jamnika.
Kiedyś mnie ugryzł wielki pies, kiedy zszedłem z roweru, zaszedł z drugiej strony i ugryzł mnie w udo. Tylko raz ugryzł i odszedł, a był taki wielki, że mógłby mnie zjeść. Jechałem z dzieckiem i nie miałem jak kombinować, wolałem się sam nadstawić.
Mam poważne przeprawy z psami pasterskimi i w Rumunii i w Polsce, ale te najczęściej są w pobliżu pana i jakoś się słuchają.
W zeszłym roku gonił mnie mały pies z wielkimi zębami. Najpierw go zignorowałem, ale wyskoczył, żeby mnie pogryźć, przyspieszyłem i byłem na górce, z niej przyspieszyłem, a on jeszcze bardziej, ledwo nawiałem. Takiego szybkiego psa jeszcze nie spotkałem, marnuje się talent. A ja miałem tętno coś koło 200.
Często stosuję zastawianie rowerem, przy małych wrednych jeżdżę zygzakiem zajeżdżając drogę i wrzucam je na  trawę albo do rowu, dają sobie spokój. Raz nawet zdarzyło mi się zrobić objazd psów inną drogą, ale było naprawdę groźnie i już ciemno.

[hindiana]

Susiedka, zostajesz sponsorem moich nocnych koszmarów o niedźwiedziach i psach :/ czy ja w ogóle lubię jeździć pod namioty? może jednak traktowana po macoszemu plaża i wygodny hotel na Teneryfie byłyby lepsza opcją ? :twisted:

[Muskat]

Heh a jak odstraszyć stado dzików:D?
Jadę sobie ścieżką w lesie, zakręt a tu patrze dzik.. no to pierwszy odruch kierownica w lewo jakieś 5metrów od niego i po krzakach w las.. a tam całe stado małych już z roweru nie było jak zsiąść to po chaszczach byle gdzie byle dalej byle na ścieżkę tylko gdzie.. jak na speedzie przez to że dojechałem do małych to "starsi" musieli podbiegać za mną, bo tylko słyszałem na plecach ich "chrumkanie".. dziś to mnie śmieszy ale wczoraj.. jak bym tak nie ruszył w tych chaszczach.. szkoda że nie miałem pulsometru tętno max było by pobite xD

[szy]

No ludzie. Tylko nie piszcie, że Was dziki atakowały.

To dzikie zwierzę, nie drapieżnik i ono Was się boi
bardziej, zapewniam. Wystarczyło stanąć, powiedzieć
coś głośno, pomachać rękami i by się zwinęły.

... oczywiście nie dotyczy dzików miejskich :]

Szy.

[yoshko]

Przecież wspomniał o tym, ze dzik był z małymi, więc swobodnie mógł zaatakować w obronie swojej trzódki.

[szy]

To mit jest. Takie coś to może się zdarzyć w jednym
na milion przypadków, kiedy locha poczuje się
bezpośrednio zagrożona, a nie w sytuacji kiedy spotka
się w naturalny sposób watahę żerującą sobie w lesie.

Szy.

[em]

Okazuje się że ogromne psy są mniej dokuczliwe, niż te dożarte małe skubańce, chyba mają kompleks na punkcie swoich gabarytów... mnie kiedyś taki jeden mały pogryzł, ale mnie zadziwił swoją determinacją...ledwie to paskudztwo nogami przebierało a jednak...  :evil: