Ankieta

Po co założyłem ten temat ?

Nudzi mi się i myślę o pierdołach
4 (66.7%)
Mam kaca i jw
2 (33.3%)
Udaje że się na czymś znam
0 (0%)
Chce wylightować szosę
0 (0%)

Głosów w sumie: 6

Głosowanie skończone: 29 Maj 2011, 16:14

Autor Wątek: Bagażnik sztycowy - po co ?  (Przeczytany 15102 razy)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 20:13 »
20 kilo to już taki ciężar, że zaczyna się opłacać rozłożenie tego na przedni bagażnik.

Tak to jest mniej więcej ta bariera graniczna, powyżej 20kg rower z bagażem tylko na tyle jest już słabo wyważony. Tyle, że jak wspominałem przednie sakwy to dodatkowe 2kg bagażu więcej oraz większe opory od wiatru. Moja ostatnia trasa z przednimi sakwami to była długa wyprawa do Jerozolimy, gdzie podczas jazdy na rosyjskim Kubaniu wiatr mnie po prostu zmasakrował. Przy bardzo silnym nadmorskim wietrze przednie sakwy to była masakra, obracało kierownicę itd. I dlatego jadąc zimą na Nordkapp upchnąłem aż 26kg tylko na tyle, bo obawiałem się problemów z wiatrami.

Tyle, że 20kg to już duży bagaż, przy standardowym, czyli ok. 15kg - to zdecydowanie bardziej opłaca się upchnąć to na tyle.
Na fullu to już w ogóle nie widzę w tym sensu.

Jak wspominałem rozważałem to jedynie teoretycznie. Przede wszystkim tracisz w ten sposób część tylnej amortyzacji jak zawiesisz w tym miejscu ciężar.

Lata temu w Kirgistanie starsi Niemcy na fullach mieli te bagażniki. Nie narzekali na nie. Tam to jedyna opcja mocowania.

Jest jeszcze wspomniany Tailfin, który jest dużo lepszym systemem, bo bagaż opiera się na osi piasty. A u góry ma piwoty, więc w przeciwieństwie do klasycznego bagażnika działa także z amortyzowanym tyłem, testowałem go z fullem i działa elegancko. Tyle, że tu z kolei wchodzi kosmiczna cena, to jest już koszt powyżej 1000zł, a z dedykowanymi sakwami (można używać też klasycznych) ponad 2000zł. Natomiast nie wiem czy zaryzykowałbym jazdę po trudniejszym terenie z takim systemem przy sporym bagażu; mocowanie mogłoby tego nie wytrzymać, słyszałem o rozwalonym mocowaniu Tailflina na Wiśle 1200. Trudny teren to jednak wszelkie sakwy się robią problematyczne, tu klasyczny system bikepackingowy wyraźnie przeważa.
« Ostatnia zmiana: 12 Maj 2021, 20:19 Wilk »

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 20:42 »
Ta dyskusja jest o tym, że ładowność 11 kilogramów bagażnika wystarczy na okazjonalne sakwowanie, a Ty mi odpowiadasz Nordkappem zimą. Mam obawy, że nie rozumiesz o czym jest ten wątek.


Rozsądne spakowanie się do tylnych sakw - starczy na jazdę dookoła świata.

Nie miałem tej przyjemności, by podróżować rowerem po dalekim świecie, ale wątpię by wielu z naszych forumowiczów jechało tylko z dwoma sakwami. Owszem, zdarza się i jest to możliwe, bo wszystko jest możliwe, jednak mocno mi się wydaje, że jednak większość jechała z czterema.

Bo zamiast oszczędzać na jednak niewielkiej łącznej wadze bagażnika i dwóch małych sakw, z czterema zyskujesz wiele więcej - wygodę w dostępie do bagażu oraz zapas miejsca na żwyność. Tym sam bym się kierował, bo robię tak nawet w Polsce. W dodatku więcej sakw to rozłożenie ciężaru na cały rower, czyli wygodniejsze prowadzenie roweru i oszczędzanie tylnego koła. Mam wrażenie, że w dyskusyjnej kpinie podważasz sakwiarskie fundamenty. Sakwiarskie, nie bikepackingowe - uprzedzę Twoją ripostę.


Co do mojego (naszego) sposobu jeżdżenia, zapominasz o takich drobiazgach, jak fakt, że z przyczepką jeździliśmy we dwoje, a przyczepka była po to, by moja żona mogła wieźć mniej. Tak, jest inny świat oprócz Twojego - mężczyźni mają partnerki, które chcą z nimi podróżować na rowerze, a zróżnicowanie ilości bagażu wpływa na wyrównanie sił.

W dodatku dron i elektronika to jedna duża sakwa, wyjazd trwał miesiąc, Extrawheel to mniejsze sakwy od Ortlieba, a sam wziąłem nawet trailówki do biegania. Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii bagażu, ale wiem, że Ty na pewno będziesz miał dla mnie zestaw dobrych rad.



Podrzucam Ci obrazek poglądowy, żebyś mógł jeszcze coś dołożyć :)

Szy.
« Ostatnia zmiana: 12 Maj 2021, 20:48 szy »

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 21:00 »
Nie wolno ustawiać jednej flagi państwowej pod drugą. Obie powinny być powieszone na tej samej wysokości i na osobnych masztach.

Prawda! Z konieczności pozwoliłem sobie na niewielkie zmiany w protokole.

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna Bazyl3

  • Wiadomości: 672
  • Miasto: świętokrzyskie
  • Na forum od: 02.09.2015
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 21:40 »
Tak przy okazji, widzę że kolega Bazyl3 założył wcześniej 17 stron wątku o tym jaki rower kupić pod sakwy i teraz się okazuje, że wybrał model bez mocowania na bagażnik?  :lol: :lol:

Bo kolega tak sobie lubi w życiu ułatwiać. Rower dopiero się będzie mierzył. A taki, bo doszedłem do wniosku, że jednak wolałbym nowy, a w sensownym budżecie (dla mnie) i (mam nadzieję) rozmiarze znalazłem jak raz taki bez oczek.
Poza tym, gdybym wiedział co tu się będzie wyprawiać ... :D Ja jestem niedzielny leszczu rowerowy, który musi zabrać furę płynów i żarcia dla całej familii. I przyzwyczaiłem się do moich sakw i nie chciał bym się z nimi rozstawać. Umówmy się, że Kathmandu raczej odpada, prędzej trip dookoła Łysogór :)
Ale Waszą dyskusję czytam zainteresowaniem :)
PS. Co ciekawe w marketingowym bełkocie stoi "jest przystosowany do tego aby zamontować wszelkie potrzebne akcesoria takie jak licznik, błotniki, sakwy, nóżki (...)" :D Aż zapytam w sklepie :P

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 22:24 »
Ta dyskusja jest o tym, że ładowność 11 kilogramów bagażnika wystarczy na okazjonalne sakwowanie, a Ty mi odpowiadasz Nordkappem zimą. Mam obawy, że nie rozumiesz o czym jest ten wątek.

Nie - od tego to tylko dyskusja wyszła, a teraz rozmawiamy ogólnie o użyteczności różnych systemów bagażowych.
Bo zamiast oszczędzać na jednak niewielkiej łącznej wadze bagażnika i dwóch małych sakw, z czterema zyskujesz wiele więcej - wygodę w dostępie do bagażu oraz zapas miejsca na żwyność. Tym sam bym się kierował, bo robię tak nawet w Polsce. W dodatku więcej sakw to rozłożenie ciężaru na cały rower, czyli wygodniejsze prowadzenie roweru i oszczędzanie tylnego koła. Mam wrażenie, że w dyskusyjnej kpinie podważasz sakwiarskie fundamenty. Sakwiarskie, nie bikepackingowe - uprzedzę Twoją ripostę.

Widzisz - tym się różnimy, że ja jeździłem we wszelkich systemach bagażowych, a Ty jesteś typowym "turystą kwalifikowanym", nie znasz nic poza sakwami i jeździsz mocno przeładowany. Ja mam doświadczenia jazdy w pełnym systemie sakwowym, Ty nie masz doświadczeń z jazdy wyprawy na lekko. Robiłem zarówno Nordkapp z 40kg (gdy jeszcze miałem małe doświadczenie), jak i NC 4000, gdy trasę ponad 4000km po 11 krajach i strefach klimatycznych od śródziemnomorskiej po arktyczną zrobiłem z bagażem 6kg śpiąc na dziko, w temperaturach koło 0 stopni.

I nie rysuj tutaj jakiegoś podziału na świat bikepackingowy i sakwiarski, bo to żadnego sensu nie ma. Sposób przewożenia bagażu to tylko dodatek do podróżowania. Ilość przewożonego bagażu jest przede wszystkim mocno związana z doświadczeniem podróżnika, im kto ma większe - tym mniej niepotrzebnych rzeczy wozi. I dlatego 15kg starczy spokojnie na jazdę dookoła świata, da to ciuchy na niemal każdą pogodę i miejsce ładunkowe na żywność. Tak jeździ większość doświadczonych ludzi na naszym forum, nie zauważyłeś? Większa przestrzeń bagażowa jest potrzebna tylko na nieliczne bardzo odludne tereny, gdzie jest bardzo słabe zaopatrzenie, takich rejonów na Ziemi nie ma aż tak wiele i niemal wszystkie oznaczają jazdę po terenie, a Ty w teren w ogóle się nie zapuszczasz. Wręcz przeciwnie - jeździsz tylko po rejonach z idealną infrastrukturą, gdzie sklep jest co 10-15km. Dlatego taki bagaż jak Twój na powiedzmy trasie po Mongolii byłby całkiem zrozumiały; ale już na trasie typu niemiecki szlak rowerowy to deczko bawi rozmiarami  ;)

Co do mojego (naszego) sposobu jeżdżenia, zapominasz o takich drobiazgach, jak fakt, że z przyczepką jeździliśmy we dwoje, a przyczepka była po to, by moja żona mogła wieźć mniej. Tak, jest inny świat oprócz Twojego - mężczyźni mają partnerki, które chcą z nimi podróżować na rowerze, a zróżnicowanie ilości bagażu wpływa na wyrównanie sił.
Wydaje Ci się, że tylko Ty jeździsz z dziewczynami? ;)
Obejrzyj sobie galerię z mojego ostatniego wyjazdu sprzed 2 tygodni
https://photos.app.goo.gl/6tTXvA2gq4nbWYUM8

Ty, uważający się za takiego światłego Europejczyka i wygłaszasz tak wsteczne, antyfemnistyczne i antygenderowe hasła?  :P
Odkąd kobiety to są sieroty, którym trzeba bagaże wozić bo same nie dadzą rady? Te dziewczyny z którymi ja jeżdżę to by się prędzej obraziły za taką propozycję, za punkt honoru sobie brały, że są samowystarczalne ;) Na tym wyjeździe zrobiliśmy z Gosią dobową trasę do Zakopanego 440km, połowa pod wiatr, w temperaturach poniżej 10 stopni, w nocy koło 0'C, kolejne dwa dni to ciężkie góry, w sumie 700km i 7000m w pionie. I zero narzekania, psychika twardsza od większości facetów z jakimi jeździłem, zresztą i lepiej ode mnie zorganizowana, bo ja wiozłem sporo więcej rzeczy, a to ona spakowała się bardziej minimalistycznie i optymalnie. A Ty narysowałeś maksymalnie stereotypowy obrazek jakiejś księżniczki, którą trzeba obsługiwać bo inaczej nie da rady. Mamy na forum wiele dziewczyn jeżdżących z sakwami i nie zauważyłem by miały one oczekiwania pod względem wożenia im bagażu i od tego uzależniały swój udział w wyjazdach ;). Oczywiście, że pewne rzeczy wspólne typu namiot, narzędzia itd. wiezie z reguły facet, to naturalna sprawa, ale rysowanie obrazka, że za kobietę należy wieźć niemal cały bagaż to się sprawdza tylko przy układzie zaawansowany rowerowo facet i dziewczyna do roweru mocno nieprzekonana, którą trzeba do tego wyjazdu zachęcać i "kupować".

W dodatku dron i elektronika to jedna duża sakwa, wyjazd trwał miesiąc,
Nie ma znaczenia czy wyjazd ma miesiąc czy tydzień - to się wiezie tyle samo rzeczy; przynajmniej doświadczona osoba; bo niedoświadczeni wożą sporo niepotrzebnych rzeczy.
Extrawheel to mniejsze sakwy od Ortlieba

Wg strony producenta sakwy Extrawheel mają pojemność 50l, a Ortlieby 40l  ;)

Nie mam sobie nic do zarzucenia w kwestii bagażu, ale wiem, że Ty na pewno będziesz miał dla mnie zestaw dobrych rad.

Tylko ile Ty jeździsz na tych wyprawach dziennie i jak górzyste trasy robisz? Bo to jest podstawa przy pakowaniu bagażu. Twój zakres jeżdżenia - to są tylko trasy łatwe oraz bardzo łatwe. Jak jedziesz 50km dziennie po płaskim terenie - to można się wozić z dronami, laptopami, 6 sakwami itd. Tylko na tym forum to "troszkę" inne spektrum jeżdżenia dominuje. A jak pojedziesz z takim towarem trasę, gdzie codziennie trzeba wjechać na dwutysięcznik lub zrobić 30km dość chamskiego terenu - to z takim bagażem tak dostaniesz w d., że na drugi raz zabierzesz połowę rzeczy. Moje jeżdżenie wraz z doświadczeniem mocno ewoluowało, kiedyś też jeździłem bardzo na ciężko, dziś tym samym wysiłkiem i z 1/3 bagażu jestem w stanie jechać sporo większy dystans.

Takie świetne porównanie miałem jadąc na Nordkapp w 2006 i po 11 latach w 2017. Za pierwszym razem w oblężniczym stylu sakwiarskim, 40kg na starcie, za drugim razem 10kg bikepackingowo. I paradoksalnie to z tymi 10kg byłem dużo lepiej przygotowany niż wtedy ciągnąc te 40kg. Miałem tylko 10kg bagażu - ale takiego świetnie sprawdzonego, tylko 10kg, ale to co było naprawdę niezbędne i mimo dużo gorszej pogody niż w 2006 dałem sobie radę. I taki miałem świetny kontrast w końcówce, gdy w tunelu na Mageroyę spotkałem Polaka jadącego maksymalnie obładowanego, jeszcze bardziej niż Ty, 4 sakwy, przyczepka dwukołowa. Gościu całą wyprawę się bujał z pękającymi szprychami, jakieś cuda miał niesamowite, drugą przyczepkę kupował na trasie, opony zapasowe miał ze dwie itd. A ja miałem koła szosowe na 20 szprychach - i zero problemów. Ale to przychodzi wraz z doświadczeniem, osoby niedoświadczone biorą sporo rzeczy, bez których świetnie da się obejść i byłyby w stanie jeździć sporo ambitniejsze trasy, gdyby zmieniły nieco podejście do tematu.

« Ostatnia zmiana: 12 Maj 2021, 22:30 Wilk »

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2851
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 22:50 »
Bo zamiast oszczędzać na jednak niewielkiej łącznej wadze bagażnika i dwóch małych sakw, z czterema zyskujesz wiele więcej - wygodę w dostępie do bagażu oraz zapas miejsca na żwyność. Tym sam bym się kierował, bo robię tak nawet w Polsce.

Tak dla kontrastu: mi jedna mała sakwa Ortlieba/ Crosso wystarcza na miesięczną wycieczkę po Alpach.
Gdyby to były 3 miesiące to bagaż by mi się nie zmienił.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10709
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 23:29 »


Nie wolno ustawiać jednej flagi państwowej pod drugą. Obie powinny być powieszone na tej samej wysokości i na osobnych masztach. I tu nie ma nic do rzeczy, że to tylko rowerek itp. Zasady dyplomatyczne są jasne. Oba państwa są sobie równe.
Nie zawsze tak jest.
Np. w żeglarstwie banderę, a więc własną flagę, podnosi się zwykle na rufie, najczęściej na flagsztoku, tj niewysokim maszcie, a flagę państwa odwiedzanego pod prawym salingiem, czyli w miejscu niżej stojącym w hierarchii ważności.

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 23:31 »
Tylko na tym forum to "troszkę" inne spektrum jeżdżenia dominuje.

Myślę że ten cytat najlepiej podsumowuje tę i wszystkie inne dyskusje z Twoim udziałem.

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 12 Maj 2021, 23:58 »
To w sumie ciekawa dyskusja. Jedna osoba próbuje przekonać drugą, żeby zmniejszyła swój bagaż (kosztem np. dokumentacji fotograficznej z drona i aparatów), aby pokonywać trudniejsze trasy, których ta druga osoba w ogóle nie chce pokonywać  ;D
Najpierw czytamy ze zrozumieniem, później piszemy...
Nie przekonuję nikogo, tylko pokazuję, że taki styl pakowania jest rzadkością i dlatego nie ma co na tej podstawie generalizować na innych. Jeździłem po Europie dużo i zdecydowanie dominującym systemem "sakwiarstwa" jaki widziałem są same tylne sakwy; podobnie jest w większości relacji z wypraw po Europie na naszym forum.

Tak dla kontrastu: mi jedna mała sakwa Ortlieba/ Crosso wystarcza na miesięczną wycieczkę po Alpach.
Gdyby to były 3 miesiące to bagaż by mi się nie zmienił.

Dokładnie, w systemie minimalistycznym da się z jedną sakwą podróżować w naszej strefie klimatycznej, to jest odpowiednik systemu UL, tylko z bagażnikiem i sakwą, zamiast toreb bikepackingowych. Natomiast pakowanie się w dwie duże tylne sakwy - to nie jest żaden wielki minimalizm sprzętowy, to już zapewnia spory komfort podróżowania w lato w naszej strefie klimatycznej, w tym jest wystarczające miejsce na zapasy jedzenia, nie trzeba wcale z tym bagażem rzeźbić by się zmieścić. Więcej na Europę środkową i południową nie jest specjalnie potrzebne, trochę inaczej wygląda sprawa w Europie północnej i na Islandii, tam już potrzeba więcej ciuchów, a sklepy są sporo rzadziej. Natomiast 4 sakwy i jeszcze 2 na przyczepce to na trasie po niemieckich drogach rowerowych, obudowanych na maksa infrastrukturą turystyczną, gdzie sklep jest co 5-10km to wygląda troszkę jak branie uprzęży wspinaczkowej i dwóch czekanów przy podejściu na Kopiec Kościuszki ;). Można, tylko bardzo mało kto tak jeździ. Taki typ bagażu znacznie utrudni jazdę po trudniejszych trasach, a słabsze osoby wręcz wyeliminuje z jazdy po górach. A niejedną osobę do roweru zniechęci. Szczególnie słabsze osoby się zniechęcają w ten sposób.


Tylko na tym forum to "troszkę" inne spektrum jeżdżenia dominuje.
Myślę że ten cytat najlepiej podsumowuje tę i wszystkie inne dyskusje z Twoim udziałem.

A czego się spodziewałeś? Twoje trasy to jest typowa rekreacja turysty z dużym portfelem po gotowych szlakach rowerowych o znikomej skali trudności; rower jest tu bardziej dodatkiem do zabytków i innych kwestii niż sednem wyjazdu. A na forum dominuje jednak inny typ wyjazdów, a to po terenie ludzie pokręcą, a to po górach, bardzo niewielu robi trasy tak łatwe. I to ma duże odbicie na decyzjach sprzętowo-bagażowych.

Bo przy wyprawie, gdzie rośnie trudność tras - zmienia się też podejście do kwestii bagażowych. Dream Maker, który jedzie pokręcić po Alpach i podziwiać piękno górskiego krajobrazu nie może sobie pozwolić na przeładowany bagaż, bo zamiast jechać musiałby rower pchać

Offline Mężczyzna yanis

  • Wiadomości: 21
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 06.09.2020
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 13 Maj 2021, 11:08 »
Ja pojeździłem w ub. roku trochę z tym bagażnikiem Thule zamontowanym na przednich amortyzatorach w moim MTB. Zawiesiłem na nim dwie sakwy - całość ważyła niecałe 10 kg. Na asfalcie się to sprawdzało. Wystarczyło, że wjechałem na kocie łby albo drogę polną z wybojami, a bagażnik zjechał w dół i jego górna powierzchnia zaczęła ocierać o oponę. Do tego zdarło mi lakier na amortyzatorach. Na szczęście sytuację udało się opanować niezawodnymi trytkami. I tak przejechałem resztę dni, już bez problemów.

W komplecie z przednim bagażnikiem Thule był grany zwykły bagażnik sztycowy kupiony gdzieś na alledrogo, na który załadowałem worek wodoszczelny z 10 kg bagażu. Tu nie miałem żadnych problemów. Na początku zdażyło mi się, że nieco mi się obrócił w bok - ale to była wina mojego asekuracyjnego podejścia do siły nacisku mocowania bagażnika do sztycy. Po dociśnięciu zacisku problem zniknął.

Pomny moich przygód z tamtej wyprawy pogodziłem się z faktem, że na karbonowego MTB dużo bagażu nie zabiorę i w tym roku kupiłem Gianta ToughRoad SLR 1. No i mam spokój :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19870
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 13 Maj 2021, 14:03 »
Ja pojeździłem w ub. roku trochę z tym bagażnikiem Thule zamontowanym na przednich amortyzatorach w moim MTB. Zawiesiłem na nim dwie sakwy - całość ważyła niecałe 10 kg. Na asfalcie się to sprawdzało. Wystarczyło, że wjechałem na kocie łby albo drogę polną z wybojami, a bagażnik zjechał w dół i jego górna powierzchnia zaczęła ocierać o oponę. Do tego zdarło mi lakier na amortyzatorach. Na szczęście sytuację udało się opanować niezawodnymi trytkami. I tak przejechałem resztę dni, już bez problemów.

I to jest recenzja realnego użytkownika produktu. Dokładnie tego się można obawiać patrząc na ten bagażnik - że obejmy na rzepy nie udźwigną większego ciężaru i będzie to zjeżdżać w dół i tracić stabilność. To przecież koszyki na widelec, mocowane na 3 śruby mają udźwig koło 4-5kg. Są systemy mocowania koszyków na obejmy (do widelców bez mocowań) - i takie obejmy zbliżone konstrukcją do obejm tego bagażnika też nie mają dobrych recenzji.

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Bagażnik sztycowy - po co ?
« 13 Maj 2021, 21:26 »
Ja tam jeżdżę z Extrawheelem, bo lubię mieć dużo rzeczy. A na wyprawie i tak zwykle jadę z kimś kto jest wolniejszy, to mnie nie interesują kilogramy bo i tak muszę czekać. Za to na zjazdach mam super fun ;) 96km/h mój max. Producent zaleca nie przekraczanie bodajże 40km/h  :D

Z przednimi sakwami próbowałem i mi się nie podobało. Ociężała kiera, mam wrażenie że sporo większe opory niż z przyczepką, na zjazdach o większe prędkości to już w ogóle ciężko, a to sobie cenię  ::)

Dlatego taki bagaż jak Twój na powiedzmy trasie po Mongolii byłby całkiem zrozumiały; ale już na trasie typu niemiecki szlak rowerowy to deczko bawi rozmiarami  ;)

Na weekend z dziewczyną jechałem z przyczepką i sakwami. Czy to kogoś bawiło czy nie... Cóż, jego sprawa ::) Nie zawsze liczą się rekordy i gonienie.
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum