Czy 100 km to dużo?

[damxaq]

Organizuję wycieczkę rowerową dla dziesięciu znajomych i zastanawiam się, czy dystans 100 km będzie odpowiedni dla osób, które w większości nie przejechały więcej niż 20 km. Dla mnie taki dystans to nic, ale nie wiem czy nie będzie trzeba po kogoś wzywać taksówki. Mamy zamiar jechać od rana do wieczora, po drodze odpoczywając nad jeziorem. Czy dla przeciętnej, niejeżdżącej osoby będzie to przyjemność, czy koszmar? Może skrócić dystans? A macie jakieś inne rady, o czym powinienem pamiętać podczas prowadzenia wycieczki?

[suchyy]

Wydaje mi się, że ani przyjemność ani koszmar. Tyłki mogą ich boleć, ale jeśli sami będą chcieli to dadzą radę. Gorzej jak ich na to namówiłeś, i nie są do końca przekonani, to może im się znudzić.

No i 10 osób to raczej spora grupa, może być tak, że co chwile ktoś będzie chciał stanąć do sklepu, do ubikacji, na jedzenie.

[damxaq]

Na szczęście nie musiałem nikogo namawiać

[bix]

damxaq, skróć dystans. Będą wolno jechać. Zanim zbiorą się z nad jeziora też sporo czasu minie, więc przed wieczorem możecie nie zdążyć do celu dojechać.

[tranquilo]

Weź pod uwagę wiatr. 100 w sprzyjających warunkach to i początkujący zrobi, ale wystarczy że źle powieje i już 50 to wyzwanie.

[szy]

Sam sobie odpowiedziałeś:

zastanawiam się, czy dystans 100 km będzie odpowiedni dla osób, które w większości nie przejechały więcej niż 20 km.

Inaczej można to tak napisać: moi znajomi dotychczas
siedzieli półtorej godziny na rowerze, a ja chcę żeby
przesiedzieli sześć-siedem.

Stu kilometrów na turystycznej wycieczce, gdzie
czasem robię zdjęcia, oglądam coś, odpoczywam
i nie zapierniczam 30km/h, to ja też nie zrobię.

Zaplanuj wariant minimum 30-40 km, a jak będzie
dobrze szło, to 50-60. Na pierwszy raz na bank będzie
dobrze, a jak chwyci i wszyscy będą chcieli, kolejna
wycieczka będzie dłuższa.

Moim zdaniem setką tylko zniechęcisz do rowerów
(lub do rowerów z Tobą) większość z tej dychy.

Szy.

[memorek]

damxaq, fizycznie dadzą radę. Mój Mateusz jak miał 9 lat to przejechał wzdłuż Odry, 900 km w 11 dni. Więc dorosły też da radę.
Inna rzecz, czy im się nie znudzi, czy siedzenia nie będą boleć. W tak dużej grupie jedna osoba wystarczy, żeby całej reszcie obrzydzić jazdę swoim narzekaniem. Chyba lepiej skrócić, żeby pozostał niedosyt, niż przesadzić. Poza tym, jeśli dojadą i będą mieli jeszcze siłę, to Ci powiedzą, że za krótka wycieczka i będą chcieli jechać kiedyś na następną.
Albo zaplanuj trasę tak, żebyś po 50 km mógł wybrać krótkie 10 km do końca, czy dłuższe 50 km inną drogą, jeśli zobaczysz, że chcą jeszcze.

[yoshko]

Ze znajomą na pierwszym jej rowerowym wypadzie udało się zrobić 40-50 km na dzień przez weekend a następna niespodziewanie wyszła prawie setka kilometrów

[transatlantyk]

Raczej te 100 km będzie trudno przejechać. Jeszcze jeżeli masz w planie jakieś zwiedzanie, odpoczynek nad jeziorem, to stanowczo za dużo. 10 osób to też bardzo duża grupa, będzie się ktoś zawsze opóźniał.

[kokop]

Ja na jesieni pojechałem z niewprawionymi.  Mniej ich było bo grupa 5 osób i dystans 60 km.  Dwie osoby łykneły bez problemu i cieszyły się jak dzieci a dwie o mało nie zeszły śmiertelnie.  I to raczej nie przez to ze nie mieli siły tylko psychicznie zaczęli nakręcać się na NIE.  Wysnułem wtedy wniosek że jeżeli ktoś trochę chociaż jeździł to da radę, ale jeżeli ktoś jest z musu to ni chu-chu.

[ambi]

A jakieś sporty uprawiają? Jeśli tak to myślę, że przy dobrej pogodzie jak najbardziej możecie celować w 100km.

[transatlantyk]

Kokop mądrze gada . Po pierwsze trzeba chcieć.

[damxaq]

Cztery osoby z tej grupy nie uprawia sportów. Myślę że macie rację, skróciłem na razie dystans do 70 km omijając Wzniesienia Łódzkie, ale upewnię się jeszcze, czy te osoby są na pewno zdecydowane. Jeżeli tak, to chyba od 6 rano do 20 uda się to rekreacyjnie przejechać bez większych kryzysów.

[memorek]

od 6 rano

To dobry test "chcenia". Trzech kumpli miało ze mną jechać w niedzielę na maraton. Chcieli do czasu jak powiedziałem, że trzeba wyjechać 5:30  :mrgreen:

[dZiura]

Kiedyś na jakiejś przejażdżce w w podobnej wielkościowo grupie stuknęło nam  nieco przypadkiem jakieś 70 km. Część oczywiście przyjęła to na miętko, ale też jedna z koleżanek na "do widzenia" rzuciła tylko: Jak będziecie jeszcze kiedyś gdzieś jechać to nie dzwońcie do mnie.    Więc dla mnie 100 na pierwszy raz to może być za dużo.