Hej,od wczoraj dziury jakby ciut mniejsze, bo sołtys betonowe krawężniki za traktorem ciągał i starał się równać to co wyrównać się nie da. Ale dajcie m kilka dni to zrobię foty naszej gminnej drogi 3 km od granicy Warszawy.
Pedałowanie raczej codzienne, niż wyprawy. Ostatni raz sakwy przy rowerze miałem w 1992, kiedy przejechaliśmy z kumplami z zachodu na wschód Polski od morza przez Mazury. Teraz Julian miał pierwsze urodziny, więc zapakowaliśmy go do fotelika i... połknął bakcyla. Dlatego będę Państwa odwiedzał. Juls musi mieć fajnych kumpli i koleżanki, a to będzie możliwe tylko po wspólnym pedałowaniu.
Wiecie coś może o trasach w Polsce, biegnących nie po drogach publicznych? Tak żeby pojeździć tydzień lub dwa i nie wpaść pod samochód z dzieckiem?