Witamy,
Gość
.
Zaloguj się
lub
zarejestruj
.Czy dotarł do Ciebie
email aktywacyjny?
22 Lis 2024, 12:13
Strona główna
Tagi
Zaloguj się
Rejestracja
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Podróże i Wyprawy
»
[relacja + zdjęcia] 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
Strony:
<< Poprzednia
1
[
2
]
3
4
Następna >>
Wszystkie
Do dołu
Drukuj
Autor
Wątek: [relacja + zdjęcia] 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011 (Przeczytany 4989 razy)
szy
Wiadomości: 3146
Miasto: Gdańsk
Na forum od: 29.04.2009
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 17:23 »
Więcej szacunku do flagi... :)
Też kiedyś mieszkaliśmy noc w Mestre. Zdaje się, że tam
spod samego kempingu jedzie autobus na dworzec
w Wenecji - nocleg na zwiedzanie rzeczywiście idealny.
Szy.
Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 20:38 »
Flaga oklapła dosłownie na zdjęciu:) trzymała się trzymała i potem patrze "pac" i oklapła;) Ogólnie zawsze z szacunkiem do tego symbolu! Nawet była 3 razy prana;)
Być może jeszcze dziś będą kolejne relacje i galerie z ostatnich dni, zapraszam
«
Ostatnia zmiana: 18 Lip 2011, 20:40 Księgowy
»
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
sinuche
Wiadomości: 2808
Miasto: Beskid
Na forum od: 17.04.2009
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 21:10 »
Pozdrawiam zdobywców Wenecji "od Północy".
Ja w tym samym czasie męczyłem się jadąc pod wiatr do Mestre od południa, drogą ss309 (strasznie nudny odcinek).
Zastanawiam się, czy to nie Was widziałem, w okolicach lotniska 'Marco Polo", późnym popołudniem (wydaje mi się że widziałem polską flagę). Jechałem na północ drogą ss14 poszukując wtedy noclegu.
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 21:39 »
Możliwe że to nas, mijaliśmy pewnego bikera na trasie właśnie w okolicach Lotniska!!! Nie widziałem flagi tylko pomachałem z daleka bo widziałem, że sakwiarz;)
a oto opis Weneckiego zwiedzania:
Dzień 12.
Pobudka na kempingu nie należy do spokojnych. Obozowiska małoletnich francuzów w jakichś zorganizowanych grupach, daje się usłyszeć od 6.30. Wychodzimy z namiociku i przenosimy się ze sjestą poranną pod drzewa. Wenecję mamy zamiar zwiedzać po poludniu a do Mestre nie zamierzamy jechać.
Wyjmujemy kuchenkę i gotujemy sobie kawę delektując się nią w cieniu drzew i w temperaturze prawie 30 stopni w cieniu.
DO Wenecji jedziemy dopiero o 14.30. Docieramy błyskawicznie bo okazuje się, że nasz obóz jest o rzut beretem. Chwilę trwa znalezienie miejsca na przypięcie rowerów. Decydujemy się jednak nie szukać płatnego strzeżonego parkingu tylko przypinamy rowerki kolo całej masy skuterów. Swoimi gabarytami nikną w tłumie niepozorne.
Przebieramy się w cywilne ciuszki i ruszamy na podbój miasta.
Przed wejściem widzimy plany miasta za 1,5e nie chcemy jednak dawać tyle za kartkę A4. Idziemy na spontana. Jest ciekawie, dużo uliczek wąskich i cała masa kanałów. Skręcamy intuicyjnie za tłumem ludzi i bardzo szybko gubimy totalnie orientację. Zapuszczamy się w najciaśniejsze zakątki tego miasta w ślepe zaułki. O ile w główniejszych wydeptanych ścieżkach turystów faktycznie miasto jakoś wygląda o tyle w całym tym labiryncie znajdujemy opuszczone kamienice, odpadający tynk i zapach stęchlizny z wybitych okien na parterze. Ściany pomalowane sprejem spotkać można nie tylko w ciasnych uliczkach. Mnie Miasto nie powala, choć kiedy co chwila wychodzimy na kanał zastanawiam się, jak u licha ktoś to zbudował.
Kiedy po 1,5 ciągłego spacerowania nie wiele zmienia się sytuacja naszego położenia, decydujemy się na przebiegły krok. Na jednym ze straganów stoją małe mapki rozkładane. Bierzemy jedną niby tylko przyglądamy się zastanawiając nad kupnem, Agnieszka w tym czasie robi kilka zdjęć całości. Odchodzimy bez mapy papierowej a z wersją cyfrową. Bardzo ułatwia nam to tego dnia poruszanie się po mieście.
W Wenecji należy uważać na pizzerie i kawiarenki. Kiedy znajdujemy w menu kilku knajpek, najtańszą i zjadamy ją ze smakiem na rachunku doliczają nam za obsługę i za miejsce siedzące i z 6,5 e robi się prawie 8,5!!! Kupujcie pizze ale zawsze mówcie „Pizza take away".
Do placu Marka docieramy i cykamy kilka fotek. Jest faktycznie śliczny i to on mi się naprawdę podobał. Te sukiennice i malowidła naprawdę dają wrażenie jakby się było w samym Rzymie. Usunąłbym jednak z samego placu stragany i straganiki które psują klimat tego miejsca. Po co mi jakieś baloniki w środku Wenecji???
Do obozu wracamy jeszcze przed 20. Przerwa dosłownie ze 45 minut i znów kurs do miasta na odwiedzenie Wenecji nocą. To już inna bajka.
Bez mapy nawet tam nie wchodźcie bo jak zabłądzicie to możecie do rana nie wyjść. My z rowerami docieramy tylko kawałeczek i robimy kilka zdjęć. Zmęczeni dziennym upałem nie mamy ochoty na wchodzenie głębiej.
Jedno jest pewne Wenecję zwiedzicie TYLKO pieszo. Z rowerem totalnie sobie nie wyobrażam. Oczywiście spotykamy dwóch kolesi na fullach, ale oba rowery to spece na XTR i z amorkami z najwyższej półki. Takiego cacka nie przypina się przed miastem
Opis linka
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
rybakm
Wiadomości: 168
Miasto: Sosnowiec/Kraków
Na forum od: 29.05.2011
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 21:43 »
Hej,
Fajny wyjazd i opis, sympatycznie się czyta
a i inspiracje na kolejne wyprawy się rodzą
Pozdrawiam
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 21:57 »
Dziękuje za miłe słowa. Tym razem starałem się aby opis każdego dnia zawierał tylko najwartościowsze informacje bez żmudnych opisów i nazw gdzie skręcaliśmy i ile kilometrów jaką trasą jechaliśmy:D pozatym jest to juz 13 dzień opisu. Tym bardziej miło mi że ktoś czyta co napisałem:D
A więc kontynuując;D:
Dzień 13
Wyjeżdżamy z obozu rano. Szybko opuszczamy miejsce które zaczyna przypominać miejski park. Każdy biega chodzi gada gra w piłkę zero prywatności intymności jeden wielki gwar.
Tranzytem kierujemy się trasą w kierunku na Ravennę, ale droga którą się poruszamy pełna jest aut i tirów. Skręcamy więc w kierunku morza aby po raz kolejny zaznać kąpieli. Miejscowość do jakiej trafiamy nazywa się Rossolina di Mare. Po odnalezieniu plaży wchodzimy bez kłopotu zostawiając rowery z bagażem pod zadaszonym stojakiem dla rowerów. Dookoła parasolki i wszystko wygląda na jakieś takie „bezpłatne”,
Lokujemy się na parasolkach i podczas gdy ja ide zamoczyć się Aga ucina sobie drzemkę.
Gdy wracam kilka miejsc dalej siedzi facet w koszuli fioletowej z złotym zegarkiem i dziwnie podejrzanie wygląda. Niby sobie siedzi, ale na plażowicza nie wygląda. Pisze sms-a a na leżaku siedzi tylko na brzegu, jakby przycupnął na chwilkę. Podejrzewam, czy nie jest to może jakiś złodziej. I tak siadam obok Agnieszki. Chwila nie mija kiedy podchodzi do nas opalony chłopak w koszulce białej i spodenkach i pyta o bilet. Ze spokojem tłumaczymy nieporozumienie. Plaża nie jest darmowa. Przenosimy się na skrawek piasku obok zostawiając zacienione parasolki i „tajniaka” w fioletowej flanelowej koszuli.
Nie lubię się opalać, największa frajdą na plaży tego dnia były fale. Od morza wiało i nieźle falowało. Wieziony materacyk unosi na falach w ciekawy sposób relaksując nasze przytyrane mięśnie.
Plażę opuszczamy po 2 – 3 h. Ruszamy w kierunku drogi. Planowane zwiedzanie San Marino odpada, droga wzdłuż wybrzeża jest tragiczna a duszny klimat troszkę nas demotywuje. Kręcimy się więc prostopadle do trasy i jeździmy w sumie bez celu po lokalnych wioskach długo rozmawiając. Nasze dyskusje dotyczą głównie Radka i Kasi którzy informują nas sms-em że po Wiedniu dotarli do Chorwacji i depczą nam po piętach
Nocleg znajdujemy koło głównej drogi na jakichś nieużytkach. Plaga komarów jest tu straszna. W chwilę w namiocie ląduje ich chyba ze 40. Kiedy udaje się w końcu wybić wszystkie, zapadamy w sen.
galeria
http://www.bikemap.net/route/1117819
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 22:16 »
Dzień 14
Głodni i średnio wyspani ruszamy do Adrii. Noc bylajakś taka niespokojna, nieopodal była droga a bicie komarów zajęło troszkę wieczorem. Ponadto upal zdaje się wykręcać potrójne salta z wykopem! Jest 8 a na termometrze 30 i ani stopnia mniej!
W sklepie po raz pierwszy decyduje się na zakup czegoś nowego. W naszym jadłospisie lądują owoce. Kupuje pyszne, czerwone, i wielkie jabłka. Nie musze chyba opisywać jak nam się uszy trzęsły gdy je jedliśmy.
Rozmawiamy gdzie pojechać, bo do Bolonii w sumie już nie jest daleko a wcześniej zdecydowaliśmy, że San Marino wykreślamy z listy. W rezultacie nie bardzo mamy jakikolwiek plan.
Upał się wzmaga i kiedy mamy 35 stopni na drodze z tirami rezygnujemy i ogłaszamy strajk pogodowy. Stawiamy ultimatum pogodzie. Albo się ogarnie, albo jej tak po polsku damy wciry!!!
Efekt jest taki, że protestujemy 5h pod drzewami w odległości kilku metrów do głównej drogi.
Jej co myśmy tam nie robili. Było jedzenie było spanie, były dyskusje było spanie i znów były dyskusje. Policja kilka razy przejeżdżała obok nas szutrową droga i ciekawie na nas spoglądali, jednak nie pytali o nic chyba rozumiejąc nasz ból – ich ford mail otwarte nawet okna z tylu radiowozu.
Dzień mija nam na protestowaniu i totalnym nic nierobieniu. Efekt tego jest taki, że gdy rozkładamy nocleg w kukurydzy wieczorem (26 stopni o 22:00) mamy 93kilometry na liczniku.
galeria
http://www.bikemap.net/route/1117834
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
didku
Wiadomości: 96
Miasto: Parzyce/Bolesławiec
Na forum od: 21.08.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 22:22 »
Kurcze, normalnie Wam zazdroszczę
super wyprawa
suchyy
trolololo
Wiadomości: 1479
Miasto: Amsterdam
Na forum od: 24.07.2006
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 22:25 »
Cytat: Księgowy w 18 Lip 2011, 21:39
Jedno jest pewne Wenecję zwiedzicie TYLKO pieszo. Z rowerem totalnie sobie nie wyobrażam.
Impossible is nothing
Ale nie polecam, odciski i męczarnia. Dwa lata później byłem ponownie w Wenecji rowerem i zostawiłem go w przechowalni bagażu na dworcu ;]
Stare zdjęcia Krakowa w nowym wydaniu - Dawno Temu w Krakowie
Moje foteczki, także z wypraw rowerowych
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 22:53 »
masz rację
suchyy
oddaje honor;)
Dzień 15
Wreszcie nadszedł dzień aby zbierac się do domu. Jutro ma być wylot a my zbieramy się do finalnego ataku na Bolonię. Energia jest, bo i tęskni się do domu, a dystans pozostawiony do lotniska jest odpowiedni, abyśmy mieli co robić i jednocześnie nie za wielki abyśmy nie umarli na zawał serca w upale.
Z całym szacunkiem dla Włochów, ale oni to chyba w szkole tylko Włoski mają i biologię. Za Chiny ludowe nie zgadzają im się znaki. Najpierw jedziemy i na znaku jest 12km jakiejś miejscowości. Potem dosłownie na tym samym rondzie przed którym stał znak przy zjeździe jest już „miasto X 15km”. Takich cyrków nie widziałem jeszcze. Błędy pojawiaja się tak nagminnie, że zaczyna nas to wkurzać. Jedziesz w skwarze, pot ci się z D… leje za przeproszeniem a tu raz Bolonia 30 a raz 27??? Co u licha…
W okolicach naszego lotniskowego celu podróży obszar z płaskiego robi się pagórkowaty. W oddali z płaskiej jak stół włoskiej patelni widać pagórki coś na kształt naszych Bieszczad.
Po dojechaniu do miasta zaczyna się seria zdarzeń totalnie szalonych wesołych i strasznych zarazem. Najpierw samo miasto z każdym kilometrem, zamienia się w parking. Spowodowane jest to zarówno godzinami szczytu, ale i sposobem jazdy samych kierowców. Włosi to straszni kierowy. Tam panuje totalny haos. Jedzie wóz nagle staje lekkim skosem na pasie i bez pardonu kierowca wychodzi z auta (nie patrząc otwiera drzwi). Włacza awaryjne światla i zostawiając uchylone drzwi drze się do znajomego zobaczonego na chodniku „Bondziorno”. A co go tam interesuje, że pół albo 2/3 pasa zajął, on kumpla zobaczył to zwyczaj nakazuje wyjść i pogadać minimum 15 minut. W tym czasie korek wzmaga się jeszcze bardziej.
Skrzyżowania w Bolonii to ciekawe rozwiązanie komunikacyjne. Tam pośród setek aut i tysięcy skuterów tylko auta zatrzymują się na czerwonym. Kiedy stajemy na sygnał czerwony miedzy nami a samochodami przeciska się najpierw kilka skuterków a potem rowerzyści. Dojeżdżają do linii pasów. Puszczają (albo i nie) pieszych, następnie jadą wolno do linii skrzyżowania i gdy jest okazja (czytaj nie jedzie nic, lub jedzie na tyle wolno, że przecież się zatrzyma) ruszają przez skrzyżowanie. Proceder nagminny uskuteczniany jest zarówno przez kierowców skuterów, oraz rowerzystów.
Wśród pojazdów panują piekielne upały (myślę że 35 to minimum). Gotujemy się w siodełku i z miłą ulga witamy wreszcie klimatyzowany terminal lotniska. Informacja jest widoczna i podchodze ze spokojem spytać o lot. Tu także robi się ciekawie. Pani powiadamia mnie że to nie to lotnisko i na podanej jej mapie wskazuje mi FORLI skąd lata WIZZAR. Kiedy dowiaduje się, że jesteśmy rowerami robie wielkie oczy i zdołaje tylko wydusić zaskcozna
„That`s impossible! You won`t make it!”
Udaje mi się ze spokojem poprosić ją o mapę I plan miasta i po chwili narady ruszamy na podbój Włoskich szos. Dystans całkowity do FORLI to 65km. Bez stresu przyjmujemy ta informacje.
Po lekkim i o wiele sprawniejszym poruszaniu się przez centrum (z mapą) wyjeżdżamy z miasta ii rozbijamy obóz przed Imolą.
Tego dnia wykręcamy 135kilometrów.
galeria
http://www.bikemap.net/route/1117851
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 22:53 »
Dzień 16
Dzień od rana szybki i sprawny. O 7 już w siodełku, tranzytem z wiatrem do FORLI i na Lotnisko. Tam poznajemy Jolę , która pomaga nam tego dnia zarówno w tłumaczeniach jak i w pakowaniu.
Jest kilka nieścisłości z lotem, ale to kwestie odpraw i naszego nie obycia z Wizzairem, którym lecieliśmy pierwszy raz. Wszystko jednak się ma dobrze i rowery spakowane i gotowe lądują w foliowych torbach.
Żegnamy Włochy i kończymy wyprawę z radością a jednocześnie z rozrzewnieniem, że to już koniec. Na lotnisku wspominamy przebyte dni i oglądamy zdjęcia w aparacie… Ech to była trasa, to były przygody…
Lot trwa 1,5h i około 20 jesteśmy na Okęciu.
galeria
http://www.bikemap.net/route/1117858
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
tequila
Pani Rower :P
Wiadomości: 666
Miasto: Bristol
Na forum od: 16.12.2009
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
18 Lip 2011, 23:54 »
ehhh... ale czytania
jest jakas skrócona wersja?
Tam dom mój, gdzie serce moje...
http://tequila22.digart.pl/digarty
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
19 Lip 2011, 00:01 »
tak w pierwszym poście;)
BYŁO ZAJEBIŚCIE:)
PS. ładny awatar nogi pewnie Twoje;P
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
tequila
Pani Rower :P
Wiadomości: 666
Miasto: Bristol
Na forum od: 16.12.2009
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
19 Lip 2011, 00:03 »
no niestety nie moje
ale podobne
Tam dom mój, gdzie serce moje...
http://tequila22.digart.pl/digarty
Księgowy
.::Kolarska Patologia::.
Wiadomości: 4033
Miasto: Warszawa/Jabłonna
Na forum od: 30.12.2010
Odp: 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
«
19 Lip 2011, 00:08 »
domyślam się, że nawet sporo lepsze niż te ze zdjęcia;) he he
Co ja Ci poradzę Tquillo że tak dużo dni jechałem:( przepraszam następnym razem skoczę od razu w jeden dzień 1600kilosów;)
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`
Drukuj
Strony:
<< Poprzednia
1
[
2
]
3
4
Następna >>
Wszystkie
Do góry
Tagi:
alpy
czechy
austria
włochy
Forum :: podrozerowerowe.info :: wyprawy, trasy, sprzęt
»
Wyprawy i wycieczki rowerowe
»
Podróże i Wyprawy
»
[relacja + zdjęcia] 1 - 16 lipca 2011 - Wyprawa Wenecja 2011
Organizujemy
Partnerzy
Patronat
Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:
CDN ....
Mobilna wersja forum