Fajne. Oprócz wzmianek o upale
Tak bezkartonowo do Wizza z rowerami? Całe doleciały?
Szy.
No właśnie w sumie całe, choć moje siodełko żelowe nieco naderwali i urwały się zipy od błotnika(te przymocowujące go do amortyzatora). Ogólnie spoko, był ponąć gdzieś z Forli super rowerowy sklep, bo mówil nam o nim inny facet co leciał z nami i tez miał 2 biki zapakowane w kartony, ale jakoś w upale nie chciało nam się szukać tego sklepiku.
Do pakowania rowerów super sprawą jest folia spożywcza i worki na śmieci. Nasze miały 120l (ze 40 sztuk chyba 2e kosztowały.) Do naszego pakowania podłożyłbym karton, ale tylko w newralgicznych miejscach, jak siodełko i przerzutki. Reszta spięta zipami była łącznie z
łasuchem łańcuchem (uwielbiam autosłownik worda
) aby nie latał luzem pod folią. Całość po sklejeniu worków na śmieci owinęliśmy rolka foli spożywczej, co dało paczce większa sztywność i sprężystość(worki na śmieci nie da sie tak napiąć jak membranę)
Świetny opis. Z przyjemnością się go czyta.
Mieliście po drodze jakieś awarie rowerów?
Awarie były dwie, a w zasadzie 1,5 awarii. Na jednym z podjazdów Agnieszka poczuła, że jej bagaż się buja i jakoś tak rower skrzypi. Okazało się, że śruba mocująca bagażnik do ramy u góry tylnego trójkąta się poluzowała. A była to chyba 7 lub 8 a my nie mieliśmy klucza. Właśnie od takich awarii są zipy! 5 zipów i wytrzyma to więcej niż śruba;P
Druga awaria to był kapeć. I co najśmieszniejsze zeszło powietrze dosłownie na lotnisku. Poszedłem do WC aga rozmawiała z Polką Jolą na lotnisku już mamy jechać na male zakupy przed lotem, a tu co? Kapeć. Kolca ani szkła nie odnaleziono;D Czyli duchy!
Dodatkowo info dla ludzi latających Wizzarem. Naprawdę nie ma co się obawiać wsadzania kuchenki campigazu do sakw na bagaż rejestrowany. My z obawą wsadziliśmy 2 szklane butelki z piwem i napój gazowany i wszystko bez zająknięcia poleciało do Polski. Resztkę kartusza wyrzuciliśmy - a nie potrzebnie w sumie jak się potem okazało.