Skoro wiele osób chwali się swoimi wycieczkami, to ja też się pochwalę.
Trasa po powiecie tucholski, cel to zaliczanie gmin, przy okazji zwiedzenie tego, co się da.
Z Sępólna Krajeńskiego wyjechaliśmy o godz. 03:50. Od razu obraliśmy kierunek na Tucholę, gdzie znaleźliśmy się mniej więcej 1h i 20min później. Pozwiedzaliśmy miasto, miedzy innymi zobaczyliśmy zabytkowy fragment murów miejskich. Kolejnym przystankiem gdzie zrobiliśmy mały popas, był mały, turystyczny kurort zwany Fojutowo. Mieści się tam akwedukt oraz wieża obserwacyjna, dla chętnych znajdzie się także miejsce do spania, restauracja, wszystko budowane w drewnie. Obiekt znajduje się przy rzece, więc jest możliwość zorganizowana spływu kajakowego, można także popływać na rowerku wodnym. Po popasie, czas wrócić na rower i jechać w kierunku Czerska, gdzie odbijamy na Śliwice. W samych Śliwicach prócz odpoczynku i skorzystania z miejskiego spożywczaka nie było nic interesującego. Aaa zapomniałbym, przecież zaliczyłem gminę
. Tak więc po chwili przyjemności ze skosztowana czekolady i batona pojechaliśmy do wsi zwanej Gołąbek, gdzie jest park dendrologiczny, można zapoznać się z wieloma gatunkami roślin występujących w Borach Tucholskich, wstęp za darmola, także można. Stąd drogą leśną jechaliśmy na Cekcyn, aby zaliczyć kolejną gminę. Po drodze przecięliśmy linie południka 18*E. Mamy także stamtąd fotkę, moja jest jako avatar.
Kolejnym przystankiem było Lubiewo, tylko po to, aby dodać je do listy gmin zaliczonych
. Dalej skierowaliśmy się na Świt, gdzie ponoć istnieje aleja dębów, ale jakoś nie było nam dane jej zobaczyć. Także chwila odpoczynku i w drogę na Gostycyn. Po drodze zobaczyliśmy znak informacyjny o podziemnej kopalni węgla brunatnego, który kierował nas 300 m w las. Praktycznie bez zastanowienia zajechaliśmy zobaczyć. Oczywiście jest, a raczej była tam kopalnia pod koniec XIX i na początku XX wieku, lecz teraz służy jako obiekt badań archeologicznych i dla widzów, takich jak my. Z Gostycyna (zaliczyłem kolejną gminę) pod wiatr i podjazdami przez Wałdowo dojechaliśmy do Sępólna Krajeńskiego.
Podsumowując trasa dosyć wymagająca (jak dla nas), byłem konkretnie wykończony po powrocie, ale cóż, ciało trzeba hartować, póki jeszcze gorące.
Droga całkiem przyjemna, gdyby nie końcówka pod wiatr i z podjazdami. Pogoda poniżej średniej, pierwsze 90 km bez przerwy mżawka, potem zaczęło się powoli rozjaśniać, ale wiatr dawał się we znaki. W większości trasy pola uprawne, reszta tereny zalesione. Następnym razem postaram się zrobić kilka fotek trasy. Generalnie polecam, może nie ma cudów odnośnie zwiedzania, ale przynajmniej mam kilka gmin zaliczonych więcej.
Tutaj linka do całego albumu ze zdjęciami z trasy:
https://picasaweb.google.com/104498874302019783643/TourPoPowiecieTucholskim#Link do mapy:
http://www.bikemap.net/route/1082916