Autor Wątek: Ukraińskie Zakarpacie (9-15 lipca 2011)  (Przeczytany 1419 razy)

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Ukraińskie Zakarpacie (9-15 lipca 2011)
« 28 Lip 2011, 23:25 »
Chwilę mnie nie było na forum, ale wreszcie znalazło się nieco więcej czasu. Pozwolę sobie napisać co nieco o ostatnim rowerowym wypadzie  :)

Ukraińskie Zakarpacie chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu, a majowa relacja kolegi Iwo z tamtego terenu była potwierdzeniem, że trzeba tam pojechać. No to wypisałem urlop, dałem znać kumplowi z Lublina i ruszyliśmy we dwóch. Cel podróży był prosty: pojeździć po Bieszczadach Wschodnich i przy okazji odnaleźć ludzi, którzy pomogli mi i mojemu innemu koledze w 2009 roku.
Poniżej kilka słów o wyjeździe:

9 lipca 2011 wystartowaliśmy pociągiem do Przemyśla. Tam siedliśmy na rowery i pojechaliśmy do Medyki. Na granicy były małe problemy, bo padły polskie komputery i na Ukrainę wpuszczali tylko obywateli Unii Europejskiej. Ukraińcy musieli czekać i niektórym z nich to się nie spodobało. Niewielka grupa kobiet zrobiła zaporę z bagaży i stwierdziła, że nas nie przepuści. Zaczęliśmy z nimi delikatnie, ale inni pokazali nam, że nie wolno się cackać, czy wdawać się z nimi w dyskusje. Trzeba iść po prostu na ostro. Padła komenda (nie od nas) : "Brać to k...a !", powstał rumor i między torbami przebiliśmy się z rowerami. Było tłoczno, ale inni czekający nie robili nam problemów. Pogranicznicy szybko nas odprawili i byliśmy na Ukrainie. Dobrze, że w końcu zniknęło wypełnianie tych białych karteczek.

Od Mościsk cały czas kierowaliśmy się na południe i drugiego dnia tuż przed wieczorną burzą udało nam się dotrzeć do ukraińskiej rodziny, która przed dwoma laty bezinteresownie udzieliła Mi pomocy. Wtedy z kolegą wracaliśmy na rowerach z innej podróży. Śnieg oraz wiatr połamały nam namiot i nasza sytuacja nie była kolorowa. W tych zimowych warunkach Ci ludzie przyjęli nas pod dach, nakarmili i przenocowali w ciepłym łóżku. Teraz przyszła pora im podziękować. Poznali mnie bez problemu i podobnie jak wtedy ugościli. Byli ucieszyli z naszej wizyty, choć kompletnie się jej nie spodziewali. Następnego dnia ruszyliśmy na Przełęcz Użocką (853 m n.p.m.). Gdyby nie posterunek przy drodze, to pewnie byśmy ją minęli i nawet nie zauważyli. W Użoku skręciliśmy na Roztokę i pojechaliśmy kamienisto-ziemną drogą.

Samo Zakarpacie to rejon jednocześnie bliski i daleki. Patrząc na mapę można powiedzieć, że to tuż za miedzą, ale patrząc na niewykorzystany potencjał przyrodniczy tego regionu można odnieść wrażenie, że to jakiś odległy zakątek.
W ukraińskich Bieszczadach nie widzieliśmy napisu "noclegi" czy "wolne pokoje". Szlaki są mizernie oznaczone, albo w ogóle. Lokalna ludność pracuje na polu, hoduje bydło, albo zbiera to co wydał las. Mało kto myśli o przeorganizowaniu się na turystykę.

W kwestii nawigacji, to korzystaliśmy z papierowych map Atlasu Europy, Mapy Ukrainy i wujka Google. Połączenie tych trzech spisało się, ale najdokładniejsze okazały się stare rosyjskie sztabówki i język. Miejscowi najlepiej wiedzą gdzie można dojechać, a gdzie utopić się w błocie.

Ta część Ukrainy zachwyciła mnie krajobrazami i dzikością. Nie powiem, dostałem w kość zwłaszcza na podjeździe na Połoninę Równą, bo na odcinku 17 km wysokość zmieniła się z 285 m n.p.m. na 1479 m n.p.m. Szczyt połoniny to doskonały punkt widokowy na Karpaty, to także miejsce byłej radzieckiej bazy wojskowej. Jej budowy nigdy nie ukończono, a w trawach do dziś można znaleźć otwory w ziemi o głębokości ponad 100 m. Podobno miała to być baza rakietowa. Nocleg na połoninie to jedna z tych miejscówek, których nie da się zapomnieć. Żadnych domów, turystów, tylko horyzont, trawy i bijące źródło. Tak było do świtu, bo z pierwszymi promieniami słońca sześć ciężarówek pełnych ludzi wjechało po betonowych płytach na szczyt i zaczął się dzień pracy, czyli zbieranie jagód.

Piątego dnia z Ukrainy przez Uble wjechaliśmy na Słowację, a tam sceneria zupełnie inna i nie chodzi tylko o jakość dróg. Na ukraińskich wioskach życie toczy się na ulicy, cały czas ktoś spaceruje, albo wygląda na drogę. Na słowackiej wsi tuż przed zachodem słońca nie spotkaliśmy żywego ducha. Pozamykane sklepy, nikogo koło obejścia, wioski jakby wymarłe. Słowacy pewnie inaczej spędzają czas.

Do Polski wjechaliśmy przez Ruskie Sedlo (801 m n.p.m) mijając jezioro Stariana. Stamtąd do Cisnej jest już na rzut beretem. Do Rzeszowa wróciliśmy 15 lipca 2011, pociągiem z Zagórza i tym samym zakończyliśmy podróż.


        Pogoda nam dopisała, niektóre fragmenty dróg dosłownie się topiły, a popołudniowy żar momentami był ciężki do wytrzymania. Zdarzały się burze, jedna z nich zalała mi śpiwór w źle zrolowanej sakwie. Sprzęt ogólnie spisał się świetnie. Nocowanie na dziko w namiocie odbyło się bez problemów. Jeśli chodzi o statystyki to przewyższeń nie jestem w stanie podać, ale w ciągu 7 dni na rowerach pokonaliśmy 484 km (mapa trasy). Poniżej kilka zdjęć, a po resztę zapraszam do galerii internetowej  >>Link



Okolice Przełęczy Użockiej

Jedna z burz


Podjazd na Połoninę Równą

Miejscówka na połoninie

Słowackie brody
« Ostatnia zmiana: 29 Lip 2011, 07:01 Ciosna »

Offline Mężczyzna rybakm

  • Wiadomości: 168
  • Miasto: Sosnowiec/Kraków
  • Na forum od: 29.05.2011
Wypad rewelacja :) blisko, pewnie tanio i jakie super wrażenia :)
Powodzenia na kolejnych wojażach :)
Pozdrawiam

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
bardzo fajna relacja i zdjęcia, i te klimaty. Miło się oglądało. Gratulacje!
 

Offline Mężczyzna olo

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 7081
  • Miasto: Bydgoszcz
  • Na forum od: 12.02.2011
wyprawa i zdjęcia super, gratulacje :)
Cytat: Hipek
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.


Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Przepiękne tereny :D

Offline miki150

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 6706
  • Miasto: Jeteborno
  • Na forum od: 05.07.2010
Dzieki za relacje! Jade tam za 2 tygodnie ;)


Ps. Co to za historia z porwanym namiotem, byliscie tam w zimie?

Offline Mężczyzna krzychu

  • Wiadomości: 271
  • Miasto: Rzeszów/Rymanów
  • Na forum od: 04.07.2011
Fajne tereny, dlatego też tam bywam :) Waszą trasę znam, poza wjazdem na Połoninę Równą. Widzę, że ostatnio Równa się popularna zrobiła. Co do map to poza WIGowkami, dobre są do jazdy Bieszczady Wschodnie Ruthenusa i Użański Park Narodowy Compassu, nie wiem czy je masz. I jeszcze jedno - ale ta córka gospodarza się patrzyła na Ciebie :)

Offline Mężczyzna Neno

  • Wiadomości: 321
  • Miasto: Zambrów
  • Na forum od: 09.01.2011
Piękne zdjęcia, super relacja. Gratuluję !

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Wypad rewelacja :) blisko, pewnie tanio i jakie super wrażenia :)
Patrząc na polskie zarobki można powiedzieć, że Ukraina do drogich nie należy. Przynajmniej w kwestii noclegów, paliw, biletów na transport  czy większości produktów spożywczych. Spotkani Ukraińcy byli odmiennego zdania i mówili nam, że u nich jest drogo.


Ps. Co to za historia z porwanym namiotem, byliscie tam w zimie?
Wracaliśmy z Zakaukazia. Byliśmy już na Ukrainie i zostało nam może 3 dni kręcenia do domu. Była połowa października 2009 roku, gdy przyszedł pierwszy śnieg. Spaliśmy w namiocie na polu. Rankiem zaczął padać deszcz, a po chwili zmienił się w śnieg. Robiło się zimno i zaczęło wiać. Mieliśmy przeczekać ten dzień w namiocie, ale śniegu przybywało i regularnie trzeba było go zrzucać z pałatki. Po południu lodowaty wiatr wzmógł się i targał namiotem na wszystkie strony. Wyłamało stelaż i zaczęliśmy się szybko ewakuować do najbliższej wioski z nadzieją, że znajdziemy kawałek jakiejś podłogi pod dachem. W zimowej scenerii ujechaliśmy 3 km i dotarliśmy do sklepu. Zaczęliśmy pytać o jakiś hotel, hotelik, cokolwiek co ochroniłoby nas przed tymi panującymi warunkami. Skierowano nas do lokalnego domu kultury. Tam trafiliśmy na Ludmiłę, która bez jakichkolwiek pytań wzięła nas do swojego domu. W Chacie zajął się nami jej mąż Anatol, a Ona sama wróciła do domu kultury bo tam pracowała. Wieczorem porozmawialiśmy, zjedliśmy kolację i poszliśmy spać na łóżku, a nie jak do tej pory na karimacie.  Przed świtem poszedłem do toalety na zewnątrz i byłem lekko zszokowany, bo pod moim stopami zalegało 15 cm śniegu. O 8.00 musieliśmy się zwinąć bo miał przejeżdżać autobus i był cień szansy, że nas zabierze w pobliże polskiej granicy. Wtedy nie było możliwość jakiegoś większego podziękowania tym ludziom, a na pożegnanie kobieta powiedziała, że jak będziemy kiedyś w pobliżu to, żebyśmy zajechali. No i zajechaliśmy tego lata  :) .


Fajne tereny, dlatego też tam bywam :) Waszą trasę znam, poza wjazdem na Połoninę Równą. Widzę, że ostatnio Równa się popularna zrobiła. Co do map to poza WIGowkami, dobre są do jazdy Bieszczady Wschodnie Ruthenusa i Użański Park Narodowy Compassu, nie wiem czy je masz. I jeszcze jedno - ale ta córka gospodarza się patrzyła na Ciebie :)
Byłem przed wyjazdem w ksiągarniach, ale nie udało mi zdobyć jakiejkolwiek mapy tamtego terenu. O mapie Compassu dowiedziałem się dopiero po powrocie, o tej Ruthenusa pierwszy raz słyszę. Co do zdjęcia, to poza gospodarzem jest tam chrzestna gospodyni i mój kolega Przemek  :wink:   


Miło mi, że zdjęcia się podobają, a samo Zakarpacie jak najbardziej polecam  :D

Offline Mężczyzna krzychu

  • Wiadomości: 271
  • Miasto: Rzeszów/Rymanów
  • Na forum od: 04.07.2011
Mapa Compassu jest nowa, więc mogłeś nie wiedzieć, natomiast mapa Ruthenusa ma już ze 3 lata: http://ruthenus.pl/main.php?podstr=sklep_opis&id_produktu=56

Offline Mężczyzna Iwo

  • leniwy południowiec
  • Wiadomości: 3448
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 20.09.2010
Ładnie, świetną widoczność mieliście z Połoniny Równej. Cóż to było za odbicie w bok w okolicach Boryni?

Ja tam jeździłem z mapą węgierskiego wydawnictwa Dimap (1:250 000) i zadowolony byłem (choć trochę kosztowała). Te compassy jak zerknąłem to raczej wybranych pasm górskich i w skali 1:50 000, więc na taką pętlę to nie bardzo dadzą radę.

Tak poza tym:
Cytuj
Spotkani Ukraińcy byli odmiennego zdania i mówili nam, że u nich jest drogo.
Pewnie dlatego, że niedawno Ukrainą wstrząsnął kryzys, mieli dużą inflację i ceny mocno poszły w górę. My z Polski tego tak nie odczuwamy, bo hrywna potaniała i dla nas ceny realnie się nie zmieniły, ale ich to naprawdę bije po kieszeniach.

Offline Mężczyzna hose morales

  • Wiadomości: 1223
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 06.01.2009
Bezapelacyjnie muszę odwiedzić te rejony, zwłaszcza,że do granicy daleko nie mam ::) Świetne pagórki, wioski i boczne drogi. Przyjemnie się czytało opisy i ślepiło na zdjęcia :)

PS. Jak działa odsysacz kleszczowy?:>

Offline Ciosna

  • Poszukiwacz
  • Wiadomości: 235
  • Miasto: Sam nie wiem gdzie
  • Na forum od: 04.11.2009
    • http://adlaczegonierowerem.blogspot.com/
Ładnie, świetną widoczność mieliście z Połoniny Równej. Cóż to było za odbicie w bok w okolicach Boryni?
Widoczność z połoniny była bardzo przyzwoita. Za dnia przy upale była nieco słabsza bo wszystko parowało, ale nie mogę narzekać  :) . Miejscowi mówili nam, że przed naszym przyjazdem przez prawie dwa tygodnie mniej lub bardziej padało. A odbicie w bok to poszukiwanie naszych znajomych gospodarzy  :)


Jak działa odsysacz kleszczowy? :>
Odsysacza kleszczowego nie udało mi się kupić, ale dostałem w aptece tzw. pętelkę do wyciągania kleszczy. Przyrząd jest wielkości długopisu zakończony żyłką o małej średnicy. Łapie się tym kleszcza, ściska i wykręca. W tym przypadku sprawdził się świetnie. Jest jednak multum gatunków kleszczy. Przed 2 miesiącami ukąsił mnie "dziad" wielkości ziarenka maku. Za mały, aby go złapać pętlą. Wtedy trzeba było usunąć go igłą, podważając go.

Tagi: ukraina 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum