Więc:
Imię: Tomek,
Wiek: hmmm, trochę już tych latek się nazbierało, a 37 konkretnie,
Styl rowerowania: turysta-włóczęga,
Rodzaj wypadów: jedno i wielodniowe,
Preferowane drogi: Nie gardzę asfaltami, ale wolę polne i leśne ścieżki. Unikam jak ognia dróg o dużym natężeniu ruchu samochodowego,
Preferowany teren jazdy: pola, lasy, czyli szeroko rozumiana przyroda.
Inne, czyli lubię, nie lubię i takie tam:
Nie lubię limitowania czasu typu "muszę być w domu na godzinę..."
Nie lubię sztywnego wytyczania trasy i na siłę jej realizowania, wolę planować z dnia na dzień i zmieniać wedla zachcianek.
Nie lubię sztywnego wyznaczania etapów. Jest mi dokładnie obojetne, czy dziennie przejadę kilometrów 10 czy 110. Wycieczkę mierzę widokami, ciekawymi miejscami, nie kilometrami
Nie lubię utrzymywania jakiejkolwiek średniej prędkości - jest jaka jest.
Marzę, żeby zapakować rower i zniknąć na tydzień, może dwa, a przynajmniej na kilka dni.
Uwielbiam zatrzymywać się w ładnych zakątkach, żeby się trochę pobyczyć.
Uwielbiam zapach lasu, ziół na łąkach, dojrzewającego w słońcu zboża.
Lubię chłonąć wszelakie odgłosy przyrody, no, może poza bobrem kopiącym w nocy pod moim namiotem :-)
W wyprawach wielodniowych noclegi wolę na dziko, jeśli jest taka możliwość.
Lubię jeziora i związane z nimi postoje.
Lubię też spokojną jazdę przez małe wioski i miasteczka i postoje pod sklepami.
...
i jeszcze jedno - nie należę do osób szczególnie towarzyskich, ale jeżdżenie solo jest trochę smutaśne... To by było na tyle, co w tej chwili przychodzi mi do głowy.
Witam wszystkich serdecznie