A, w końcu wycieczka z forumowiczem, to można wrzucić i tu...
Na wyjeździe była lipa....
W nocy obudziła mnie szalejąca burza i bardzo silny wiatr. Podejrzewałem, że rano będzie podobnie i nigdzie nie trzeba będzie jechać... :p
Budzę się o 5:20, wyglądam za okno - nie pada, czyli jedziemy!
Szybkie śniadanie (spaghetti) i o 6 spotykam się z Mikim na rondzie matecznego. Ujechaliśmy może z 500m i dopadł nas deszcz, więc go przeczekaliśmy
Kolejny deszcz złapał nas dopiero w Skawinie, i był to ostatni jego występ, choć cały dzień wisiały nad nami ciężkie chmury...
Na drogach przez całą trasę albo mały ruch, albo właściwie żaden. Jedziemy sporą część trasy obok siebie gadając. Pomimo jazdy przez góry nie mamy zbytnio widoków z racji na chmury.
Za Kalwarią Zebrzydowską zaczynamy kombinować skręcając w wąskie lokalne drogi, dzięki czemu nadzialiśmy się na stromizny rzędu 15% (wg znaków).
na zdjęciu oczywiście nie widać stromizny [;
W Suchej Beskidzkiej odbijam kawałek na wschód celem zaliczenia gminy Maków Podhalański, a wracając wyprzedzam dwóch gości na mtb. W Suchej czeka na mnie Miki, i na postoju mija nas z naprzeciwka kolejnych kilku rowerzystów.
Od Suchej jedziemy wzdłuż strumienia, ja ponownie samotnie odbijam w stronę Koconia celem zaliczenia kolejnej gminy i przy okazji przełęczy [;
widok na gminę Ślemień :p
Przebijamy się na Koszarawę, gdzie na podjeździe (a później zjeździe) mija nas jakiś kolarz. Pewnie w kółko jeździ jeden podjazd... nuuuudy [;
Miki się pręży:
W Jeleśni (90km) stajemy wreszcie na śniadanie (moje drugie :p), do tej pory zapychaliśmy się jedynie ciastkami.
Poobklejane Surly LHT
Mocno najedzeni ruszamy na przełęcz Glinne (~11km podjazdu, 300m przewyższenia) i zjeżdżamy na Słowację żeby kupić sobie piwo :p
Teraz ja się prężę
Mikiemu łapie luzy jego amortyzowana sztyca. Aż 2 000km na niej przejechał
W Zubrohlavie mijamy kolejnego kolarza ślęczącego nad mapą.
Odbijamy na Bobrov, Lipnicę Wielką i Jabłonkę. W polach widziałem coś ala łasica skaczące jak zając...
Wyjeżdżamy ze Słowacji:
Od Piekielnika do Pieniążkowic nowy, bardzo dobry asfalt. Przed Rabą Wyżną podjazd, a do samej Raby ku naszemu zaskoczeniu zjazd (wyżna na dole ?).
Tu stajemy na hamburgera z frytkami (160km).
Z wysokiej bardzo fajny zjazd do Jordanowa, a później do Osielca. Za to od Osielca do Łętowni bardzo ostry i dość długi podjazd (200m przewyższenia :p). Zdecydowanie brakuje mi tu przełożeń, ale jakoś udaje mi się pocisnąć na szczyt.
jak się nie ma lemondki...
Od Łętowni do Pcimia i dalej do Myślenic drogą techniczną wzdłuż S7 praktycznie cały czas w dół. W Myślenicach trochę pobłądziliśmy, posiedzieliśmy na rynku i ruszyliśmy w stronę Krakowa.
Na myślenickim rynku
Pojechaliśmy chyba przez Olszowice, trafiając na kolejny stromy i mozolny podjazd...
Cały wyjazd pod znakiem objeżdżania Babiej Góry, której przez wiszące chmury nawet nie zdołaliśmy ujrzeć [; Do tego uzupełniłem swój dorobek gminny, zaliczając gminy: Maków Podhalański, Ślemień, Koszarawa, Jeleśnia, Raba Wyżna, Spytkowice, Jordanów Miasto, Bystra Sidzina, Tokarnia.
Razem 423 gminy, w tym 79% małopolskich gmin (na niebiesko zaliczone w tym roku)
Zjadłem:
rano ~pół paczki makaronu, małą paczkę hitów, czekoladę, hamburgera z frytkami
Wypiłem: ~2L wody, 3L napoju tymbark
Niestety wysiadł mi licznik mierzący przewyższenia... a tych podejrzewam że mogło być koło 3 000m.
Mapka (były małe odchyły...):
http://www.bikemap.net/route/1213866Km: 261.08 Czas: 13:26 km/h: 19.44
Pr. maks.: 69.18 Liczba nowych gmin: 9