Situ, super wyjazd, piękne widoki. Dobrze, że dużo zdjęć dałeś, bo strasznie "oko przymykałem" i mało tekstu zostało Ci motocykliści to straszne narwańce...
Tylko, że to wszystko zależy od tego jak się jedzie. Jak ktoś robi 30km dziennie to co innego w porównaniu do kogoś zasuwającego dużo więcej; tak jak czym innym jest podjazd na jakąś znaną górę turystycznym tempem, czym innym utrzymanie się w czubie peletonu wjeżdżającego na ten sam szczyt, czym innym przejechanie Bieszczad na świeżo, zupełnie czym innym pod koniec bardzo długiego wyścigu, jak to robiliśmy z Waksumndem i Transatlantykiem. Poprzeczkę trudności ustawiamy sobie sami