Autor Wątek: TJK & AFG 2011 - Wakhan, Pamir i Ak Baital 4655m.  (Przeczytany 11090 razy)

Offline Situ

  • Wiadomości: 249
  • Miasto: Garwolin
  • Na forum od: 21.10.2009
    • http://situ.mp3.wp.pl
Mówie o stresie podczas wyprawy.
Notowałem cały czas na bieżąco dokładnie tak jak myslałem.
Ale nie dziw sie - żresz byle co, szczególnie w Afganistanie. Jak nie zabierzesz 20kg jedzenia to będziesz leciał na lepioszce i shir-czaju.
Po powrocie waże 10kg mniej.
Jechało sie bardzo ciężko - czestokroc tempo 5km/h, pchając 2km/h - spędzasz cały dzien na takim katowaniu się, i co chwile wrzeszczysz "Kur*** :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: :icon_exclaim: "
Trafił sie podjazd, a będzie go ze 20% w Wakhanie gdzie nie mogłem wepchać roweru bo mi buty sie slizgały na dół, pieprznąłem rower o glebe, siadłem na kamieniu i zacząłem kląć na wszystko co wokoło i nade mną... i pomogło, ochłonąłem i wepchałem rower zapierając buty o ściane skalną obok. Zesżło sie z 10 minut.
Miało byc przyjemnie, a rower często stawał się kulą u nogi i załowałem że to nie piesza wyprawa i miałem ochotę go wyp... tfu, przepraszam, wyrzucić do rzeki i iść dalej z sakwą na plecach.
Spotykasz ludzi co schodzą z gór i chwalą jak tam fajnie, lód, śnieg a Ty tłuczesz sie po (cenzura) "bardzo, ale to bardzo złych drogach że ojejejejej" drogach i niewiele widzisz, bo żeby poczuć prawdziwy Pamir trzeba iść z buta na szlaki. Pomysl sam jakie mysli słowa masz wtedy w głowie.....
Dla mnie to była ekstremalna wyprawa więc jeśli ktoś sie spodziewał relacji w stylu "Pojechałem, ale było fajowo och ach" to sie rozczarował.


Troche ochłonąłem w Tadżykistanie po tej afganskiej masakrze, mozna było pogadac z ludźmi po rosyjsku, kupić coś sensownego do żarcia i w ogóle jakoś tam lepiej było, ale nerwy i tak sie pojawiły przez to jak mnie angol potraktował w zamian za pomoc :-[

Juz odpalił Motór Wielki, czarne skóry i frędzelki!
http://picasaweb.google.pl/sitek.cnc

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
situ - pisałeś na koniecswiata.net :-)

a co do pisania relacji, sposobu a nie stylu bo tu jak pisał Szy - wszystkim nie dogodzisz :-)
ale
"Inaczej sie pisze relacje po powrocie siedząc w cieplutkim domku, a inaczej jak zapisujesz wszystko na bieżąco kiedy to jest stres, zmęczenie i w mózgu sie lasuje..."
a jeszcze inaczej pisze się w cieplutkim domku z pamiętnikami na boku i tworzy się spójną całość.
poczytaj Pita Blamę, jego tekst na przykład o Karakorum Highway ... jest i jedno i drugie.
http://blog.pitblama.com/?cat=14&paged=2

Ciekawe jest w Pamirze to, że wielu tam jeździ a każdy inaczej go widzi. Ani ja, anie Ania, ani ktokolwiek z innych spotkanych rowerzystów, poza "ścigaczami" - nie wspominaliśmy żadnej ekstremy. raczej mieliśmy ubaw po pachy. z drogi na której ślizgają się buty, z tego że ryż gotuje się godzinę bo wysokość, że śnieg pada, ze wszystkiego.

Każdy kto bił się z tymi górami - narzekał i wzdychał, że "droga ch***wa, że nie ma K***a co żreć" itd.
ciekawe jaka miedzy tymi dwoma grupami jest różnica

jakiś taki "gienieczcyzm" unosi się w powietrzu a to my nie jesteśmy wielcy tylko te góry
my jesteśmy szare żuczki

… why so serious ?

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
dodam filozoficznie jedno :-)

jeżeli "spędzasz cały dzień na takim katowaniu się" to znaczy tylko tyle, że chyba jedziesz za szybko
myśmy się tam nie katowali
fakt, po afgańskiej stronie nie byliśmy bo była powódź i wydygaliśmy, ale inni byli i nikt nie wspominła, żeby się katował .. raczej, że "po cholerę myśmy tam jechali" i w śmiech :-)

a tek żeby cię jeszcze ściągnąć na ziemię,  8) to "extreme" (jak już) to śmignął Grzesiek Szyszkowski zabierając ze sobą w Pamir całę żarcie z Polski :-) i wożąc to non stop na przyczepce :-)

nie wiem dlaczego pozwoliłeś sobie nazwać swoje ściganie "extreme" ...
bez urazy . .kolego ...
… why so serious ?

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Robb, czytam Ciebie wyżej tak samo, jak wczoraj Waxmunda
radzącego jak przygotowywać się do pierwszych 150 km...  ;D

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Wax . .w odróżnieniu ode mnie chyba wie co mówi  8)
… why so serious ?

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Situ, super wyjazd, piękne widoki. Dobrze, że dużo zdjęć dałeś, bo strasznie  "oko przymykałem" i mało tekstu zostało  ;D Ci motocykliści to straszne narwańce...  :lol:

Marek

Offline Mężczyzna Remigiusz

  • Wiadomości: 2112
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 14.06.2007
    • http://www.rowerowarodzinka.pl
A mnie relacja bardzo wciągnęła. Ale ja lubię nieszablonowy język i przymykanie oka :)

Offline Situ

  • Wiadomości: 249
  • Miasto: Garwolin
  • Na forum od: 21.10.2009
    • http://situ.mp3.wp.pl
robb
... może i jeździsz ciut więcej ode mnie, ale skoro napisałem że to był extreme to był - DLA MNIE :icon_exclaim:
Może w porównianiu do Grześka Szyszkowskiego to mały pryszcz i w porównaniu do Twoich wyjazdów to tez pewnie pryszcz, możesz sobie tak uważac. Toja opinia i masz do tego święte prawo, tak jak ja mam do swojej, relacja jest po to żeby pisać swoje odczucia.
A dla mnie to był wyczyn ekstremalny ponad moje mozliwości co sie skończyło totalnym wymęczeniem, chorobą... Ze zdobycia Ak Baital jestem dumny i też dla mnie było to ekstremalne i tak to będe nazywał czy Ci sie to podoba czy nie.
Ekstremalnie było też z tego względu ze miałem przyczepke i przez to sie zarżnąłem  Wakhanie w trupa bo mam za słaby rower zeby uniusł cąły ciężar - mój błąd.

To że przy powrocie z Ak Baital dopadła mnie burza śnieżna, sypało, waliło piorunami i było cholernie zimno - to też było ekstremalne, podkeślam DLA MNIE! Schowałem sie ze Szwajcarami do przepustu pod drogą.

Wy może mieliście dużo czasu żeby sobie jechac pomału a mnie ograniczał konkretny termin i musiałem się sprężać żeby sie wyrobić, a i tak sie nie udało. Napaliłem się ostro, chciałem zrobić coś przełomowego w Wakhanie i przejechac pionierską trasę którą wytyczył mi Elwood, nie udało sie bo jestem za cienki bolek.
I wcale nie uważam ze zrobiłem cos "wielkiego", miała być pionierska trasa gdzie nikt nie był rowerem, nie było.  Jezeli ktoś odebrał to w ten sposób że sie przechwalam - wcale tak nie jest.
I może ktoś wyciagnie wnioski z tego wszystkiego i jadąc w Pamir zamiast miesiąca wolnego niech bierze trzy... żeby nie było nerw tylko śmiech.

Aaa - prawisz że za szybko jechałem.
W Wakhanie czasem 5km/h to było max... masz racje, mogłem zwolnić o połowe.
Pchałem 2km/h po szarym piachu naniesionym przez rzeke - zwolnić sie bardzo nie dało, łapac stopa? Cięzko, nic tam nie jeździ, jeden osiołek raz dziennie.
Jesli chodzi o TJK - tam jechałem szybko bo miałem chęć łyknąc wszystkich rowerzystów o których słyszałem. Ale mimo to robiłem zdjęcia, film i zachwycałem sie widokami - po prostu taki sobie obrałem cel żeby "chciało mi się" jechać dalej.
Odnosnie AFG - Twoje argumenty są wybitnie nie na miejscu :)

Grzesiek Szyszkowski miał ciężki zestaw... Ale tym masa mojego ciała szacuje jest 30kg wyższa niz jego. On miał zapas jedzenia, ja zapas własnego tłuszczu i to z naddatkiem - na jedno wychodzi. Znów nie masz racji :)

« Ostatnia zmiana: 2 Wrz 2011, 14:43 Situ »
Juz odpalił Motór Wielki, czarne skóry i frędzelki!
http://picasaweb.google.pl/sitek.cnc

Offline Situ

  • Wiadomości: 249
  • Miasto: Garwolin
  • Na forum od: 21.10.2009
    • http://situ.mp3.wp.pl
Situ, super wyjazd, piękne widoki. Dobrze, że dużo zdjęć dałeś, bo strasznie  "oko przymykałem" i mało tekstu zostało   Ci motocykliści to straszne narwańce...

Stary, żebyś wiedział ;D
A wiesz co mnie najgorzej dobiło?
Spotkałem kolegę Barta z forum adv, dosiadłem jego kobyły:


A to Bart:

Spotkalismy sie między Khorog a Dushanbe, chłopina zrobił trasę Australia Polska przez Azję.
Płakałem wtedy jak bóbr, zatęskniłem za smrodem spalin ;D A by sie pięknie szło bokiem po tych szutrach ;D

Aby mój dzień był udany to musi byc jedna rzecz:
Wstaje rano i hopsasa ;D

Inaczej dzień jest zmarnowany i nic nie wart... Pozdrawiam :)
Juz odpalił Motór Wielki, czarne skóry i frędzelki!
http://picasaweb.google.pl/sitek.cnc

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Situ . .tu nie o rację chodzi .. nadajemy na innych falach widzę. I nie chodzi o to co ja zrobiłem, ale o to jak ty opowiadasz o Pamirze.
I nie chodzi mi tu o styl bo to mi się podaba.

"Jesli chodzi o TJK - tam jechałem szybko bo miałem chęć łyknąc wszystkich rowerzystów o których słyszałem."
no i sam sobie odpowiedziałeś .. jechałeś na wyścig z innymi to i musiałeś  "katować cały dzień"

Pamir wcale nie jest trudny. Zapytaj dziewczyn, które normalnie jeżdżą na rowerze do sklepu a potem na wakacje w Pamir.

Super sprawa, że Ci się chciało pojechać. Super, że tak dużo Ci się udało zrobić inna sprawa, że to "extreme" jednak nie jest "dla Ciebie" skoro tak nazywasz wyjazd w internecie i INNI to czytają.
Gdyby było "dla Ciebie" to byś to trzymał "dla siebie".

Więcej pokory.
Bo widzę, że jak nie ma ochów i achów to już się bronisz :-)
Stary .. zrobiłeś świetną rzecz, ale nie opowiadaj, że tam trzeba "katować" bo to ty katowałeś bo sam chciałeś.

Pozdrawiam

ps. o Afganistanie nic nie pisałem więc nie wiem jakie to ja mam argumenty. sorry.
… why so serious ?

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
Michale ... czekałem tylko kiedy staniesz w obronie kogoś kto ściganie się po górach nazywa podróżą.
Kogoś kto rzuca w świat o ekstremie miejsca w którym jeżdżą setki ludzi rocznie.

Co do tych 30 km dziennie. Akurat wiza nie pozwala .. i ludzie jeżdżą zwyczajnie, jak emeryci jak to kiedyś pisałeś 70-80, 120 nawet więc się mylisz.

"A niby dlaczego? To, że napisał publicznie, że było to extreme automatycznie powoduje, że takowe nie było?"
Cóż to za pokrętna logika ?
To, że napisał publicznie znaczy DOKŁADNIE że takowym ponoć było.

" Czy trzeba być również ekstremalnie skromnym by zasłużyć na miano uczestnika ekstremalnej wyprawy?  :D "
Jeżeli się na takiej było to można.

Tak jak pisałem ... kolega zrobił super rzecz, tylko ten ciężar to był w nim skoro pisze
"Jesli chodzi o TJK - tam jechałem szybko bo miałem chęć łyknąc wszystkich rowerzystów o których słyszałem."

ścigał się to i zmęczył się :-)
Pamir nie może być trudny skoro aż tylu róznych ludzi tam jeździ i przejeżdża :-)

Pokora jest największym wyzwaniem dla rowerzystów.
Pokora :-)
Nie kilometry czy pogoda.

Ale ja do kolegi nic nie mam. Kolega jest chyba bardziej motorowy, bardziej adrenalinowy i to też nie moja sprawa, tyle tylko, że jechał jak setki innych ludzi więc po co ten przymiotnik Extreme ?


Pojedziesz w Pamir to pogadamy.
Pojedziesz do Wakhanu .. który słynie z ruchu turystycznego, gdzie co roku wspinają się ludzie, jeżdża matocyklami i na rowerach .. ba nawet kobiety :-)
To pogadamy.
Bo jakoś w Wakhanie nikt z turystów nie zginął.
Tam nawet talibowie nie dotarli :-)
"wystarczy poczytać gazety ile tam ciągle ginie osób z Zachodu"
W Wakhanie ?
pokaz mi choć jeden wycinek ?
JEDEN ... no proszę.


Ja tu nie bronię żadnej swojej filozofii, ani tego, że to niby "tylko Maciąg wie jak się jeździ" bo ja mało wiem . .
wiem za to co to jest wyścig a co to jest podróz.
Wiem co to przesadzać a co nie.

R
… why so serious ?

Offline Mężczyzna Robb

  • "Ojciec Założyciel"
  • Wiadomości: 15
  • Miasto: Kraina Wygasłych Wulkanów
  • Na forum od: 04.06.2006
    • Robb Maciąg
ja już tu swoje napisałem
Kolega był w Pamirze - i świetnie.
Opowiada jaki to ciężka przeprawa - jego problem.

Na koniec końców bardzo się cieszę, że mu się większość planów powiodła.
A że nie podoba mi się, że wypisuje o katowaniu przez cały dzień ... oj tam oj tam. Tak ma i już.

A kolega Michał W .. i tak musi bronić ścigania i wmawiać nam wszystkim, że to też podróż.

Wyjeżdżam sobie na tydzień do ciepłych krajów . .a Wy tu sobie piszcie  8)

Życzę wszystkim "ekstremistom" więcej pokory .. ale z tym większość rowerzystów zawsze miało problemy :-)
i może jeszcze spotkania z Kubą Postrzygaczem.
pozdrawiam
… why so serious ?

Offline Situ

  • Wiadomości: 249
  • Miasto: Garwolin
  • Na forum od: 21.10.2009
    • http://situ.mp3.wp.pl
Rany....
.... że tez może ugryźć w dupsko fakt że nazwałem sobie przed wyjazdem moja wyprawe Pamir Extreme 2011 ??? Ani razu po powrocie w relacji nie napisałem że to było Extreme....
Tak sobie nazwałem, fajnie brzmi i takie miałem widzimisie. Poza tym kolega za przeproszeniem ma problemy ze zrozumieniem - to było ekstremum dla mnie, dla mojego organizmu bo nie trenuje tyle co inni, było to 200% moich mozliwosci a Ak Baital to juz total masakra bo to pierwszy raz na takiej wysokosci z takim ciężarem.
Czy gdzieś w relacji wychwalałem że to mega wyczyn? Miał byc, może za rok to zrobie co chciałem... Czy gdzieś się chwale że jestem lepszy od innych, nie :icon_exclaim: skoro jeździsz powoli zeby sie nie zmęczyć czepiam sie Ciebie że jeździsz jak ciapa? Nie :icon_exclaim:


Michał W, podobnie jak ja nie uznajemy lajtowych wypadów żeby sobie przejechać beztrosko, patrzeć na drzewa ptaszki itd.... On tłucze kilometry jak kretyn ostatni a przy okazji zmoczy go islandzki deszcz, ja jeżdze szybko po "bardzo złych ze ojejejejej" drogach, a Ty jeździsz sobie spokojnie z kobietą i podziwiacie piekno tego świata.
Jesli to dla Ciebie wyścig a nie podróż - Twoja opinia. Ja nie mam czasu by rozkoszować się pomalutku po 30km dziennie, więc żeby przejechać wymarzona trasę musze nieźle zapieprzać.
To że postanowiłem poscigac się i dogonić ludzi mających 2 dni przewagi to źle ??? Mi sie podobało, zdobyłem nowe kontakty, pogdalismy sobie, fajnie było. No i miałem malutka satysfakcję i odrobinę radości ze Polak potrafi ;D
Moje wyprawy zawsze niosą jakies emocje, zazwyczaj negatywne, podobnie motocyklowa na Kaukaz z tego roku, robie tak na własne życzenie, dokładnie tak. Moja psychika juz jest taka że jak coś robie to po to żeby sie skatować.  A że o tym lubie napisac.... co w tym złego?


A moze juz skonczymy z tym bo sie bełkot zaczyna robić ??? Jak kolega poczuje się lepiej to cofam wszystkie zdania gdzie uzyłem słowa Extreme, przyznaje się do błędu, było to zupełnie nie na miejscu.
(Tak dla jasności - zdanie "I sprzęt gotowy do Pamir Extreme 2011" napisałem PRZED WYPRAWĄ, A NIE PO. Powiedzmy że nie wiedziałem co mnie czeka i tak sobie naskrobałem więc niech kolega sfolguje)

...ale: Jak ktoś sie znów pochwali że zrobił Wakhan rowerem z sakwami to mu powiem że zrobił ekstremalną rzecz...
« Ostatnia zmiana: 2 Wrz 2011, 18:18 Situ »
Juz odpalił Motór Wielki, czarne skóry i frędzelki!
http://picasaweb.google.pl/sitek.cnc

Offline Mężczyzna szy

  • Wiadomości: 3146
  • Miasto: Gdańsk
  • Na forum od: 29.04.2009
Ej, macie się pięknie różnić, a nie tak... ch*owo  ;D jak teraz.

Każdy ma swoje ekstremum. I każdy gdzie indziej.

A tu... jeden rowerowy podróżnik na drugiego skacze, bo ten
widzi swoją podróż inaczej niz pierwszy... to nie przystoi... :]

Szy.

Najlepsze szlaki rowerowe w Polsce, w Niemczech i w Europie

Offline Situ

  • Wiadomości: 249
  • Miasto: Garwolin
  • Na forum od: 21.10.2009
    • http://situ.mp3.wp.pl
Tylko, że to wszystko zależy od tego jak się jedzie. Jak ktoś robi 30km dziennie to co innego w porównaniu do kogoś zasuwającego dużo więcej; tak jak czym innym jest podjazd na jakąś znaną górę turystycznym tempem, czym innym utrzymanie się w czubie peletonu wjeżdżającego na ten sam szczyt, czym innym przejechanie Bieszczad na świeżo, zupełnie czym innym pod koniec bardzo długiego wyścigu, jak to robiliśmy z Waksumndem i Transatlantykiem. Poprzeczkę trudności ustawiamy sobie sami

Michał, za to Cie lubie ;D
Myślę tak samo.
Czytałem Twoja relacje do Ziemii Świętej, patrzyłem na dystanse. tłukłes po 180km dziennie a mimo to są zdjęcia i coś ciekawego do poczytania. Lubie wyprawy gdzie ludzie nie ida na łatwiznę, sam taką zrobiłem własnie dlatego że podkręciłem tempo po tym jak mnie angol zdenerwował.
Oczywiscie mogłes jechac po 70km dziennie, ale jechałbys 2 razy dłuzej, nie kazdy ma czas.
Juz odpalił Motór Wielki, czarne skóry i frędzelki!
http://picasaweb.google.pl/sitek.cnc

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum