Autor Wątek: Górskie 300km z przygodami [;  (Przeczytany 1365 razy)

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 01:28 »
Miało być ~250km, ale trochę nadłożyłem trasy i wyszło jak wyszło [;

Wstałem o 5:30, zjadłem pół paczki makaronu i ruszyłem ubrany w krótki rękaw + bluza z długim rękawem i krótkie spodenki + nakolanniki na trasę. Z domu wyjechałem 6:20. Było chłodno i do tego znowu coś z rana pobolewało kolano przez 40km, nie pozwalając przycisnąć i się rozgrzać, więc trochę się wychłodziłem.

Jechałem dobrze znaną mi trasą przez Wieliczkę do Dobczyc (miałem jechać inaczej, ale się coś zamyśliłem i odruchowo tam pojechałem :p), później odbijam na Kasinę Wielką zaliczając kolejny podjazd. A tych dzisiaj było duuużo.

W Mszanie Dolnej odbijam na kilka kilometrów w celu zaliczenia gminy Niedźwiedź.



Przy nawrocie wyciągam princepolo i je zjadam. ~80km na liczniku.

Odbijam na Rdzawkę mijając w niej sporo gości z numerami startowymi na rowerach MTB. Pewnie jakiś maraton. Sam wspinam się ostrą ścianką na Obidową. Łatwo nie było, ale świetna pogoda i widoki rekompensują męki [;





Na przełęczy wskakuje na chwilę na zakopiankę, i ciągnę nią aż do Nowego Targu, gdzie po 100km w nogach jem 0,5kg najlepszych na świecie lodów śmietankowych
na ul. Sokoła (tuż przy rynku). Nie mylić aby z kawiarnią deja vu - tam niestety coś pokombinowali i lody nie są już tak dobre...




Nażarty lodami jadę na swoje włości :) tzn ulicą Waksmundzką, jadę do rodzinnej miejscowości - Waksmundu :D





W Ostrowsku odbijam na Bukowinę Tatrzańśką, a później na kiepską drogę wiodącą przez kolejne niezaliczone gminy - Łapsze Niżne i Czorsztyn. Krótka sesja zdjęciowa przy (pod) zalewem Czorsztyńskim i wspinam się serpentynami na kolejną przełęcz i zjeżdżam drogą stromą ale z beznadziejną nawierzchnią do Krościenka.







Raptem 40km temu zjadłem lody, ale już bardzo głodny jestem. Zatrzymuje się w barze na hamburgera i frytki, i idę do sklepu żeby się jeszcze czymś zapchać.


Wracając ze sklepu, chce szukać kluczy do zapięcia rowerowego, ale w tym momencie przypomniałem sobie, że klucz został w Krakowie :D katastrofa....

Szybko oceniam sytuację. Rower miał przetrwać moją minutową nieobecność, więc przypiąłem go na odwal się jedynie za ramę do znaku. A znak można odkręcić....


Idę na policję spytać czy mi drabinę pożyczą :D ale przegonili mnie, mówiąc żebym wojewódzki zarząd dróg podpytał :) ale przymykają oko na moje odkręcanie znaku, o ile go z powrotem ładnie przykręcę.

udaje mi się załatwić małą drabinkę ze sklepu w którym się zaopatrywałem, wzbudzając przy okazji litość ekspedientki :P Niestety narzędzi żadnych nie ma, więc wyruszam w poszukiwania do okolicznych domów. Domy okazują się pootwierane, można wejść, ale w środku pusto, cicho... na wołąnia nikt nie odpowiada.

Kilka domów w ten sposób odwiedziłem, w końcu trafiłem na babkę na rowerze na podwórku. Ale jak to kobita, narzędzi to ona nie miała [; Prowadzi mnie do >70 letniego sąsiada, który z zadowoleniem daje mi francuza i mówi że mi pomoże.



Francuzem trochę ciężko się odkręca, ale w końcu Pan przynosi też klucz 14 (a był potrzeny 13) i jest łatwiej. Upociłem się, ubrudziłem się (robiłem to w największy upał...). W końcu odkręciłem znak, zdjąłem z rury (Pan pomagał mi jakże cennymi uwagami i przytrzymywaniem mnie za koszulkę żebym nie spadł :D).

Później udało mi się przełożyć górą rower i wziąłem się za skuteczne zakładanie znaku na nowo :)





Nie muszę chyba mówić jakie zainteresowanie wzbudzałem wśród przechodniów i kierowców zatrzymujących się przy przejściu... rzecz działa się na głównej drodze [; Do tego mój tyłek i... był na wysokości oczu przechodniów, więc ciekawy to musiał być też widok :p

Jak już odjeżdżałem to w sklepie się jeszcze umyłem, podjechała policja sprawdzić czy wszystko zrobiłem jak trzeba i ruszyłem.
Ujechałem całe 10 metrów bo się okazało że kapcia mam :p łatka się odkleiła... coś kiepsko mi idzie łatanie szosowych dętek.
Zakładam nówkę i jadę dalej.

Strasznie się umęczyłęm z tym znakiem i zgrzałem staniem na słońcu. Opornie idzie jazda... W Łącku staję żeby zjeść jakieś bułki i ruszam kolejnym podjazdem żeby zaliczyć gminę Podegrodzie. W Olszanie zawracam i powoli wdrapuję się niemalże na przełęcz Ostrą (nazwa mówi sama za siebie), kawałek zjeżdżam do Zalesia, i znowu trafiam na ściankę, która prowadzi mnie na bliźniaczą do Ostrej przełęcz. Na zjeździe bardzo fajne i dobrze wyprofilowane serpentyny pozwalające dojść do 70km/h.

Zaliczam kolejną gminę - Słopnice. To już dziś ostatnia. 300km i raptem 5 nowych gmin.... :p



Drogą nr 28 udaję się do Kasiny Wielkiej zaliczając kolejną przełęcz. Mam już dość podjazdów na dziś... Kawałek dalej zatrzymuje się na hamburgera i skręcam na podjazd prowadzący przez Kasinę. Po wjechaniu na przełęcz wreszcie długi zjazd praktycznie aż do samych Dobczyc.

Właściwie od 100km, do ~220km  jedzie mi się bardzo kiepsko. Możliwe że to przez upał, przez podjazdy, brak motywacji... Myślałem już nawet o jakimś pociągu, ale wizja czekania na pociąg godziny i jechaniu 2 godziny do Krakowa, skłoniła mnie do podobnie czasochłonnego przejazdu do Krakowa [;

Koło 200km zaszło słońce i jechało mi się sporo lepiej. Zjadam kolejne dwa prince polo.

Po dzisiejszych podjazdach, 13% stromizna przed Dziekanowicami nie robi już na mnie wrażenia. Do samego Krakowa lecę jak nowy. Lubię tą trasę a w sumie już dość dawno na niej nie byłem. Wróciłem tą samą drogą, żeby po ciemku w jakiś dziurawy asfalt się nie wpakować...

Wpadłem pod koniec na pomysł dokręcenia do 300km, więc jadę przez Kraków baaardzo okrężną drogą, końcówkę jadąc już w kółko po Opolskiej... Na rynku spotykam się z dziewczyną, odbieram pechowe klucze do zapięcia rowerowego i jadę wreszcie do domu.

Całą trasę w sumie mnie nic nie bolało, jedynie lekko prawa kostka, która pobolewa od Ironmana... :/ chyba będę musiał się do lekarza z nią przejść.

Podjazdów wg bikemap wyszło >3000m, a że on zwykle zaniża, to aż się boję pomyśleć ile ich było :D w każdym bądź razie jak zawsze lubię po górkach jeździć, to na następną wycieczkę jadę koniecznie po płaskim :p

Zdecydowanie najbardziej w kość dał podjazd na Obidową przez Rdzawkę. Przy takim nachyleniu stosunkowo długi podjazd. Ufff.




Zjadłem:

rano pół paczki makaronu
5 bułek z pasztetem :p
4 prince polo
2 hamburgery
1 frytki
1 białą czekoladę

Wypiłem:
5L wody
1,5L coca-coli

Dłuższe postoje na jedzenie na 100km (lody), 140km (burger + frytki i zdejmowanie znaku...), 170km (bułki + pasztet), 200km (burger), później prince polo w trakcie jazdy i ciągle podgryzana czekolada...

Trasa:

http://www.bikemap.net/route/1221852#


Zaliczone gminy (na niebiesko zaliczone w tym roku): 428, 82% małopolskiego



Dane wycieczki:
Km:   302.46   Czas:   12:44   km/h:   23.75
Pr. maks.:   71.12

http://waxmund.bikestats.pl/575323,Gorska-trzysetka-z-przygodami.html
« Ostatnia zmiana: 5 Wrz 2011, 01:36 Waxmund »
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 07:27 »
Zjadłem:
rano pół paczki makaronu
5 bułek z pasztetem :p
4 prince polo
2 hamburgery
1 frytki
1 białą czekoladę
Zapomniałeś o 0.5 kg lodów :P Swoją drogą, bardzo pożywne i zdrowe to Twoje jedzenie :wink:

Podjazdów wg bikemap wyszło >3000m, a że on zwykle zaniża, to aż się boję pomyśleć ile ich było
Zaniża? Mi zawyżał (w porównaniu do innych stron i wg mnie do rzeczywistości), i to znacznie.

No a poza tym gratuluję :wink: Taki dystans po górach w takim czasie... Eh, mi po płaskim zajęłoby to z dwa razy więcej czasu :( I to bez tracenia godziny czy dłużej na odkręcenie znaku i bez łatania dętki, kiedy to pewnie zakończyłabym wycieczkę :wink:

Offline Mężczyzna arkadoo

  • Wiadomości: 2767
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 22.11.2006
    • http://www.rower.fan.pl
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 07:36 »
Historia ze znakiem nieźle nas ubawiła  ;D Ja tyle zjadam jak mam przejechać 100 km ;)
Watch out where the huskies go,
And don't you eat that yellow snow

Offline Mężczyzna memorek

  • Wiadomości: 2682
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 12.05.2007
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 07:43 »
Waxmund, ja rozumiem, że można zapomnieć klucza do zapięcia. Ale jak możesz ruszać się z domu bez francuza??  ;D

Marek

Offline EASYRIDER77

  • Wiadomości: 4847
  • Miasto: INOWROCŁAW
  • Na forum od: 27.07.2010
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 09:07 »
WAXMUND ubawiłem się z tym kluczem. sorki... :)  ale szkoda że nie ma zdjęć z tej sytuacji jak odkręcasz znak itd.  Ja tego dnia bym zrobił najwyżej 100 km i poszedł na piwo ze śmiechu.

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 09:14 »
Dobrze, że jesteś nieroztropny i przyczepiłeś rower do znaku. :D


Offline Mężczyzna rybakm

  • Wiadomości: 168
  • Miasto: Sosnowiec/Kraków
  • Na forum od: 29.05.2011
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 09:36 »
Niezły Tour :) coś też mam ochotę ostatnio coraz dłuższe trasy kręcić :)

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2257
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 10:17 »
Fajna przygoda :)
Najlepsze lody na świecie to są na Starowiślnej w Krakowie.
Co do Bikemap to moim zdaniem zawyża, a nie zaniża wysokość. Używam kilka programów do obróbki śladów z GPS. Wszystkie mają funkcje korygowania sumy podjazdów poprzez dane ściągane z odpowiednich serwerów. Zawsze wychodzi mi mniej niż wskazuje bikemap.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 5 Wrz 2011, 11:11 »
Zapomniałeś o 0.5 kg lodów :P Swoją drogą, bardzo pożywne i zdrowe to Twoje jedzenie :wink:

pożywne na pewno, a czy zdrowe.... nie obchodzi mnie to (:
Zaniża? Mi zawyżał (w porównaniu do innych stron i wg mnie do rzeczywistości), i to znacznie.

No a poza tym gratuluję :wink: Taki dystans po górach w takim czasie... Eh, mi po płaskim zajęłoby to z dwa razy więcej czasu :( I to bez tracenia godziny czy dłużej na odkręcenie znaku i bez łatania dętki, kiedy to pewnie zakończyłabym wycieczkę :wink:

kilkukrotnie pokazał mi tyle co licznik, a zwykle zaniża...
np z bb-tour wg bikemap było 3500m podjazdów, a wg gps'a Wilka wyszło 5000m... na maratonie w Radlinie bikemap pokazał ~2200m, a było 3400....

czas to miałem akurat kiepski ;D jechałem powolutku i ciągle stawałem a to na zdjęcie, a to mapę sprawdzić... ale nigdzie mi się nie spieszyło :wink: na znak straciłem 1,5h... dętki nie łatałem. założyłem nową :wink: mam schwalbe marathon plus, więc przy nowej dętce liczę na brak kapci w najbliższym czasie...

Ja tyle zjadam jak mam przejechać 100 km ;)
ja ostatnio coraz mniej jem na rowerze... tym razem 100km przejechałem na samym śniadaniu i prince polo :P

Waxmund, ja rozumiem, że można zapomnieć klucza do zapięcia. Ale jak możesz ruszać się z domu bez francuza??  ;D

francuz jak francuz. następnym razem biorę drabinę ;D

WAXMUND ubawiłem się z tym kluczem. sorki... :)  ale szkoda że nie ma zdjęć z tej sytuacji jak odkręcasz znak itd.  Ja tego dnia bym zrobił najwyżej 100 km i poszedł na piwo ze śmiechu.

śmiać to mi się ciągle chce jak o tym myślę :P jechać się nie chciało zbytnio, ale byłem bardzo blisko od niezaliczonych gmin, więc nie miałem wyjścia :P
zdjęcia nie miał kto zrobić. zresztą już miałem dość tej całej zabawy (przyglądanie się śrubkom pod słońce...), i nie myślałem o pozowaniu. Dobrze chociaż że te dwa (trzy) zrobiłem.
https://picasaweb.google.com/113355242078790491964/Gminy?authkey=Gv1sRgCP2VuKudyvLF5wE#5648644782303753858

Dobrze, że jesteś nieroztropny i przyczepiłeś rower do znaku. :D

na minutę to rower nawet do samochodu bym przypiął :P

Najlepsze lody na świecie to są na Starowiślnej w Krakowie.
Co do Bikemap to moim zdaniem zawyża, a nie zaniża wysokość. Używam kilka programów do obróbki śladów z GPS. Wszystkie mają funkcje korygowania sumy podjazdów poprzez dane ściągane z odpowiednich serwerów. Zawsze wychodzi mi mniej niż wskazuje bikemap.

bluźnisz :wink: na starowiślnej są dwie dobre lodziarnie, w tym jedna reklamująca się 'lody z nowego targu' i druga przy której są ciągle kolejki. Ta pierwsza jest kiepska, a ta druga całkiem niezła, ale śmietankowe mają beznadziejne.... :wink: polecam lody w Nowym Targu.
Są zdecydowanie lepsze (śmietankowe, innych tam nie jadam ;D) od tych ze Starowiślnej, od Consonni, Wentzla, Grycana czy jakichś lokalnych podróbek... bardzo dobre lody są też w Nowej Słupi (Świętokrzyskie) w kawiarni za kościołem. 'Włoskie' (z maszyny) ale naprawdę przepyszne (śmietankowo-truskawkowe :wink:)

Co do bikemapa... jw. bardziej ufam wskazaniom gps'a/licznika :wink:
« Ostatnia zmiana: 5 Wrz 2011, 11:15 Waxmund »
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 6 Wrz 2011, 10:14 »
tak jak napisał Wilk - GPS'a nie mam, więc i śladu brak...

Przy okazji polecam podjazd na Cisowy Dział między Łąckiem a Młyńczyskami. Jest to moim zdaniem najlepszy punkt widokowy Beskidu Wyspowego (wśród tych "asfaltowych"), a droga zupełnie nieuczęszczana - mało kto wie, że tam położono asfalt. Jest bardzo stromo, ogólnie z Łącka trudniej się wjeżdża, niż z Rabki na Rdzawkę.


widzę, że od ostatniego wypadu jeszcze nie dodałeś Cisowego Działu do 'szosowego top50'. Bardzo wysoko będzie sklasyfikowany ten podjazd? Ten z na Obidową z Rdzawki nieźle mnie umęczył, a jest raptem 108 na liście... :P trzeba będzie pojechać na ten Cisowy Dział kiedyś :wink: Wg google maps nie ma tam w ogóle drogi....
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 25 Paź 2011, 17:12 »
coś mi to przypomina.... :P

[ Invalid YouTube link ]!
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna Muszka

  • dawniej Martin_Tychy
  • Wiadomości: 360
  • Miasto: Tychy
  • Na forum od: 05.01.2011
Odp: Górskie 300km z przygodami [;
« 26 Paź 2011, 22:55 »
coś mi to przypomina.... http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=wukeBRUShf0#!

Szczególnie 17 sekunda :wink:

Ja kilka miesięcy temu na Jasnej Górze przypiąłem rowery i schemat bardzo podobny jak u Ciebie. Wychodzę szukam kluczy nie ma, ale na szczęście po pół godziny szukania gdzieś na zapleczu złapałem jeszcze ślusarza.

PS Tylko ja przypiąłem do jakiegoś stojaka czy barierki której nie dało się odkręcić. :/
« Ostatnia zmiana: 16 Lis 2011, 15:53 Martin_Tychy »

 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum