No trochę się bałem tego plecaka bo kiedyś już jeździłem i miałem problemy z plecami ale tym razem nawet szybko się zaadaptowałem. W zasadzie nie pamiętałem, że miałem plecak na sobie. Z jedzeniem nie było problemów. Zapas na jeden dzień mieliśmy, poza górami zawsze trafi się jakiś sklep. Z góry założyliśmy, że jedziemy na suchej karmie
więc chleb czy kilka bułek, ze dwie konserwy, jakieś batony i na upartego można by na tym 2-3 dni pociągnąć bez problemu.
Bagażnik się spisał. Mam Arsenal. Chciałem Topeka kupić ale akurat jak to robiłem (zimą) to nigdzie nie mieli. Arsenal trochę za krótki mi się wydaje, fajnie by było gdyby tak jeszcze z 10 cm było go więcej. Nośność max 10 kg (dał bym sobie głowę uciąć, że jak kupowałem to było 7 kg) więc nawet spoko. Jechał na nim namiot ( Coleman Rigel) + karimata + 2 l wody , razem max 3-3.5 kg.
Fajnie było ale wszystko było układane akurat pod ten wyjazd. Była pogoda, były sklepy, było ciepło. Zatrybiło wszystko ładnie i dało się przeżyć.
Jedyne z czego jestem niezadowolony to namiot. Porażka. Nigdy więcej. Już wolę kilogram więcej wozić niż modlić się w nocy żeby deszcz nie spadł. Bo przemoczyć to by go nie przemókł ale w takiej małe powierzchni i przy większej wilgoci rano bym chyba pływał tam.