Autor Wątek: Lubelszczyzna, Roztocze, babie lato i mała rzeź gminna  (Przeczytany 1318 razy)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
 
Skromna taka, że aż nie wiem, czy wypada to rzezią nazwać. Miało być ambitniej, a wyszło jak wyszło  :D
Wypad zaplanowany był jeszcze zimą i jakoś tak odwlekał się trochę. Zmobilizowałem się jednak. Niestety nie udało się wyjechać zaraz po pracy w piątek, bo pracy było znacznie więcej niż ustawa przewiduje. No to w takim razie sobota rano. Jeszcze wieczorem przygotowania,
Rano śniadanie, coś tam, coś tam, znoszę rower po schodach – kapeć w tylnym kole. Najwyraźniej od wczoraj jeszcze. Wnoszę rower po schodach :D . Zmieniłem dętkę, wypiłem jeszcze kawę – zrobiła się godzina dziewiąta. Jadę .Opatów, Sandomierz – górek troszkę, ale nic to. Pogoda może nie tak rewelacyjna jak media odtrąbiły, ale nie pada. Fajnie. Stalowa Wola – durna ścieżka rowerowa. Zakończą toto gdzieś tak znienacka i nikt nie zastanowi się jak ten rower ma się na jezdni znaleźć. Znalazł się jednak. Mijam Nisko, skręcam na Janów, przejeżdżam remontowany most na Sanie i za chwilę skręt na Biłgoraj. Od tego momentu jestem już w klimacie Roztocza. Fajne drogi, dużo lasów – tylko jechać. Mijam Harasiuki – coś szumi…. a, to przecież Tanew  :D . Mijam kilka następnych wiosek – coś mi rzuca tylnym kołem. Kapeć!
Dopompowałem – wystarczyło na półtorej godziny. Nie jest źle – będę naprawiał dopiero na postoju. W tak zwanym „międzyczasie” znacznie poprawiła się pogoda. Rozchmurzyło się, pięknie zaświeciło słońce – babie lato w całej swej krasie. Tak już będzie do końca tego wyjazdu.
Co ciekawe – wszędzie  zielono; do złotej jesieni jeszcze kilku dni brakuje.
Dojechałem do Zwierzyńca, zrobiłem zakupy, nabrałem u ludzi wody do butelek żeby herbaty sobie gdzieś tam wieczorem ugotować i byłem w pełni gotów do noclegu. W Bondyrzu znalazłem miejsce  „u gospodarza”. Rozbiłem namiot, po półgodzinie trzy(!) psy się przyzwyczaiły i przestały ujadać  :D . Wyły jednak w nocy do księżyca ze trzy razy. Pełnia.
Gospodarze bardzo gościnni – zaprosili na kolację. Potem pogadałem trochę z gospodarzem – strażak zawodowy, społecznik, rowerzysta.
Jakoś tak planując ten wyjazd nie zauważyłem, że dni są już wyraźnie krótsze niż miesiąc temu i plan na pierwszy dzień był bardzo ambitny –
 250 chciałem przejechać. Tyle samo jutro, w poniedziałek skromne dwie setki i będę w domu. Niestety, niestety – jeszcze na dodatek od powrotu z Mazur prawie roweru nie używałem i ubytki w formie gołym okiem widać. Co robić? Wstawać wcześniej rano? Eee, nie uda się  :D .
Już wiem – jutrzejszą noc spędzę na rowerze !!!
Poranek wstał piękny. Zmieniałem dętkę, ale okazało się, że ostatni zapas jest dziurawy  :D , więc skleiłem wszystkie trzy dziurawe dętki, odczekałem aż klej wyschnie i zrobi swoje.
Pani się na mnie prawie obraziła, że już śniadanie zjadłem i nawet herbatę sam sobie ugotowałem. Dla ratowania sytuacji poprosiłem o kawę.
Znowu zrobiła się dziewiąta. Słońce jednak nastrajało pozytywnie. Zapuściłem się pod samiutką granicę ukraińską, trochę krążyłem po okolicznych gminach, zbliżyłem się do Zamościa ponownie. Wyjazd z gminy Komarów prowadził pięknie z górki. Dziura w asfalcie była jednak znaczna. Nie zdążyłem zahamować … i tzw. „snejk” - w przednim kole tym razem. Jakże przewidująco pokleiłem wszystkie dętki z rana.
Żeby historię z kapciami jakoś optymistyczne podsumować, wymyśliłem sobie, że trzy na jeden wyjazd to już musowo wyczerpany limit. Tak też było w rzeczywistości. Nadszedł wieczór, znowu piękna pełnia – twardo jadę. Gminy czekają – tylko brać. Psom się coś nie spodobałem. Co chwila jakiś doskakiwał ujadając wściekle. Jeden to wcale nie żartował. Zerwał się ludziom z łańcucha, a raczej z łańcuchem, słyszałem jak za nim krzyczeli. Jak wbiegł na asfalt, to ten łańcuch tylko dzwonił. Pod górkę akurat było – szybciutki podjazd mi wyszedł . Na szczęście piesek przegrał  :D .
 Zwyciężył rozsądek. Zmęczenie dawało się coraz bardziej we znaki i po dojechaniu do Skierbieszowa znalazłem agroturystykę (25 zł). Gorący prysznic cieszył jak mało kiedy.
 Następny dzień to już tylko jedna gmina do kolekcji (Izbice) i powrót do domu cały czas w pięknym słońcu, za to 170 km pod wiatr .Och, jaki byłem zadowolony z podjętej wczoraj decyzji o skróceniu trasy  :D
Tyle razy czytałem tu wychwalanie bocznych dróg. Jednym z najlepszych odcinków jaki na tym wyjeździe przejechałem to krajowa 17 pomiędzy Krasnystawem a Zamościem. Idealna nawierzchnia i odcięte od jezdni ciągłą linią pobocze. Super warunki do sprawnej i bezpiecznej jazdy.
Zdjęć niestety nie ma – akumulatorki w aparacie popsuły się całkiem. A były piękne śliwki i fantastyczne maliny do fotografowania. Na szczęście do degustacji żadne akumulatorki nie były potrzebne.
Aha, 22 gminy do kolekcji. :D
 
http://www.bikemap.net/route/1250437
« Ostatnia zmiana: 13 Wrz 2011, 19:01 transatlantyk »


Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Przejechałeś Górecko Kościelne gdzie "planuję" bazę Roztoczańskiego zjazdu ;)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Przejechałem. Strasznie blisko to planujesz. Chyba przez BP pojadę :D


Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Jazda po Lubelszczyźnie jest nieefektywna ;)

Offline Mężczyzna marek.dembowski

  • Wiadomości: 1653
  • Miasto: Ogrodzieniec
  • Na forum od: 06.04.2007
Ha, Marku, teraz to Ty pojeździłeś sobie nieźle w ten weekend na rowerze :D Piękna trasa i całkiem niezły dystans jak na człowieka "bez formy" ;D Fajnie wyszedł Ci opis Twojej wycieczki - czytało się z przyjemnością :)
Jechałeś Stratosem czy szosówką?
...prawie wszyscy pytają: "Ile przejechałeś?" a ja wolałbym usłyszeć np. "Co ciekawego zobaczyłeś?"... - Michał Sitarz

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Wyjazdy z pełnym obciążeniem niezbędnym do "przetrwania w warunkach wyprawy rowerowej" (a tak było tym razem) robię Stratosem. Ponieważ trudno mi było szczegółowo zaplanować miejsca noclegu to zabrałem namiot, żeby się trochę uniezależnić. Przydał się.
Nie wiem i wolę nie sprawdzać jak Focus by zniósł tyle obciążenia :D.


Offline Mężczyzna Waxmund

  • Moderator Globalny
  • Ironman
  • Wiadomości: 11154
  • Miasto: Baszowice k/Kielc
  • Na forum od: 07.06.2007
    • www.waxmund.pl
gratulację wyjazdu! widzę, że ćwiczysz formę przed wyprawką.... :P ciekawe, ciekawe.... mapka gminna uzupełniona ? kiedy Remigiusza chcesz przegonić? :wink:

o co chodzi z tym 'J' na końcu ? już któryś raz widzę (nie tylko u Ciebie) tą literę na końcu....
Na szczęście piesek przegrał J.
Czasami na drodze spotykam prawdziwych rowerowych szaleńców, pędzą na złamanie karku i wbrew rozsądkowi... naprawdę... aż ciężko ich czasem wyprzedzić...

www.waxmund.pl

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Hmm, zapomniałem, ze będę brał ze sobą cały ekwipunek na wyprawkę więc może podzielę trasę na dwa etapy :wink:

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Cytat: Waxmund
o co chodzi z tym 'J' na końcu ?
Relację pisałem w wordzie. Zamiast emotikonu "uśmieszek" pisałem  : - ). W wordzie wychodzi uśmieszek, a po wklejeniu na forum wychodzi "J".
Co zauważyłem to poprawiłem :D
Remigiusza kiedy prześcignę? Ohohoho - jeżeli się to wogóle uda to i tak długo potrwa. Jeżdżę jakieś 300 gmin rocznie, więc on by musiał dwa lata nic nie jeździć, a takiego scenariusza nie przewiduję :D


Offline skolioza

  • Wiadomości: 2559
  • Miasto: kraków
  • Na forum od: 01.04.2009
    • http://www.RetroMTB.pl
Cytuj
przejeżdżam remontowany most na Sanie i za chwilę skręt na Biłgoraj. Od tego momentu jestem już w klimacie Roztocza. Fajne drogi, dużo lasów – tylko jechać.
oj tak... tyle razy ten odcinek wprowadzał mnie w nastrój Roztocza, tudzież mnie z nim żegnał, że wiem o czym piszesz
Cytuj
Tyle razy czytałem tu wychwalanie bocznych dróg. Jednym z najlepszych odcinków jaki na tym wyjeździe przejechałem to krajowa 17 pomiędzy Krasnystawem a Zamościem. Idealna nawierzchnia i odcięte od jezdni ciągłą linią pobocze. Super warunki do sprawnej i bezpiecznej jazdy.
oj zero "romantyzmu" Marku w Tobie Nie żebym ja się na jakiegoś romantyka kreował, ale dla mnie klimat roztoczańskiej bocznej drogi to np zapach spalonego słońcem lasu rosnącego na piaszczystym podłożu, stare urokliwe chatki a nie jakość nawierzchni Przeciwnie - z założenia im bardziej droga lokalna, tym ta bardziej parszywa A krajówką- owszem jedzie się sprawnie ale z klimatem wspólnego to nic nie ma :P

Offline senes54

  • Wiadomości: 176
  • Miasto: Nowy Żmigród
  • Na forum od: 31.01.2011
będę brał ze sobą cały ekwipunek na wyprawkę więc może podzielę trasę na dwa etapy :wink:
Zaplanowałeś już może trasę?

Offline Mężczyzna yoshko

  • Administrator
  • Kto smaruje ten jedzie.
  • Wiadomości: 15533
  • Miasto: Strzelce Opolskie - Biała Podlaska
  • Na forum od: 11.06.2009
    • Blog Yoshkowy
Zaplanowałem ale po tym pomyśle jestem otwarty na wszystko abym tylko na obiad w sobotę do Krakowa przyjechał. ;)

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Coś tam z romantyzmu w sobie mam. Czasem raczej nawet za dużo :D Często jednak traktuję rower bardzo użytkowo, np. do Krakowa do dziecka jadę, do siostry do Łowicza, albo  do znajomych do Nowego Sącza i wtedy cenię sobie szybki i wygodny przejazd. A trzeciego dnia opisywanego wyjazdu to już po prostu wracałem do domu. Tej DK 17 to coś koło 10 km chyba miałem, więc proporcja nie taka tragiczna :D . Nawet dalszą penetrację gmin na Zamojszczyźnie odkładam na przyszły rok, bo drogę z Zamościa przez Żółkiewkę, Kraśnik i Annopol do Ostrowca pokonywałem dość często. W najbliższy weekend jeżeli się ruszę to gdzieś w kierunku Mazowsza raczej.


Offline Mężczyzna Księgowy

  • .::Kolarska Patologia::.
  • Wiadomości: 4033
  • Miasto: Warszawa/Jabłonna
  • Na forum od: 30.12.2010
Niedługo i my ruszamy na Ziemie Lubelsko Roztoczańskie;D już w czwartek:D
Jadę tam gdzie znika horyzont.
MP 2014 - 500km 25h28`|MP 2015 - 300km 20h30`|MP 2017 - 300km 21h01`|MP 2018 (DNF)- 519km 27h30``|BBT 550km (DNF) | POM500 46h33`|PGR 550km - 80h04`

Offline Mężczyzna transatlantyk

  • Moderator Globalny
  • GM 2420
  • Wiadomości: 7932
  • Miasto: Annopol
  • Na forum od: 21.11.2007
    • Rowerem przed siebie.
Księgowy - życzę Wam tylko pogody takiej jak ja miałem, a reszta musi się udać :D


Tagi: lubelskie 
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum