Ale tutaj mam fajną stronkę z dosyć ogólnymi ale praktycznymi i czytelnymi poradami warsztatowymi
Kto rano wstaje, ten... coś tam. Ale do rzeczy: Wczoraj dokonałem gruntownego czyszczenia roweru, po tym jak zauważyłem że od jazdy w zasolonym śniegu łańcuch zardzewiał na amen (zacząłem się zastanawiać czy nie wpływa takie użytkowanie na osłabienie niektórych części roweru) ale ja nie o tym.
Zauważyłem też coś, co mnie zaniepokoiło. W tylnym kole szprychy z prawej strony (od strony kasety) są dużo mocniej naprężone niż z przeciwnej. Powiem więcej- te z lewej są niewiarygodnie słabo naciągnięte, niemal luźne (odczuwam to ściskając palcami dwie krzyżujące się szprychy). Co do pracy koła to nie ma zarzutów, bo jest proste itd. Dzisiaj wyczytałem min. na tej stronce http://www.samodzielnie.pl/content/view/263/27/ że tak musi być, aby obręcz była w środku... ale rozsądek mówi inaczej Co o tym sądzicie? Tak ma być i koniec?
Nie sądzę, kąty są inne, ale zaplot ma być zrobiony tak, aby naprężenia we wszystkich szprychach były takie same. W przeciwnym razie część szprych jest niedostatecznie wykorzystana, a część przeciążona.