Ale pisałeś o nowoczesnych lampkach - a to wcale nie są nowoczesne lampki. Siła 100-150 lumenów w dzisiejszych czasach to są przestarzałe i słabe lampki. Da się z taką jeździć, ale to nie jest ten komfort co daje jazda na 300 lumenach czy więcej. Na jasną noc to jeszcze OK, ale przy ciemnej nocy, czy tym bardziej mocno wilgotnej z mgłą to się robi już bardzo malutko, a jak się w taką pogodę trafi dziury to będzie słabiutko. A SolarForce czy Bocialarka kosztujące minimalnie więcej niż Roxim - dają ci 800 lumenów, to jest zupełnie inna klasa lampki.
I dlatego takie lampki nie są dla latarek konkurencją, dlatego latarki coraz mocniej wchodzą w użycie na rowerach bo stosunkiem cena/siła światła biją na głowę lampki o których piszesz, wśród których nie ma chyba żadnej co by 200 lumenów dawała. Latarka o sile 800 lumenów, choćby nawet połowa jej światła się marnowała (co oczywiście nie ma miejsca) i tak da jakość oświetlenia nieporównywalną z takim Roximem.
To są Twoje wesołe teorie nic więcej. Ilość lumenów to parametr który mówi niemal wszystko o sile lampki na rower i to jest główna sprawa na którą przy zakupie trzeba zwracać uwagę, starając się omijać produkty, które tych wartości podanych nie mają. Dopiero przy porównywalnej ilości lumenów można rozpatrywać inne sprawy jeśli chodzi o jakość oświetlenia, ale jeśli latarka ma ponad 4 więcej lumenów niż lampka rowerowa z nawet bardzo dobrym rozkładem światła - to nie ma o czym gadać, gdzie Rzym, gdzie Krym?
Używam bocialarki, mam duże zastrzeżenie do jej jakości, do fatalnego przełączania trybów - ale nie do jakości i siły światła, które daje. W trudnych warunkach nocą - miażdży słabiutkie lampki o których wspominałeś, na trybie 220 lumenów już jedzie się przyzwoicie, 440lumenów to pełen komfort, a nie żadne zmarnowane światło. Nie rozmawiasz tu z teoretykami, tylko praktykami, dlatego nie dam sobie wciskać takiego kitu, że światło z latarek jest marnowane w wielkim stopniu - bo to bzdura. Jakaś część pewnie się marnuje, ale tego z czego korzystamy pozostaje mnóstwo, w dużym nadmiarze, pozwalającym na elegancką jazdę nocą. Wspominałem, że jechałem z Bocialarką w peletoniku na BBTour i lampka świeciła doskonale, to nie tylko moja opinia, ale także tych co jechali ze mną.
Tylko w tym problem, że ja nie oślepiam innych uczestników ruchu, a parę osób usiłuje mi wmówić, że jednak oślepiam. Mam wielkie doświadczenie z jazdy nocą i nie miałem żadnej sytuacji by się ktoś do mnie czepiał, że go oślepiłem. Natomiast reakcja na celowe chwilowe oślepianie (celem wymuszenia zgaszenia długich) - gdy zmieniałem ustawienie lampki na świecenie na wprost, nie pod koła była natychmiastowa. Mocnych trybów powyżej 100 lumenów i więcej używam tylko poza terenem zabudowanym, do pracy po mieście jeżdżę z lampką na 50 lumenach i nikogo nie oślepiam, a ścieżek i tak unikam.
To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
Inne parametry można rozważać DOPIERO przy podobnej sile światła. Ale jak jedna lampka ma od drugiej 2-4 razy więcej lumenów to przy nawet słabym rozkładzie światła da nam dużo lepszą jakość oświetlenia.
Fenix nie ma pełnego odcięcia, ale tez nie oślepia jak latarka - to jedna sprawa. A druga, którą n-ty raz w swoich teoriach ignorujesz to fakt, że stopień oślepiania w ogromnej mierze zależy od ustawienia lampki na kierownicy.
Facet - Ty w ogóle zdajesz sobie sprawę co to jest jazda nocą po drodze dla samochodów? Gdy mijamy rowerzystę z naprzeciwka - nie świeci nam po oczach, bo jest przesunięty od nas parę metrów w lewo. Oślepiać mogą jedynie lampy jednocześnie bardzo mocne i szerokie jak długie światła samochodu (ale lewa lampa samochodu to już idzie bliżej nas o 3-4m niż lampka roweru, więc to inna bajka). Gdzie tu masz tych oślepianych rowerzystów? Bo wszyscy co się w wątku wypowiadali pisali, że na drogach nikt ich nie oślepił, jedynie na ścieżkach, które są bardzo wąskie, więc mijany rowerzysta jest metr od nas. Jechałem na maratonie w Radlinie, gdzie był odcinek który jechało się w obie strony, mijali mnie z naprzeciwka rowerzyści z latarkami, nic mnie to nie oślepiało.
Ale nie świecę, bo nie mam żadnej potrzeby. W mieście używam lampkę jedynie do tego, żebym ja sam był widoczny, bo drogi mam oświetlone. A do tego wystarczy i bardzo słaba lampka, lub właśnie latarka na słabiutkim trybie (przy takiej sile nawet ustawiona na wprost nikogo nie oślepi). A nawet i w mieście ścieżkami jeżdżę niesłychanie rzadko, a nocami praktycznie wcale.
Szkoda tracić czas na dyskutowanie z gościem, którego cała wiedza w temacie sprowadza się do cytowania tekstów z sieci, bo sam z lampkami o których tu mowa nie ma praktycznych doświadczeń. To samograj, co za argumentacji mu nie przedstawimy i tak wie swoje. Dlatego kończę rozmowę w temacie oślepiania, przedstawiłem już wystarczającą argumentację za swoim punktem widzenia. I na szczęście to taka argumentacja znacznie bardziej przemawia do polskich rowerzystów.
Czyli zgodnie z Twoją teorią należy wybierać gorsze lampki w imię szeroko rozumianego wspólnego dobra.
@GrzesiekKończ temat i wbijaj na roztoczańską wyprawkę