do yoshko
Weź poprawkę na to, że:- jestem amatorem; z cyfraków wcześniej: Canon G3 i Canon G6; fotografuję dokumentację swoich rowerowych wypraw wakacyjnych oraz zdjęcia rodziny i takie tam pstrykanie dla przyjemności, wszystkiego po trochu: krajobraz, zdjęcia sytuacyjne, nocne, ludzie, przyroda.
- mam swoje jedynie słuszne widzimisię i to widać w moich opiniach
- Canon G11, ma już następcę - G12
- poniższe uwagi pisałem stosunkowo niedługo po zakupie aparatu w XII 2009, sporo zmieniło się na rynku foto od tego czasu, np. rewelacyjny Sony Alpha NEX-7, choć i ten nie jest bez wad (słaby obiektyw w zestawie, źle uchylny ekran)
- poniższe uwagi odzwierciedlają dość ściśle moje rowerowe potrzeby, stąd akcent na gabaryt, szybkość działania, możliwie wygodną obsługę (w tym jedną ręką)
Ogólnie ciągnie mnie do Canona, bo daje piękną barwę (chyba troszkę podkręconą, czerwony na pewno przesyca). Z innych aparatów podoba mi się barwa jedynie od Pentaxów. Ostatnio Panasonic i najostatniej Sony szarpią ostro w nowościach i udoskonaleniach, warto się wśród nich rozejrzeć.
Ale do rzeczy.
ZALETY CANON'a G11:* jego poręczność - bez większego problemu mieści mi się w kieszeni (koszula, kurtka, nawet ze stopką do statywu)
* uchylny i niezwykle wygodny ekran b. dobrej jakości (pozwala ocenić ostrość i stopień szumu)
* dobry zakres obiektywu 28-140 mm: szeroki kąt zniekształca co prawda (np. zdjęcia budynków będą wyglądać tak, jakby te ze skrajnej prawej i lewej strony 'kładły się' lekko na zewnątrz), a zoom jest tylko 5-krotny (przydałby się większy), ale nie znam aparatu typu kompakt, który nie zniekształca na szerokim kącie, a zoom 5 x jest w większości przypadków wystarczający
* stosunkowo szybka dostępność funkcji z guzików, bez długiego grzebania w menu, pokrętło ISO i kompensacji bardzo wygodnie ulokowane od góry
* stopka pod zewnętrzną lampę (choć brakuje mi radiowego wyzwolenia lampy na odległość)
* przy zdjęciach z wizjera optycznego producent obiecuje 1000 zdjęć! na jednym ładowaniu akumulatora (ponad 300 przy zdjęciach z włączonym ekranem); moje doświadczenia pokazują, że to dane bardzo bliskie prawdy
* możliwość ręcznych i pół-ręcznych nastaw
* akceptowalna jakość zdjęć na niskich ISO (z jednym zastrzeżeniem!)
* bardzo solidne wykonanie (jest zimny, więc chyba jakiś metal, ale dodałbym więcej gumy dla pewniejszego bardziej 'miłego' chwytu, jak np. w Panasonicu G1)
* obiektyw automatycznie zabezpieczony po zamknięciu plastikowymi listkami (niepotrzebny dekielek), co znakomicie ułatwia pracę jedną ręką
* twardo pracujące pokrętła (może ciut zbyt twardo) - niemożliwe jest ich przypadkowe przekręcenie przy wkładaniu/wyjmowaniu aparatu do kieszeni/pokrowca
* histogram na żywo
* bardzo dobre jakościowo makro (od 1 cm na szerokim kącie, ok. 35 cm na pełnym zoomie, tu bym wolał krótszy dystans, np. 10 cm)
* zdumiewająco dobrze działa rozpoznawanie twarzy (ułatwia ostrzenie lub współpracuje z samowyzwalaczem), ale z tej funkcji prawie nie korzystam
* można ustawić sprawdzanie ostrości - po wykonaniu zdjęcia pojawia się obok całej klatki powiększenie centrum kadru na tyle duże i klarowne, że wiadomo, czy zdjęcie jest dostatecznie ostre
* niezła stabilizacja antywstrząsowa, na 3-4 próby udaje mi się zrobić nieporuszone zdjęcie nawet przy 1/20 sek. przy ISO 80
* lepsze zdjęcia niż np. Canon SX40; inne samodzielne porównania jakości zdjęć można zrobić tutaj:
http://www.imaging-resource.com/IMCOMP/COMPS01.HTM* da się obsługiwać jedną ręką (przy pewnej wprawie nawet ze zmianą programu i ISO, przy bardzo dużej wprawie też z otwarciem ekranika :-D)
* niedrogie akcesoria do kupienia na Allegro po poprzednim modelu Canon G10 (szczególnie: akumulator (ten sam: NB-7L), nasadka na obiektyw pod filtry)
* jeden guzik pod który można podpisać niektóre ustawienia (niestety niekoniecznie te, co by się chciało)
* w menu można stworzyć listę potrzebniejszych ustaw, żeby szybko do nich dotrzeć w osobnej zakładce, która otwiera jako pierwsza
WADY G11:* cena - zapłaciłem w XII 2009: 1950 zł (w tym karta SanDisk Extreme III 8GB), czyli po odjęciu wartości karty sam aparat ok. 1820 zł (plus kurier 25 zł); obecnie cena jest lepsza: 1500 zł, a za G12: 1700 zł
* bardzo irytujący efekt 'kaszki' rodzaj szumu lub artefaktów (wynik kompresji?) widoczny nawet przy ISO 80 w obszarach półcienia (niezależnie od barwy, tu link do moich zdjęć, wycinki ze 100% powiększenia:
http://img697.imageshack.us/img697/7427/kasza.jpgnie jest to wada egzemplarza, bo na innym, który próbowałem było to samo i jest także widoczne na zdjęciach w recenzji:
http://www.optyczne.pl/115.6-Test_aparatu-Canon_PowerShot_G11_Podsumowanie.html* za małe przyciski spustu migawki i włącznika ON/OFF (trudno 'wdziubdziać' w rękawiczkach), pozostałe guziki z tyłu czasem przypadkowo się naciskają (to koszt małego gabarytu obudowy)
* za mały uchwyt na palce po stronie obiektywu i guma trochę za śliska (boję się, że mi się kiedyś wyślizgnie ze spoconej dłoni)
* brak drugiego LCD od góry z podstawowymi danymi o ustawach aparatu (tak jak w G6); teraz muszę odchylać ekran, żeby upewnić się jaka jest migawka, liczba przysłony, itp.)
* brak kółeczka pod palcem wskazującym do zmiany ustawienia migawki, przysłony, itp. (w G12 już jest)
* wizjer optyczny co prawda bardzo oszczędny co do baterii, ale też w sensie rozmiaru - za mały i bez jakichkolwiek informacji (poza diodami: zielona - ostrość, czerwona - flesz, pomarańczowa - coś nie tak)
* brak interwalometra (=zdjęć poklatkowych, było w G6)
* brak obsługi z pilota - WIELKI żal dla osoby jeżdżącej bez towarzystwa, bardzo to ułatwiało by zrobienie zdjęcia sobie lub innym ze statywu, także zdjęć makro (był w komplecie z G6), sprawę ratuje trochę samowyzwalacz z rozpoznawaniem twarzy lub ustawiany w zakresie 1-30 sek z możliwością zrobienia w serii do 10 zdjęć (z opóźnieniem ok. 2 sek.)
* bardzo mizerne zdjęcia seryjne (ok. 1 na 1 sek.)
* filmy w max. rozdzielczości 640 x 480 (tyle dobrego, że bez ograniczenia czasowego); G12 ma już filmy w HD
* beznadziejne usytuowanie gwintu pod stopkę do statywu - blokuje dostęp do akumulatora i karty (są pod jedną klapką) i trzeba za każdym razem stopkę odkręcać, gwrrrrrr >:-[, no i gwint nie jest w linii obiektywu, co trochę wpływa na panoramy ze statywu, szczególnie przy zdjęciach bliskich obiektów
* szkoda, że nie da się ustawiać stopnia odszumiania i brak jest kompresji SuperFine (jest tylko Normal i Fine)
* wolałem flesz, samowyzwalacz i pomiar ekspozycji z 3-krokowych przycisków, w G11 trzeba trochę za tym 'grzebać' używając kapryśnego kółeczka
* ekranik jest automatycznie przyciągany do korpusu aparatu bądź odchylany na zewnątrz przez sprężynę przez co nie da się ustawić pod dowolnym kątem (obrót dookoła osi już tej wady nie ma); wolałem 'tępo' chodzący ekranik, czyli możliwość dowolnego kąta odchylenia, ręczne dopychanie i zamykanie poprzez delikatny zatrzask w G6
Przed zakupem dokonałem dość gruntownych porównań pod kątem wygody użycia i - w ograniczonym stopniu - jakości do Nikona D5000, Canona 500D, Panasonica G1, Olympusa E-P1 oraz 620, Sony A350.
Podsumowanie:Co przeważyło, że kupiłem Canona G11 a nie np. Nikona D5000? Spora wygoda użytkowania oraz
* jedynie słusznie uchylny ekran
* satysfakcjonująca poprawa jakości w porównaniu do G6 (szczególnie ISO, tę 'kaszkę' jakoś może ścierpię), pewnie że to nie Nikon, ale cóż...
* mały, poręczny i dość lekki (ale pewną wagę czuć, to nie plastik)
Kierowałem się potrzebą uśrednienia - niska waga i mały gabaryt kontra jakość obrazu. Na wyprawy rowerowe i moje rosnące wymagania ta jakość trochę za mała, ale za to olbrzymia wygoda z noszeniem. W Nikonie poraziło mnie jak beznadziejnie długo łapie ostrość w trybie LiveView - 2,5 sek.! A przecież z wizjera nie da się złapać niektórych ujęć (np. tuż przy ziemi, z okna pociągu na jego 'ogon', itp.), albo trwało by to bardzo długo.
Marzy mi się aparat łączący:- szybkość LiveView z Sony
- jakość E-P1 (pod względem ostrości, klarowności) oraz Nikona D5000 (małe szumy na wysokim ISO)
- ekranik i gabaryt Canona G11 lub Panasonica G1
- żywotność akumulatora z Sony A350
- dobry wizjer optyczny (dla oszczędności akumulatora)
- do tego stopka pod lampę błyskową i wbudowana odskakująca lampa (jak w Nikonie lub Panasonicu)
- i mnóstwo ciekawej elektroniki (pilot!, interwalometr, szybkie zdjęcia seryjne, podgląd głębi ostrości i stopnia rozmycia przy długich czasach [jak w Panasonicu] itp itd).
DYSKWALIFIKACJA:= Olympus E-P1 - brak wizjera optycznego i wbudowanej lampy (choć zdjęcia robi bardzo, ale to bardzo dobre)
= Panasonic G1 - brak filmów oraz idiotyczna polityka firmy blokującej użycie tanich zamienników akumulatora (oryginał kosztuje 350 zł!)
= Nikon D5000 - gabaryt i waga (w sumie z optyką ok. 1 kg) oraz mizerne LiveView, nieostre zdjęcia i niewłaściwie uchylny ekran
= Canon 500D - brak uchylnego ekranu
= Sony A350 - słaba ostrość, słabe wysokie ISO, brak filmów i niewłaściwie uchylny ekran