Autor Wątek: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?  (Przeczytany 1129920 razy)

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7335
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Czasem dziwię się jak ludzie ruszają w miasto na wypasionych rowerach i nawet zestawu do naprawy przebitej dętki nie mają
Też nie wożę. A w razie czego ktoś mnie weźmie do samochodu lub dojadę komunikacją. Przebicie dętki mam przeciętnie raz na kilka lat w mieście.

My home is where my bike is.

Offline Kobieta Janus

  • Użytkownik forum
  • Wiadomości: 3598
  • Miasto: Goteborg
  • Na forum od: 20.06.2010
Oczywiście na podstawowe awarie (kapeć, zerwany łańcuch, zerwana linka, dotarty klocek, suchy łańcuch, itp.) jestem przygotowany także w jeździe miejskiej. Nawet z pękniętą obręczą spokojnie daje się wrócić do domu. Byle dętka nie wystrzeliła. Czasem dziwię się jak ludzie ruszają w miasto na wypasionych rowerach i nawet zestawu do naprawy przebitej dętki nie mają (ale smartfon na kierownicy jest).
Przez 10 lat trafiły mi się chyba dwa kapcie. Po jakiego grzyba miałabym brać na miasto zestaw do łatania dętek?

PS Narzędzi do naprawy zerwanego łańcucha i zerwanej linki nie miałam chyba na żadnej wyprawie ;)

Offline Mężczyzna roweras

  • Nabijacz kilometrów :)
  • Wiadomości: 780
  • Miasto: Szczekociny
  • Na forum od: 01.09.2011
Pojeździłem wczoraj i mimo regularnych przystanków, czapki na głowie i uzupełniania płynów rozbolała mnie głowa i opadłem z sił... kiedyś to się jechało nawet w upały i nic mi nie było :'(

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10718
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Pojeździłem wczoraj i mimo regularnych przystanków, czapki na głowie i uzupełniania płynów rozbolała mnie głowa i opadłem z sił... kiedyś to się jechało nawet w upały i nic mi nie było :'(
No wiesz, w Twoim wieku to już trzeba na siebie uważać. Nie to co kiedyś.

Offline Mężczyzna worek_foliowy

  • Wiadomości: 10327
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 11.02.2012
Nie dla wszystkich czas płynie równie szybko ;/ Pamiętam jak trzy lub cztery lata temu jeździł jeszcze z pomocniczymi kółkami. Niedługo będzie musiał jeździć o kulach ;///
Janus: "Generalnie nie ogarniam 3D i notorycznie wpadam na ściany, chodzę w kółko [...]"

Offline Dream Maker

  • Wiadomości: 2853
  • Miasto: Baile Uí Mhatháin
  • Na forum od: 11.06.2011
Nie dla wszystkich czas płynie równie szybko ;/

W górach czas płynie szybciej niż na nizinach.
Tak mówi fizyka.
Do you have a dream? I'll make this dream come true. I'm... the Dream Maker

Offline Mężczyzna Damsik

  • Wiadomości: 133
  • Miasto:
  • Na forum od: 30.07.2018
Zakupiłem licznik Wahoo ELEMNT głównie z uwagi na nawigację. Zobaczymy jak się sprawdzi.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3732
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Czasem dziwię się jak ludzie ruszają w miasto na wypasionych rowerach i nawet zestawu do naprawy przebitej dętki nie mają
Też nie wożę. A w razie czego ktoś mnie weźmie do samochodu lub dojadę komunikacją. Przebicie dętki mam przeciętnie raz na kilka lat w mieście.

No to ja mam częściej. Nikt mnie nie zgarnie do samochodu, a z komunikacją publiczną w szczycie nie chcę rzeźbić (jadęprzez miasto po przekątnej). Poza tym, nie mogę sobie pozwolić na większe spóźnienie. Rower ma tę zaletę, że czas przejazdu przez miasto jest całkiem dobrze przewidywalny, z dokładnością właśnie do awarii.

Np. dzisiaj poratowałem łataniem dętki koledze z widzenia z trasy mojego codziennego przejazdu. Starszy facet prowadził rower (a jeździ do Józefowa - kawałek jest), poszła mu dętka, potem zapas i już nie miał nic więcej. Okazało się, że miał niewielką dziurę w oponie (też podkleiliśmy) i stąd te problemy. Nawet miał łatki, tylko klej mu wysechł (ja wożę zawsze dodatkowo jedną nie napoczętą tubkę, bo też mi się tak kiedyś zdarzyło). W jeździe miejskiej, mała torebka z podstawowymi narzędziami i przyborami to dla mnie mniejszy kłopot, niż skutki potencjalnej awarii.

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8798
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odczytałem puls średni, maks. na do- i powrocie.
Zastanawiałem się, jaka korzyść płynie z wiedzy o śr. l. obr. korby / min.
Rozmyślałem też jak upchać 4o tys. km w rok tak, by pozostałych składników bagażu życia nie sfatygować, te mieszcząc, przebieg ten odnosząc do mych 2o, pod 2o, kilkunastu / rok (z czasem jest różnie). 

Complimenti, PABLO.
tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna furman

  • Wiadomości: 2258
  • Miasto: Kraków
  • Na forum od: 02.09.2010
    • http://www.szybkitowar.pl
Wożenie podstawowego zestawu naprawczego to żaden kłopot. Mam go zawsze każdym rowerze i nie zastanawiam się czy brać czy nie brać. Po prostu on tak jest, raz na jakiś czas sprawdzam tylko czy wszystko w porządku.

Za ten dystans to szacun, 40 tysi to nie wpada tak przy okazji. To naprawdę trzeba jazdę na rowerze traktować jako cel. Na najwięcej w sezonie przejechałem coś koło 15 tys. i w zasadzie poza pracą ( etat 8 godzi ) i jazdą na rowerze to niewiele miałem z życia.
Rowery i kobiety to moje podniety
Podjazdy i dziewczyny to moje dyscypliny

Offline Wilk

  • Wiadomości: 19878
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
PS Narzędzi do naprawy zerwanego łańcucha i zerwanej linki nie miałam chyba na żadnej wyprawie ;)

Bo dziewczyna jak zrywa łańcuch to wystarczy, że zagra Kota ze Shreka i zaraz się paru mechaników w potrzebnymi częściami znajdzie  :lol:

A poważniej - dopóki się nie przewrócisz to się nie nauczysz. Raz będziemy mieli sytuację, gdy tej zapasowej linki czy skuwacza zabraknie i później już tego nie zapomnimy  ;)

Widziałem też relacje z ultramaratonów, gdzie zawodnik nie był przygotowany na naprawę zerwanej linki przerzutki.

To bardziej wynika z tego, że na ultramaratonach rzadko ktoś wozi coś więcej niż dętki, imbusy i ewentualnie ściągacz do łańcucha ze spinką. A awarie linek są na tyle rzadkie, że tego ludzie raczej nie wożą, ale do momentu aż ich życie nie nauczy. Niemniej się zdarzają i wtedy bez zapasu to d. blada, osobiście już chyba trzy razy ludzi linkami ratowałem, a i sam miałem takie awarie na trasach, w tym jedną taką, że i linka nic nie dała, bo się beczka zakleszczyła w manetce, pozostała jazda na singlu.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7335
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
wyprawy to wyprawy, a miasto to miasto. Wożę masę narzędzi na wyprawie, bo to co się potrafi rozwalić w trakcie potrafi zadziwić. W mieście od odrobiny spacerku czy też jazdy na flaku nic się nie stanie. W trosce o własne zęby staram się nie trzymać mieszczucha w stanie agonalnym, tylko ciut lepszym.

My home is where my bike is.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3732
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
ludzie raczej nie wożą, ale do momentu aż ich życie nie nauczy. Niemniej się zdarzają i wtedy bez zapasu to d. blada

To samo dotyczy haka przerzutki.

Co ciekawe - ludzie potrafią zabrać całą masę "trytytek" (bo tak polecają youtuberzy), a nie zabiorą haka czy linki. Z małych rzeczy przydaje się jeszcze maszynka wentyla (dętki tylko z wkręcaną maszynką). W dobie jednorazowych produktów, czasem zdarza się, że urywa się śrubka blokująca i dętka jest nie do użycia.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3732
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
wyprawy to wyprawy, a miasto to miasto. (...) W mieście od odrobiny spacerku czy też jazdy na flaku nic się nie stanie.

Ciekawe co byś powiedział przedszkolance, jak byś się spóźnił po dziecko godzinę czasu od zamknięcia przedszkola bo ... szedłeś spacerkiem.

Offline Mężczyzna globalbus

  • Wiadomości: 7335
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 03.05.2011
    • blog podróżniczy
Nie mam takich dylematów. Jadąc na maturę wiele lat temu najechałem na kawałek drutu. Zwyczajnie pojechałem dalej na obręczy, a oponę z dętką wymieniłem sobie w przerwie między egzaminami :P
Poza tym pragnę zauważyć, że jakakolwiek naprawa "w terenie" też kosztuje czas. Jak ktoś ma się spóźnić z powodu flaka w oponie, to i tak się spóźni.

My home is where my bike is.

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum