W sobotę pogoda była nijaka więc w końcu wziąłem się za maszynę. Wymieniłem pancerze i linki przerzutek bo bałem się że kciuki powybijam na opornych manetkach. Do wymiany poszedł też wkład suportu, 5 lat się do niego przymierzałem, przy okazji z ramy usunąłem pół kilo błocka.
A dzisiaj z rańca mostem kolejowym w Brzegu Dolnym przekroczyłem Odrę...
I od razu znalazłem się w innym świecie...
Zazwyczaj nad Stawy Milickie jeżdziłem w kwietniu albo maju ale okazuje się, że w lutym też się tu dużo dzieje...
Nawet komary się pokazały