W sobotę świeżo rozebranym szlakiem Kolei Izerskiej dojechałem do Świeradowa Zdrój.
Przeskoczyłem granicę i w Czechach wziąłem się za buszowanie po rozbieranych fabrykach.
We Frydlanddzie trafiłem na imprezę przy muzyce irlandziekiej więc zostałem, było 1 klasa!
Kimono nad miastem
Dzisiaj poleciałem na Zgorzelec. Przy okazji znalazłem najdziksze znane mi miejsce w Czechach z jednej strony odcięte brakiem drogi i linią kolejową a z drugiej stadem byków.
Cisza i spokój, pod prysznicem można stać przez godzinę.
Finisz na granicy. Byle do weekendu!