Na Alfinie jedenastej już Gdańsku miejscami kwiczał będziesz, czytywałem.
Wyprawowo zabezpieczasz się dodatkowo zapasem, który jesteś wstanie w ciągu dwóch dni otrzymać kurierem w zadane miejsce od zaufanego osobnika.
Trudno mi się jakoś przekonać, że za wygodę braku smarowania łańcucha warto tyle ryzykować. Jednorzędowy łańcuch nie jest tak upierdliwy w obsłudze, żeby pasek zmieniał życie na plus.Do mieszczucha i dookoła komina to tak, fajny patent. Nogawki się nie brudzą, nie rdzewieje przypięty pod latarnią itd.
...Fajna fikcja...
W dzisiejszych czasach mało kto ma wiele miesięcy wolnego. W sumie 2 tygodnie urlopu ciurkiem to już jest bardzo dużo.
Dla mnie to świat równoległy, z dziwnymi problemami i uzależnieniem od komfortu.Dla mnie to świat równoległy, z dziwnymi problemami i uzależnieniem od komfortu.
Cytat: Elwood w 23 Gru 2023, 13:59Dla mnie to świat równoległy, z dziwnymi problemami i uzależnieniem od komfortu.Dla mnie to świat równoległy, z dziwnymi problemami i uzależnieniem od komfortu.To jak tak wisi Ci ten komfort - to po jakiego grzyba Ci pasek? Poza brakiem smarowania to nic wielkiego to nie wnosi, a powoduje kupę komplikacji, wymaga specjalnej i drogiej ramy.
A nie przypadkiem starej, pod piastę jednobiegową, by móc regulować regulować w sposób klasyczny naciąg paska?
Najpierw musisz rozciąć tylny trójkąt, bo pasek się nie rozpina.
Dlaczego drogiej ramy?A nie przypadkiem starej, pod piastę jednobiegową, by móc regulować regulować w sposób klasyczny naciąg paska?
Wilk po raz kolejny piszesz opinie w temacie w którym nie masz wiedzy.1. Przerobić pod pasek można prawie każdą ramę ( z hakami pod ostre koło) , koszt to ok 500 - 700 zł.
2. Są paski które się rozpina, co eliminuje przerobienie ramy.
Ale nie o pogodzie miał być ten post. Po raz trzeci w życiu spotkałem łosia (a właściwie parę). To 50% wszystkich łosi jakie kiedykolwiek widziałem. No i po raz pierwszy w takich okolicznościach miałem ze sobą aparat. Łosie nie należą do zwierząt płochliwych więc ze zrobieniem zdjęcia przy odrobinie cierpliwości nie ma problemu. Kiedy już zrobiłem fotki i wsiadłem na rower wreszcie poczułem się jak na polowaniu i to polowaniu na którym to ja jestem zwierzyną łowną. Łosie zaczęły biec za mną. Ciekawe odczucie. Nie znam zwyczajów tych zwierząt więc poczułem lekkie zaniepokojenie. Gonitwa myśli, na leśnej drodze mam zerowe szanse żeby uciec. Wybieram najgrubsze drzewo obok leśnej drogi, takie grubsze od mojej ręki i "chowam się"" za nim. Pan Łoś zatrzymuje się i wreszcie zaczyna pozować do zdjęć. Ten to miał parcie na szkło. Pani łosica jak to niektóre panie wyraźnie chowała się z tylu unikając aparatu. Łoś to tylko marna podróbka renifera ale warto było. [Miejsce spotkania - miasto Rzgów, las pod Tuszynem]Kilka dni wcześniej próbowałem robić zdjęcia atakującym mnie psom ale te nie były zainteresowane. Kiedy zatrzymywałem się i wyciągałem aparat odwracały się do mnie "plecami". Z kolei inny na widok aparatu ze skowytem uciekł w kierunku domu. Nie wiem czy nie lubił być fotografowany czy uznał że tym aparatem albo innym kamieniem chcę go wymasować po nerkach. Może to jest dobra metoda obrony przed psami ale testowałem tylko na kundelkach. No i co jeżeli spotkamy psa który nie zrozumie naszych intencji.
Cytat: podjazdy w 23 Gru 2023, 14:05W dzisiejszych czasach mało kto ma wiele miesięcy wolnego. W sumie 2 tygodnie urlopu ciurkiem to już jest bardzo dużo.Nie ma dobrego czasu na urlop... Zawsze gdy się gdzieś ruszę, to mi coś ucieknie