Pośród niczego lizakiem p. strażak zdjął mnie z drogi. Stanąłem wśród mieszkańców pobliskiej wsi, którzy z bia.-cze. flagami na tej skraj licznie wyszli pozdrawiać przejeżdżających motocyklistów w liczbie z 7o. Ryk, huk, pisk, trąbienie.
Długie minuty dławiłem się wdychanymi spalinami.
Na zapytanie: "rozpoczęcie sezonu motocyklowego".