Autor Wątek: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?  (Przeczytany 1200802 razy)

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 880
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 16:14 »
O ile Bobolice zaakceptowałem po czasie to Mirów to dla mnie świętokradzctwo.

To se ne vrati...

« Ostatnia zmiana: 22 Gru 2024, 16:19 Romal »

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 577
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 16:36 »
Ale mnie interesuje  glownie sakwiarstwo po Europie na najbliższe kilkanaście lat minimum. To, że raz,dwa razy do roku zrobie taki dystans ultra na mentalny reset traktuje jako przyjemny dodatek. I ja sobie wysnaczam kierunek, początek i cel w zależności od pogody. I tyle frajdy mi starcza. Trace te 3km/h i git. Jesli celem jest szybkosc i dystans to juz kiedys na zwyklym rowerze przy odpowiednim wiaterku wykrecilem 502 w dobe, a 543 total i mi to wystarcza. Dla mnie istotna jest pewne poczucie wygody i bezpieczeństwa bym mogl sie rozkoszowac przygoda. Zawody ultra mnie w ogole nie kręcą poza kibicowaniem kropkom. Nawet jak znam trase to pogody juz nie i potem czytam o DNF i przewalonych dniach urlopu i hajsie. Po co mi to? Mam co roku jezdzic Hel Zakopane w kaprysnej pogodzie po kraju, ktory znam na pamiec? To ja w tym czasie spozytkuje hajs, sily i czas na odjeżdżanie kolejnych powiatów w DE albo AT.
Mamy inne podejście do życia i ryzyka.
Miło, ze doceniasz moje osiągi pod względem sportowym. Bardzo mi milo z tego powodu, bo akurat twoje zdanie szanuje, jako czlowieka, który rozumie nature tego typu wyzwan. Sam mnie niejako zainspirowales robiąc kiedys nocną grudniowa jazde chyba do Krakowa, no i teraz nadal jezdzisz.

A dodam jeszcze , ze troche watow ukecialo, bo pojechalem troche chory z infekcja gornych drog oddechowych. W sobote jednak czulem sie troszke lepiej, no i noc najdluzsza jest raz na rok i szkoda byloby takie warunki przegapic. Nie byly idealne, bo na Żuławach mocno wialo z boku, ale do przezycia.
Efekt taki ze czekam teraz w przychodni z gorączką 37.5
Takze na gravelu czy szosie tez bym stracil waty  :D

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4420
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 17:27 »
Efekt taki ze czekam teraz w przychodni z gorączką 37.5
"Gorączka" 37,5 stopnia? Tyle to mam po każdej jeździe w zimie, organizm podbija trochę temperaturę ciała w trudnych warunkach. Poniżej 39 to w ogóle nie ma co zawracać głowy lekarzom, już wiem kto robi te kolejki w przychodniach  :D

Mamy inne podejście do życia i ryzyka.
pojechalem troche chory z infekcja gornych drog oddechowych
Po co jechać taką trasę z infekcją górnych dróg oddechowych? Brak snu powoduje gwałtowny spadek odporności właśnie na takie infekcje. A z tego co widzę, to trasa polegała na zarwaniu całej nocy. Gdybyś jechał w dzień, a spał w nocy, to jeszcze by sprawa była w miarę logiczna, a tak to dołożyłeś sobie dodatkowy czynnik pogarszający stan zdrowia.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10765
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 21:46 »


Efekt taki ze czekam teraz w przychodni z gorączką 37.5
"Gorączka" 37,5 stopnia? Tyle to mam po każdej jeździe w zimie, organizm podbija trochę temperaturę ciała w trudnych warunkach. Poniżej 39 to w ogóle nie ma co zawracać głowy lekarzom, już wiem kto robi te kolejki w przychodniach  :D
Niektórzy inaczej reagują.
Ja powyżej 38.5 mam kłopoty że zrozumieniem tego co się do mnie mówi, a do kibla muszę iść podpierając się o ścianę.
Przy 37,5 do kibla trafię, ale wiele wiecej nie osiągnę.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3107
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 21:57 »
Ja powyżej 38.5 mam kłopoty że zrozumieniem tego co się do mnie mówi, a do kibla muszę iść podpierając się o ścianę.
Przy 37,5 do kibla trafię, ale wiele wiecej nie osiągnę.

Strach pytać, co czynisz przy 42°C  :icon_redface:

@Cokeman - wybierz się na saunę, rzuć na piec olejki, to Ci się przeluftuje układ oddechowy

Offline Mężczyzna zly-sze

  • Wiadomości: 5279
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 19.09.2019
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 22:12 »
(...) Nawet jak znam trase to pogody juz nie i potem czytam o DNF i przewalonych dniach urlopu i hajsie. Po co mi to? (...)
Pogoda może być tylko wymówką.

Strach pytać, co czynisz przy 42°C  :icon_redface:

Przy 42 to się umiera...  :(

Offline Mężczyzna Borafu

  • Moderator Globalny
  • Wiadomości: 10765
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 02.04.2010
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 22:32 »


Ja powyżej 38.5 mam kłopoty że zrozumieniem tego co się do mnie mówi, a do kibla muszę iść podpierając się o ścianę.
Przy 37,5 do kibla trafię, ale wiele wiecej nie osiągnę.

Strach pytać, co czynisz przy 42°C  :icon_redface:
Przy 42C to już nie byłby mój problem, tylko moich spadkobierców.
Przypuszczam natomiast że powyżej 39C nie czynił bym nic, z powodu bycia nieprzytomnym.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20134
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 23:07 »
Ale mnie interesuje  glownie sakwiarstwo po Europie na najbliższe kilkanaście lat minimum. To, że raz,dwa razy do roku zrobie taki dystans ultra na mentalny reset traktuje jako przyjemny dodatek. I ja sobie wysnaczam kierunek, początek i cel w zależności od pogody. I tyle frajdy mi starcza.
OK rozumiem.

Ale zauważ, że ja tylko wspomniałem o wyścigach, a ultra to pojęcie sporo szersze. Ja w tym roku zrobiłem ze 20-30 długich tras i w tym były tylko 4 wyścigi. Szosówka na tego typu trasach wiele Ci wniesie niezależnie od tego czy jeździsz prywatne ultra czy też w zawodach.
Dla mnie istotna jest pewne poczucie wygody i bezpieczeństwa bym mogl sie rozkoszowac przygoda. Zawody ultra mnie w ogole nie kręcą poza kibicowaniem kropkom. Nawet jak znam trase to pogody juz nie i potem czytam o DNF i przewalonych dniach urlopu i hajsie. Po co mi to?

Widzisz - żeby to zrozumieć i rzetelnie ocenić musiałbyś tego spróbować. Poczuć atmosferę wyścigu, poczuć to jak sportowa rywalizacja człowieka niesamowicie nakręca. Ja na swój pierwszy BBT jechałem z zamiarem spokojnej jazdy, żeby tylko to przejechać. I  na pierwszych kilometrach cały plan poszedł w p...u, zacząłem cisnąć i walczyć. Po 300km miałem ogromną jak na mnie średnią koło 33km/h, ale byłem zupełnie zajechany, miałem skurcze itd. Ale czytając tych ludzi piszących o wycofach, o pogodzie - nie wiesz tego jak ci inni ludzie potrafią mobilizować, nie wiesz ile to psychicznie wnosi, nie wiesz, że to jakoś nas wewnętrznie ubogaca to że przełamiemy pewne trudności.

A pogoda i inne tego typu sprawy - to jest w dużej mierze kwestia doświadczenia. Po paru zmaganiach z pogodą człowieka przestaje to tak ruszać, wymiękają głównie ludzie źle przygotowani i ze słabymi głowami. A jeśli dajesz radę zrobić 400km zimą, z ujemną temperaturą nocą to znaczy, ze masz już wcale niemały poziom doświadczenia i wytrzymałości. Poza tym jeżdżenie z sakwami prawdziwych wypraw hartuje, tak więc zdaj sobie sprawę, że już na "dzień dobry" jesteś sporo lepiej przygotowany na walkę z pogodą oraz masz sporo większe umiejętności logistyczne (ważne na długich, szczególnie wielodniowych wyścigach) niż przeciętny szosowiec. Wcale niejeden z tych jeżdżących ultra wsiada na początku listopada na trenażer i schodzi z niego w kwietniu, bo przecież zimą się nieefektywnie trenuje :P. Może jakieś waty skuteczniej zwiększysz na chomiku, ale ultra to nie tylko waty.

Tak więc nie namawiam na same starty w zawodach, to nie jest dla każdego, nic na siłę. Ale namawiam do szerszego spojrzenia na sprawę, bo czasem czytając o tych epickich maratonach, gdzie pogoda dawała ostro w kość ucieka to, że co najmniej 3/4 wyścigów jest w dobrych warunkach. Wszystkie maratony jakie przejechałem w 2024 były w niemal idealnej pogodzie.

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 615
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 22 Gru 2024, 23:22 »
O ile Bobolice zaakceptowałem po czasie to Mirów to dla mnie świętokradzctwo.

To se ne vrati...



Nadzieja umiera ostatnia  ;)


Mirowska "rekonstrukcja" to pikuś przy tym co chciano zrobić z kłodzkim Fortem na Owczej Górze.
Miejsce mało znane, znajdujące się naprzeciwko Twierdzy Kłodzkiej.
Stan sprzed paru lat.


i  pomysł na jego rekonstrukcję  :D


Z tego co widzę na szczęście nie przeszedł...
https://rekonstrukcjeiodbudowy.pl/klodzko-fort-owcza-gora-podnosi-sie-z-ruiny/

A Qbusiowa fota to się mnie skojarzyła z ...


...Mont Saint Michel we Francji. Ciekawa sprawa może kiedyś uda się tam pokręcić.

Offline Mężczyzna qbotcenko

  • Wiadomości: 3107
  • Miasto: Tomprofa Gbórnicza
  • Na forum od: 17.03.2018
    • http://qbot.pro/
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 23 Gru 2024, 10:23 »
Przy 42 to się umiera...  :(

Miałem jakieś dwa lata temu, powiadasz, że zombiefikowałem?  :o

A Qbusiowa fota to się mnie skojarzyła z ...

Tam się można wybrać nawet drogą wodną, start na Odrze ;P

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 577
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 23 Gru 2024, 12:37 »

Widzisz - żeby to zrozumieć i rzetelnie ocenić musiałbyś tego spróbować. Poczuć atmosferę wyścigu, poczuć to jak sportowa rywalizacja człowieka niesamowicie nakręca. Ja na swój pierwszy BBT jechałem z zamiarem spokojnej jazdy, żeby tylko to przejechać. I  na pierwszych kilometrach cały plan poszedł w p...u, zacząłem cisnąć i walczyć. Po 300km miałem ogromną jak na mnie średnią koło 33km/h, ale byłem zupełnie zajechany, miałem skurcze itd. Ale czytając tych ludzi piszących o wycofach, o pogodzie - nie wiesz tego jak ci inni ludzie potrafią mobilizować, nie wiesz ile to psychicznie wnosi, nie wiesz, że to jakoś nas wewnętrznie ubogaca to że przełamiemy pewne trudności.

A pogoda i inne tego typu sprawy - to jest w dużej mierze kwestia doświadczenia. Po paru zmaganiach z pogodą człowieka przestaje to tak ruszać, wymiękają głównie ludzie źle przygotowani i ze słabymi głowami. A jeśli dajesz radę zrobić 400km zimą, z ujemną temperaturą nocą to znaczy, ze masz już wcale niemały poziom doświadczenia i wytrzymałości. Poza tym jeżdżenie z sakwami prawdziwych wypraw hartuje, tak więc zdaj sobie sprawę, że już na "dzień dobry" jesteś sporo lepiej przygotowany na walkę z pogodą oraz masz sporo większe umiejętności logistyczne (ważne na długich, szczególnie wielodniowych wyścigach) niż przeciętny szosowiec. Wcale niejeden z tych jeżdżących ultra wsiada na początku listopada na trenażer i schodzi z niego w kwietniu, bo przecież zimą się nieefektywnie trenuje :P. Może jakieś waty skuteczniej zwiększysz na chomiku, ale ultra to nie tylko waty.

Tak więc nie namawiam na same starty w zawodach, to nie jest dla każdego, nic na siłę. Ale namawiam do szerszego spojrzenia na sprawę, bo czasem czytając o tych epickich maratonach, gdzie pogoda dawała ostro w kość ucieka to, że co najmniej 3/4 wyścigów jest w dobrych warunkach. Wszystkie maratony jakie przejechałem w 2024 były w niemal idealnej pogodzie.

Ja to rozumiem, ale jest jeszcze aspekt czasowy oraz przestrzenny.
Czasowy - poza wyjazdami rowerowymi czasami trafi sie wyjazd kolejowy, bo tam też sobie zaliczam linie i jak się to wszystko zsumuje to wychodzi prawie połowa weekendów gdy mnie nie ma. I rodzina, głównie żona na tym traci. To mam jej powiedzieć, że jeszcze drugą połowę mnie nie będzie bo zawody takie i śmakie? Do tego nie kręci mnie jazda w zawodach - nie na moje nerwy, a już jestem wystarczająco nerwowy. Rower to ma być głównie przygoda i relaks. Wystarczająco spinki mam w pracy.
Wymiar przestrzenny to taki, że na zawody mój tytan się nie nadaje i przydałby sie inny rower. A ja nie mam gdzie trzymać kolejnego roweru. Poza tym jakbym powiedzial ze kupuje kolejny rower to by sie moja luba załamała.
Jeszcze pytanie z czego bym zrezygnował. Jazda na baranku mnie nie kręci - miałem kiedyś w USA jak pracowałem jakąś starą szosę i niewygodne to dla mnie na dłuższą metę. Z opon antyprzebiciowych od schwalbe na bank nie zrezygnuje. A to jednak ok 400g wiecej.
Generalnie mam swój wygodny setup, który może i wydajnościowo kuleje, to jednak mi daje komfort i poczucie bezpieczeństwa.


"Gorączka" 37,5 stopnia? Tyle to mam po każdej jeździe w zimie, organizm podbija trochę temperaturę ciała w trudnych warunkach. Poniżej 39 to w ogóle nie ma co zawracać głowy lekarzom, już wiem kto robi te kolejki w przychodniach  :D

Po co jechać taką trasę z infekcją górnych dróg oddechowych? Brak snu powoduje gwałtowny spadek odporności właśnie na takie infekcje. A z tego co widzę, to trasa polegała na zarwaniu całej nocy. Gdybyś jechał w dzień, a spał w nocy, to jeszcze by sprawa była w miarę logiczna, a tak to dołożyłeś sobie dodatkowy czynnik pogarszający stan zdrowia.
Tutaj racja.
Umówiłem się nie z powodu gorączki bo 37.5 to nie tragedia - zresztą to pewnie z powodu długiej jazdy zimą, bo lekarka zmierzyła i było 37.2, a teraz już 37 i pewnie spada. Od środy miałem ból gardła, zapchane zatoki i lekki kaszel oraz sporo kataru - zaraziłem się od żony, która miała to samo ale 2 tyg wcześniej. Ale najdłuższa noc w roku jest zgodnie z definicją raz w roku!
A jeszcze warunki na odpowiedni ciekawy kierunek dobre - żal nie skorzystać. W sobotę rano uznałem, że czuję się na tyle dobrze, że zaryzykuję i pojadę. Jakbym nie dał rady i wysiadł to z Mławy miałbym pociąg, ewentualnie w Ostródzie jakiś hotel by się znalazł. Różne opcje były na stole. A że wiedziałem, że mi to przedłuży chorobę - owszem. Czy żałuję? Nie, bo jednak dojechałem, a wielce mi się nie pogorszyło, bo miałem odpowiednie ciuchy:
podkoszulka z windstopperem, koszulka długa od gore lekko ocieplana, kurtka goretex shakedry,
czapka zimowa też z windstopperem, 2 ochraniacze na buty z ociepliną. skarpetki od żony z merynosa, getry pod spodnie z merynosa a na spodnie dodatkowe spodnie z goretexu jako warstwa przeciwdeszczowa, no i rekawiczki z primaloftem, do których mogłem w każdej chwili zamontować bateryjki i włączyć grzanie, ale nie było to konieczne. Generalnie fajny zestaw od głównie od gorewear deszczo i wiatroodporny.
Wilk - Ja nie jechałem na mrozie, tylko średnio były 3 stopnie C. Może z powodu wiatru odczuwalna była ujemna, ale nic nie zamarzało :)

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20134
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 23 Gru 2024, 13:10 »
Ja to rozumiem, ale jest jeszcze aspekt czasowy oraz przestrzenny.
Czasowy - poza wyjazdami rowerowymi czasami trafi sie wyjazd kolejowy, bo tam też sobie zaliczam linie i jak się to wszystko zsumuje to wychodzi prawie połowa weekendów gdy mnie nie ma. I rodzina, głównie żona na tym traci. To mam jej powiedzieć, że jeszcze drugą połowę mnie nie będzie bo zawody takie i śmakie? Do tego nie kręci mnie jazda w zawodach - nie na moje nerwy, a już jestem wystarczająco nerwowy. Rower to ma być głównie przygoda i relaks.

Rozumiem, tylko troszkę masz przesadzony obraz wyścigów, to nie tak że wyścigi to tylko spinka, to dotyczy głównie czołówki, większość ludzi ma z tego masę frajdy. Czasowo to wiadomo, że trzeba by poświęcić inne aktywności. Ale przeciętnie to ludzie jeżdżą 2-3 takie wyścigi w roku, więc to nie jest tak, że Ci to czasowo nie wiem jaką różnicę zrobi. Dlatego warto spróbować przejechać jakiś łatwiejszy wyścig, w płaskim terenie, w terminie, gdy wiadomo, że ekstremów pogodowych nie będzie, zobaczyć czy bakcyl chwyci

Jeszcze pytanie z czego bym zrezygnował. Jazda na baranku mnie nie kręci - miałem kiedyś w USA jak pracowałem jakąś starą szosę i niewygodne to dla mnie na dłuższą metę. Z opon antyprzebiciowych od schwalbe na bank nie zrezygnuje. A to jednak ok 400g wiecej.
Generalnie mam swój wygodny setup, który może i wydajnościowo kuleje, to jednak mi daje komfort i poczucie bezpieczeństwa.

Tutaj to nie robisz obiektywnego porównania. Szosy przez ostatnie 20 lat przeszły duże zmiany, kiedyś to rzeczywiście były maszyny bardzo niewygodne, z geometrią zawodniczą, mocno nastawioną na aerodynamikę. Teraz natomiast masz do wyboru mnóstwo szos z geometrią typu endurance, to jest zupełnie inny poziom wygody. Do tego szosa na tarczach przyjmuje oponę rzędu 32-35mm, co znacząco poprawia komfort jazdy bardzo niewiele tracąc na szybkości. Opony antyprzebiciowe to już IMO trochę przeżytek, istotne może przy mocno obładowanym rowerze, nie przy lekkiej szosie, gdzie gumy łapiesz bardzo rzadko. Ale jak ktoś chce - to są i szosowe opony z takimi wkładkami, typu Schwalbe Durano Plus.
A że wiedziałem, że mi to przedłuży chorobę - owszem. Czy żałuję? Nie, bo jednak dojechałem, a wielce mi się nie pogorszyło, bo miałem odpowiednie ciuchy

No i Ty mówisz, że pogoda na ultra by Cię stresowała, jak pojechałeś chory na 400km zimą :lol:
I na tej samej zasadzie byś nie żałował na ultra jazdy w kiepskiej pogodzie, bo satysfakcja że jednak dojechałeś wszystkie trudy na trasie by zagłuszyła.
Wilk - Ja nie jechałem na mrozie, tylko średnio były 3 stopnie C. Może z powodu wiatru odczuwalna była ujemna, ale nic nie zamarzało :)

Rzeczywiście, Ty ruszyłeś trochę później, w sobotę rano, ja jechałem nocą z piątku na sobotę, wtedy jeszcze był mróz

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 577
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 23 Gru 2024, 13:22 »
Chwyci nie chwyci, narazie nie mam ewidentnie czasu, nawet na te 2 wyścigi więcej. Każdy dzień urlopu rozważam po wielokroć. Na najbliższe kilka lat na pewno temat zamknięty.

Nie wiem co jest stresującego w jeździe zimą 400km gdy mam odpowiedni sprzęt i ciuszki.
Poza tym, żadne spinki - jakby coś się działo to miałem w głowie awaryjne plany typu wycof z Mławy, Elbląga, Ostródy...
Chodziło głównie o zarwanie całej nocki w miarę bezpiecznym terenie.
Zgodnie z wiatrem to powinienem był jechać w sumie na Suwałki, tylko co dalej? Nie było opcji dobrego powrotu z Litwy, a poza tym nigdy tam nie byłem więc teren nieznany.
Dodatkowo patrzę sobie na strave
https://www.strava.com/activities/13166941917
A tam sporo segmentów gdzie jest ewidentnie gorszy wynik niż z kwietnia 2018 kiedy jechałem w wiekszosci tę samą trasę, ale wtedy była inna pogoda no i byłem 20kg cięższy więc i watów na płaskim albo małych górkach więcej :D No i jechałem zdrowy!

Offline Mężczyzna łatośłętka

  • Skup i ubój. Rozbiór.
  • Wiadomości: 8913
  • Miasto: nie, wioska
  • Na forum od: 21.03.2013
Odp: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?
« 23 Gru 2024, 13:22 »
/.../ rekawiczki z primaloftem, /.../

Jakie (chętnie bez podłączania)?

tutaj jestem łatoś, odtąd łętka ... łatośłętka!

Offline Mężczyzna Cokeman

  • Wiadomości: 577
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 24.05.2013

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum