Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?

[Cokeman]

Na wschód racja, ale zapomniałeś o tym że jedziesz na północ i to dzień wyraźnie skraca. Noc w grudniu w Wilnie jest dłuższa o ok. pół godziny w stosunku do nocy w Warszawie. Choć do Gdyni to prawie na to samo wychodzi, bo niewiele mniej na północy leży od Wilna.

Czyli na długość nocy wygrywam jednak
No chyba, że jest jeszcze tutaj jakiś inny wariat co robi zimą nocami dystanse ultra, ale szczerze mówiąc nie kojarzę.

Wymiana łańcucha ze spinką czy kasety to są rozwiązania banalne, do ogarnięcia nawet dla każdego laika technicznego. Poza tym łańcuch wymieniasz raz na parę tysięcy, kasetę raz na parenaście. Więc rocznie będą powiedzmy 3 wymiany łańcucha i 1 kasety.

Ja co prawda paski mam tylko w mieszczuchach, ale główną zaletą jest brak 'codziennej' troski o rower, a nie brak serwisów co parę tysięcy
W sensie teraz zimą rzucam po użyciu rower w kąt, nie smaruję czegokolwiek, zwykle też nie myję z soli, jedynie jak się ubłoci to spryskam wężem w 10 sekund i tyle.

Jeśli miałbym jechać w trasę podczas niepogody, niesportowo, pasek oszczędza wiele irytacji i pielęgnacji, a rower sunie bezgłośnie, piach i syf na ulicach mu niestraszne - jedyne co, to przy lepki śniegu zdarza się zapchać błotniki...

I o to mi chodzi właśnie. Mam rower, który służy maksymalnie, a jednocześnie wymaga minimum pracy. Nic nie musze przy nim robić, tylko biorę i jadę do pracy, na zakupy, na wyprawę po Alpach na 2 tygodnie, a nawet na ultra dystans nad morze zimową nocą. I wiadomo, że do roboty czy na zakupy byłby lepszy miejski, na wyprawę zaś powinienem mieć też sakwy z przodu. Ewentualnie patrząc wydajnościowo - szosa. Ja co chwila dostaje takie, a inne rady i trudno.

[łatośłętka]

Skoro mamy jednaką ocenę wobec doświadczenia, beztroskość może nie leżeć w pasku, lecz w wielobiegowym jednorzędzie - z łańcuchami bowiem mam tak, jak Wy z paskami. Moje rowery nadto latami pod ścianą stoją na polu. Deszcz je łoi, śnieg obsiada, lód mrozi, mróz ściska ... i nic.

###

Odebrałem ass savera + pod dolną rurę - pomimo podsiodłowej, bryzga aż na kark, uwalony sztan. Po ro się ubierając, już suchy piach zakład chlewi.

[qbotcenko]

z łańcuchami bowiem mam tak, jak Wy z paskami. Moje rowery nadto latami pod ścianą stoją na polu. Deszcz je łoi, śnieg obsiada, lód mrozi, mróz ściska ... i nic.

i nic z nich nie zostało? Ni rdzy kruszyna?

[liftlodz]

W zły czas i niepogodę tylko pasek w napędzie  dowiezie cię wszędzie

[łatośłętka]

i nic z nich nie zostało? Ni rdzy kruszyna?

W kilku miejscach rdzy krzta na jednym (CrMo) - ja tę nożem, na oczyszczoną pow. środek, zaprawka.

Od łańcucha pasek lepiej sprawdza się w szlufkach spodni.
Każdy powie.

[zly-sze]

Wesołych Świąt rowerowcy! 

[liftlodz]

Wzajemnie

[PABLO]

[PABLO]

Wigilijny wieczór.

[MaciekK]

Niski?

[Wilk]

Ja co prawda paski mam tylko w mieszczuchach, ale główną zaletą jest brak 'codziennej' troski o rower, a nie brak serwisów co parę tysięcy
W sensie teraz zimą rzucam po użyciu rower w kąt, nie smaruję czegokolwiek, zwykle też nie myję z soli, jedynie jak się ubłoci to spryskam wężem w 10 sekund i tyle.

A myślisz, że jaką ja pracę wykonuję z łańcuchem? Jeżdżę dużo więcej kilometrów od większości rowerzystów, jeżdżę w trudniejszych warunkach pogodowych (np. na ostatniej trasie w Tatrach spore odcinki po śniegu, czy drogami posypanymi solą) i wszystko co robię z rowerem to co jakiś czas go myję wężem i smaruję łańcuch gdy się smar skończy. Jedyna przewaga paska w tym zakresie to brak smarowania, ale smarowanie to zajmuje 2min i ogarnie je nawet największy lamus techniczny.

Po prostu jest duża grupa rowerzystów którzy mają dla mnie dziwaczne podejście z troską o łańcuch i klasyczny napęd, mają potrzebę jego ciągłego czyszczenia itd. A to się nijak nie przekłada na jego żywotność, podobnie jak i na kulturę pracy, bo na tę wpływa tylko stopień zużycia łańcucha. Najlepsze kino mam jak porównuję ile czasu u mnie (zero czyszczenia łańcucha) żyje napęd a ile u niektórych ludzi co tracą długie godziny na ciągłe doczyszczanie napędu, chrzanienie się z systemem 2 czy 3 łańcuchów itd.; wiele razy już się dowiadywałem, że te napędy żyją u nich sporo krócej niż u mnie. Na swojej obecnej kasecie to mam już zrobione koło 30tys km, łańcuchy zmieniam z reguły co 6-8tys.

Zimy z roku na rok mamy coraz słabsze, coraz mniej śniegu, więc i argument przewagi paska maleje. A pasek wymaga specjalnej ramy, jest rozwiązaniem droższym, do tego mniej wydajnym w sensie efektywności jazdy, jakiś procent tej siły którą wkładamy w korbę nam pasek zabiera, bo jest jednak miękki. I dlatego w rowerach o sportowym charakterze pasków się nie stosuje, bo zabierają waty.

[łatośłętka]

/.../
Na swojej obecnej kasecie to mam już zrobione koło 30tys km, łańcuchy zmieniam z reguły co 6-8tys.
/.../

Co za kaseta, łańcuchy, bo magic?
Też bym chciał.

###
W B.N. kolarką (bud.) czarnymi drogami Pidlasia?
- Jes!

[PABLO]

Koszyce.

[PABLO]

Niski?

Mochnaczka.

[MARECKI]

Czyli na długość nocy wygrywam jednak
No chyba, że jest jeszcze tutaj jakiś inny wariat co robi zimą nocami dystanse ultra, ale szczerze mówiąc nie kojarzę.

Zgłaszam się Co prawda to nie dzisiaj, ale jest.
http://marecky.bikestats.pl/1548363,CHOPIN-MARATON.html