Cytat: PABLO w 3 Sty 2025, 17:27Nie dosyć, że śnieg i ślizgawica zaraz za rogatkami Warszawy, to jeszcze dwa kapcie w drodze do pracy. A jeszcze trzeba wrócić ...No, ja dzisiaj rower z kolcami wziąłem.
Nie dosyć, że śnieg i ślizgawica zaraz za rogatkami Warszawy, to jeszcze dwa kapcie w drodze do pracy. A jeszcze trzeba wrócić ...
Takoż samo. Tak z dwa lata temu kupiłem sobie marathony winter (te z kolcami), no i żal ich teraz nie wykorzystać, bo może się okazać że drugiej takiej okazji nie będzie (tzn. śniegu nie będzie). Od dwóch lat mam na nich przejechane raptem ~600km. A jeżdże prawie codziennie.
A oddawanie roweru do serwisu to [...]
Nie mówię, że przy takiej ślizgawicy, ale zakładam, że umiesz jeździć na dwóch rowerach?
W okolicach Łodzi pierwszy dzień zimy. Aż szkoda było nie skorzystać. Wpadła pierwsza 100-tka
Nie, w ciepłym pokoju trzymałem rower i podpompowałem klamki na maksa, więc przez te 20 minut jazdy do serwisu miałem sprawne hamulce.
Ale mi chodziło o to, żeby nie musieć wracać tramwajem
Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.
Doświadczenie (ilość zim na rowerze) jest tu najważniejsze.
Przypomniał mi się mroźny przelot do Gdańska.
Cytat: PABLO w 4 Sty 2025, 19:39Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.To prawda, nie wyglądają na sprzęt na lód, a jednak da się rowerem na takich oponach pojeździć po lodzie. Potrzeba tylko trochę umiejętności i przede wszystkim braku strachu, bo ten w takich warunkach niejednego szybko paraliżuje.
Cytat: PABLO w 4 Sty 2025, 22:26Przypomniał mi się mroźny przelot do Gdańska.Pamiętam te Twoich kilka zimowych tras. To naprawdę był kawał wyzwania, prawdziwa zima, sporo zaśnieżonych i zalodzonych dróg i 400km na góralu - duży szacun się należy.
Potrzeba tylko trochę umiejętności i przede wszystkim braku strachu,