Autor Wątek: Co dziś zrobiłeś/aś rowerowego?  (Przeczytany 1200762 razy)

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3840
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Główna droga. Boczne są jak lodowisko.



Offline Mężczyzna bzyk69

  • Wiadomości: 459
  • Miasto: Pszczyna
  • Na forum od: 27.08.2021
Nie dosyć, że śnieg i ślizgawica zaraz za rogatkami Warszawy, to jeszcze dwa kapcie w drodze do pracy. A jeszcze trzeba wrócić ...
No, ja dzisiaj rower z kolcami wziąłem.

Takoż samo. Tak z dwa lata temu kupiłem sobie marathony winter (te z kolcami), no i żal ich teraz nie wykorzystać, bo może się okazać że drugiej takiej okazji nie będzie (tzn. śniegu nie będzie). Od dwóch lat mam na nich przejechane raptem ~600km. A jeżdże prawie codziennie.

Ot, takie zimy ostatnio mamy.

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4420
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Takoż samo. Tak z dwa lata temu kupiłem sobie marathony winter (te z kolcami), no i żal ich teraz nie wykorzystać, bo może się okazać że drugiej takiej okazji nie będzie (tzn. śniegu nie będzie). Od dwóch lat mam na nich przejechane raptem ~600km. A jeżdże prawie codziennie.
No ja teraz na samym wyjeździe w góry natrzaskałem prawie 400 km, więc kwestia gdzie się tymi oponami jeździ. Akurat w tym roku warun w górach pod kolce super, bo inwersja przez 7 dni pod rząd. Niestety dzisiaj zamiast na wycieczkę, to musiałem rower oddać do serwisu, bo w górach klękły oba hamulce, zapowietrzyły się tak, że nawet pompowanie klamki nie pomagało. Niestety w fullu mam koła 29 cali na sztywną oś, więc nie mogę sobie podmienić z tymi 26 cali na szybkozamykacz, żeby mieć też zimowe opony.
A oddawanie roweru do serwisu to 20 minut jazdy rowerem w jedną stronę i 47 minut powrotu tak zwaną komunikacją publiczną, czyli 1 km oblodzonym chodnikiem z kaskadą sygnalizatorów nadających czerwone światła, 17 minut czekania na tramwaj na przystanku i 12 minut jazdy tramwajem. Walking sucks.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6147
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
A oddawanie roweru do serwisu to [...]

Nie mówię, że przy takiej ślizgawicy, ale zakładam, że umiesz jeździć na dwóch rowerach? :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1744
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
W okolicach Łodzi pierwszy dzień zimy. Aż szkoda było nie skorzystać. Wpadła pierwsza 100-tka

rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 52%]

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4420
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Nie mówię, że przy takiej ślizgawicy, ale zakładam, że umiesz jeździć na dwóch rowerach? :)
Nie, w ciepłym pokoju trzymałem rower i podpompowałem klamki na maksa, więc przez te 20 minut jazdy do serwisu miałem sprawne hamulce. Nota bene oryginalnych klocków Shimano do moich XT już nie ma, czas szybko leci.
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline Mężczyzna aard

  • Wiadomości: 6147
  • Miasto: Wiedeń
  • Na forum od: 15.08.2007
    • Moje wyprawy
W okolicach Łodzi pierwszy dzień zimy. Aż szkoda było nie skorzystać. Wpadła pierwsza 100-tka

Podziw. Mnie się w tej ślizgawicy ledwo po zakupy chciało pojechać (też w Łodzi aktualnie)

Nie, w ciepłym pokoju trzymałem rower i podpompowałem klamki na maksa, więc przez te 20 minut jazdy do serwisu miałem sprawne hamulce.

Ale mi chodziło o to, żeby nie musieć wracać tramwajem :)
A na rowerze zawsze jest miejsce siedzące... chyba że jesteś bikepackerem :p

 

Offline Mężczyzna podjazdy

  • niech tak się stanie
  • Wiadomości: 4420
  • Miasto: Poznań
  • Na forum od: 01.02.2011
Ale mi chodziło o to, żeby nie musieć wracać tramwajem :)
Serwis rowerowy jest naprzeciwko stadionu miejskiego, dzierżawionego przez Lecha, więc sam spacer obok Lokomotywy był całkiem przyjemny. Gorzej z tym czekaniem na tramwaj, bo w soboty mamy tramwaje co 20 minut. Czasem pasuje kilka numerów, ale akurat na tej trasie tylko jeden. Nie ma jednak tego złego, bo w nagrodę obejrzałem sobie jak się wysuwa rampę i ładuje wózek inwalidzki z pasażerem do tramwaju, więc jest nadzieja na starość, że jeśli przyjdzie korzystać mi z wózka, to i na stadion Lecha dojadę  :icon_idea:
"Mogło być gorzej. Twój wróg mógł być twoim przyjacielem." Stanisław Jerzy Lec.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3840
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.

Offline Mężczyzna wiki

  • Nie spać! Jechać!
  • Wiadomości: 1744
  • Miasto: Łódź
  • Na forum od: 28.01.2016
    • ekstremalna strona rowerowa
Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.

Doświadczenie (ilość zim na rowerze) jest tu najważniejsze. Kto tego nie opanuje to i opony z kolcami nie pomogą.
rowerem na księżyc (100 %);  [wsie woj. łódzkiego - 52%]

Offline Mężczyzna Rowerownik

  • Wiadomości: 615
  • Miasto: Okolice Wrocławia
  • Na forum od: 18.05.2014
99% zachmurzenia taka była prognoza na dzisiaj.
Na szczęście nie sprawdziła się a ja jak co roku o tej porze pojechałem wrzucić coś na dziób.
Szlak dobrze znany ale nigdy nie nudzący się, kółko oparte o Głuszycę i ...


...czeski Broumov.


Ilość śniegu idealna do jazdy rowerowej i pstrykania vlaków.


W lasach czułem się jak bym wjechał do szklanej kuli, którą ktoś od czasu do czasu potrząsa wzbudzając śnieg.


Na drogach też było dobre przedstawienie, za Broumovskimi Stenami czeskie czarty rozpaliły w kotłach...


... a słońce ubrało się w halo :icon_exclaim:


Myślę że przydomowe dziobaski będą zadowolone z wycieczki  ;D

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3840
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Doświadczenie (ilość zim na rowerze) jest tu najważniejsze.

Przypomniał mi się mroźny przelot do Gdańska.

Offline Wilk

  • Wiadomości: 20134
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 09.07.2006
    • Wyprawy Rowerowe
Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.

To prawda, nie wyglądają na sprzęt na lód, a jednak da się rowerem na takich oponach pojeździć po lodzie. Potrzeba tylko trochę umiejętności i przede wszystkim braku strachu, bo ten w takich warunkach niejednego szybko paraliżuje.

Przypomniał mi się mroźny przelot do Gdańska.

Pamiętam te Twoich kilka zimowych tras. To naprawdę był kawał wyzwania, prawdziwa zima, sporo zaśnieżonych i zalodzonych dróg i 400km na góralu - duży szacun się należy.

Offline PABLO

  • Wiadomości: 3840
  • Miasto: Warszawa
  • Na forum od: 25.03.2011
    • http://www.klub-karpacki.org
Już dawno nie miałem okazji jechać tyle po "żywym lodzie" co dzisiaj. Jakim cudem szosowe opony dają radę - nie mam pojęcia.

To prawda, nie wyglądają na sprzęt na lód, a jednak da się rowerem na takich oponach pojeździć po lodzie. Potrzeba tylko trochę umiejętności i przede wszystkim braku strachu, bo ten w takich warunkach niejednego szybko paraliżuje.

W ostatnich latach się trochę przyzwyczaiłem. Kiedy w górach młodzież jeździ na desce na wyciągu, ja jeżdżę po okolicy na rowerze.

Mimo to wciąż się nie mogę nadziwić, że opony szosowe tak dobrze sobie radzą na żywym lodzie.

Przypomniał mi się mroźny przelot do Gdańska.

Pamiętam te Twoich kilka zimowych tras. To naprawdę był kawał wyzwania, prawdziwa zima, sporo zaśnieżonych i zalodzonych dróg i 400km na góralu - duży szacun się należy.

Dzięki!

Mam nadzieję, że będą jeszcze zimowe warunki do wykorzystania.

Offline Mężczyzna Romal

  • Wiadomości: 880
  • Miasto: Szczecin
  • Na forum od: 05.06.2006
Potrzeba tylko trochę umiejętności i przede wszystkim braku strachu,

Kiedyś też nie czułem strachu. Pewnego razu wygrzmociłem się na oblodzonej jezdni. Błyskawicznie sturlałem się na pobocze zabierając z sobą rower. Chwilę później obok mnie przetoczył się jakiś dostawczak na zablokowanych kołach. Gdybym nie uciekł z drogi, to by mnie rozjechał. Nie miał żadnych szans, żeby się zatrzymać. Po takich doświadczeniach człowiek nabywa respektu przed lodem na jezdni.

Edit:
Jeszcze jedno zdarzenie mi się przypomniało. To nie była zima, a jesień w Alpach i zjazd z jakiejś przełęczy. Było mgliście i deszczowo. Nagle to wszystko siadło i przymarzło. Wyłożyłem się jak długi. Moja partnerka jadąc za mną widziała co się dzieje i celowo położyła rower. Nie byliśmy w stanie się zatrzymać. Zjeżdżaliśmy na tyłkach dobre 100 metrów. Całe szczęście żadne auta wtedy nie jechały, bo bym pewnie już tego nie był w stanie opowiedzieć.
« Ostatnia zmiana: 4 Sty 2025, 23:53 Romal »

Tagi:
 









Organizujemy










Partnerzy





Patronat




Objęliśmy patronat medialny nad wyprawami:











CDN ....
Mobilna wersja forum