Dziś postanowiłem napompować (jednak już flakate) dętki żeby łatwiej było gonić Waxmunda. Wziąłem pompkę stacjonarną i zaczynam nabijać. Do pewnego momentu jakby trochę wchodzi i dalej zaczyna syczeć. Próbuję dalej, wypada rurka z główki Rozkręcam, nakładam jak trzeba ale dalej uchodzi powietrze. No nic, biorę drugą pompkę. Znowu się męczę, bo nic nie chce współpracować z dętką decthlonową - nawet przez redukcję Trochę kombinuję i schodzi mi prawie całe powietrze. Wbijam powietrze od nowa, solidnie się do tego przykładam, mocno naciskam... i nagle zostaję z uchwytem w ręce Przy trzeciej na szczęście obyło się bez problemów.
Z rzeczy nierowerowych, jeździłem po serwisach AGD, żeby naprawić zabezpieczenie płomienia w kuchence gazowej, nikt nie chce robić, także jutro zabieram się za to sam
ja napompowalem i nawet lancuchy nasmarowalem. leje od kilku dni, ale jest cien szansy na slonce jutro moja "piwniczka" zdjecie telefonem, "obrobka" w jakiejs przegladarce plikow
ocku dziś masa strasznie słaba (jak na taki ładny dzień), z 50 osób było.