a droga do domu jakaś taka fajna była
Przejechałem się z Frojdem po Wzniesieniach Łódzkich. Chłopak jeździ jeszcze lepiej niż pisze! Jako że nie mieliśmy żarcia, a sklepów na tych zadupiach nie było, to pod koniec nieźle wymarzliśmy i jak wpadliśmy wreszcie do sklepu, to pożarcie wielkiej buły, dwóch kotletów i batona na twarz było kwestią sekund!
Mam nadzieję, że za tydzień powtórka z rozrywki - tym razem asfalty