Jadąc do pracy (niestety) samochodem zauważyłem na przystanku pks rowerzystę próbującego rozpiąć łańcuch w szosówce. Przytrzymałem się żeby zapytać czy mogę mu jakoś mu pomóc. Okazało się, że urwał tylną przerzutkę i próbował złapać stopa żeby jakoś dotrzeć z rowerem do domu. Ponieważ nikt się nie zatrzymywał odpuścił stopa i chciał skrócić łańcuch tak żeby jakoś dojechać do Białegostoku. Zabrałem rowerzystę, jego kolarkę i zawiozłem sam pod dom. Chyba można zaliczyć?