To, co napisał Olo, brzmi rozsądnie.
A Ja wcześnie o poranku kupiłem na allegro licznik rowerowy Sigmy, zamontowałem nowe wygodne rogi, założyłem na tył świeżynkę oponę, zmieniłem ustawienie siodła, uprałem sakwy, naszykowałem napój izotoniczny na wyprawę drogą koszmarów w powiecie Garwolińskim, po czym przy ciekawskim sprawdzaniu stopnia wytępienia zębatek zorientowałem się, że na całym obwodzie mam pękniętą rurę siodłową tuż nad suportem.Tak więc cały dzień mam rowerowy bez sekundy spędzonej na siodle. Zapewne ten wpis na jakiś czas pozostanie moim pierwszym i ostatnim w tym temacie. Tyle lat ile z tym rowerem, to Ja nie byłem z żadną kobietą